Dominik Paś w przegranym 2:4 meczu z Francją strzelił pierwszego gola dla Polaków, po którym biało-czerwoni wrócili do gry. – Wiedzieliśmy, że musimy rzucić wszystko na jedną szalę i atakować – powiedział po spotkaniu przed kamerą TVPSPORT.PL.
Korespondencja z Ostrawy
Paś trafił na 1:4 w 17. minucie drugiej tercji. Chwilę później poprawił Bartosz Fraszko i już do końca meczu Polacy naciskali Francję, mając mnóstwo okazji. Prawda jest jednak taka, że pierwszą połowę przespali.
– Wyszliśmy z trochę za dużym respektem dla przeciwnika. Graliśmy zbyt cofnięci, chcieliśmy się tylko bronić, a na takim poziomie trzeba też atakować i zmuszać przeciwnika do błędu – przyznał Paś.
Jemu i kolegom sporo czasu zajęło rozkręcenie się. – Dopiero od połowy meczu zaczęliśmy grać aktywnie, atakować, ale było już za późno na odrobienie czterobramkowej straty. Mieliśmy dużo sytuacji, Francuzi robili błędy. Wiedzieliśmy, że musimy rzucić wszystko na jedną szalę i atakować – relacjonował.
Czy kadra zlekceważyła rywala? To za duże słowa, ale Paś przyznał, że coś w początkowym podejściu Polaków do meczu było nie tak. – Może wdało się lekkie rozluźnienie, że gramy z Francją. Myśleliśmy, że jest trochę słabsza od poprzednich rywali – bił się w pierś.
– Ze Słowacją też zaczynamy od 0:0 i będziemy walczyć – zaznaczył przed środowym spotkaniem. Ten mecz biało-czerwonych już w środę. Początek starcia ze Słowakami o godzinie 20:20. Relacja "na żywo" na TVPSPORT.PL i w aplikacji mobilnej.
Następne