Zobaczyliśmy, że nie jesteśmy tak daleko za nimi. Nasi zawodnicy są konkurencyjni nawet na tym poziomie – mówi dla TVP Sport bramkarz reprezentacji Polski John Murray, na którego bramkę Amerykanie oddawali strzały średnio niemal co minutę.
Marcin Iwankiewicz, TVP Sport: – 53 obronione strzały Amerykanów. To był najtrudniejszy mecz twojego życia?
John Murray, bramkarz reprezentacji Polski: – Prawdę mówiąc wróciłbym do meczu sprzed dwóch lat w Bratysławie (sprzed trzech – przyp. red.), gdy w kwalifikacjach olimpijskich obroniłem zdaje się 51 przeciwko Białorusi (w rzeczywistości 46, wygraliśmy 1:0 – przyp. red.), a następnie grałem ze Słowacją, mecz dzień po dniu, i też jakoś tak było z interwencjami.
– Wpuściłeś cztery gole, ale ten drugi... Widziałeś sytuację dobrze, co uważasz o trafieniu Brady'ego Tkachuka?
– Myślę, że zdecydowanie stało pod znakiem zapytania. Ale zawsze można mieć wątpliwości. Jak w piłce nożnej, gdzie też zawsze możesz zakwestionować wszystkie gole.
– A jak twoja głowa? W końcu obroniłeś kaskiem dwa strzały.
– Jest OK. Mam fajny, ciężki kask, który wszystko chroni. Jeden strzał przyjąłem na szyję, ten zabolał.
– A jak dostosowałeś się do zwinności rywali?
– Myślę, że zobaczyliśmy, iż nie jesteśmy tak daleko za nimi. Nasi zawodnicy są konkurencyjni nawet na tym poziomie. To tylko kwestia utrzymania się w obronie, gdy oni byli przy krążku, i poruszania się szybciej.
– Bo oni poruszali się naprawdę szybko.
– Tak, ale tak jak mówiłem. To jest taki poziom. Jeśli zagramy na nim dwadzieścia razy, będzie o wiele, wiele lepiej.
– Masz siłę, by zagrać w sobotę czy to czas dla Davida Zabolotnego albo Tomasa Fucika?
– Trener Robert wykonuje dobrą robotę rotując, dzięki czemu jesteśmy w stanie grać na najwyższym poziomie.
Spotkanie z Niemcami w sobotę o godz. 16:20. Polacy grę w tegorocznych MŚ Elity zakończą w poniedziałek starciem z Kazachstanem. Relacje na żywo z obu meczów w TVPSPORT.PL.
Następne