Polscy hokeiści ulegli Niemcom 2:4 w swoim szóstym meczu na mistrzostwach światach elity. Nasi reprezentanci napędzili jednak sporo strachu wicemistrzom świata, bowiem na kilka minut przed końcem różnica wynosiła zaledwie jedną bramkę. Tym samym biało-czerwoni w kwestii utrzymania wśród najlepszych reprezentacji świata muszą liczyć nie tylko na siebie w ostatnim meczu z Kazachstanem, ale i na wyniki innych spotkań.
Podobnie jak wczoraj w starciu z Amerykanami, mało kto dawał Polakom szanse na zwycięstwo czy choćby nawiązanie walki z aktualnymi wicemistrzami świata. Nasi zachodni sąsiedzi zaliczyli na tych mistrzostwach bardzo duży falstart (dwa z pierwszych trzech meczów – z USA i Szwecją – zakończone wynikiem 1:6), jednak od tego momentu ich gra całkowicie się odmieniła, o czym świadczą wygrane odpowiednio 8:1 i 8:2 mecze z Łotwą i Kazachstanem.
Mecz z Polską paradoksalnie okazał się jednym z bardziej wyrównanych – a przynajmniej dłuższymi fragmentami. Polacy zaczęli w podobnym stylu, jak w piątkowym meczu z Amerykanami. Pierwsza tercja była bardzo wyrównana i mimo że rywale mieli przewagę, to szanse na zdobycie bramki miały obydwa zespoły, a różnica klas, na jaką mogło się zapowiadać, nie była w ogóle widoczna.
Niemcy przełamali polską obroną w 26. minucie meczu. Nasi rywale wykorzystali bardziej ofensywny moment biało-czerwonych i wyszli z kontrą, którą bardzo dobrze wykończył Alexander Ehl.
Największy błąd, jaki popełnili w tym meczu Polacy, przyszedł w 36. minucie. Po stracie krążka we własnej tercji rywale wyszli z akcją dwóch na bramkarza Davida Zabolotnego. Gola nie zdobyli, jednak wyłącznie przez kij Krystiana Dziubińskiego, którym Polak rzucił w kierunku krążka. Tym samym sędziowie przyznali rzut karny, który na bramkę zamienił John-Jason Peterka.
Całe starcie przypominało to z Amerykanami – wyrównana pierwsza tercja, gol dla rywala mniej więcej w połowie drugiej, a potem kolejne dwie bramki na koniec drugiej i początek trzeciej części gry. W 45. minucie nieco znikąd krążek do bramki skierował Yasin Ehliz.
Jednak podobnie jak wczoraj, Polacy nie zamierzali się poddawać i napędzili sporo strachu wicemistrzom świata. W samej końcówce, w ciągu zaledwie dwóch minut (54. i 56.), gole zdobyli Patryk Wajda i Filip Komorski, co przycisnęło rywali do ściany na kilka minut przed końcem spotkania.
Niemcy jednak nieprzypadkowo są uznawani za jedną z najlepszych drużyn świata. Wykorzystali agresywny atak Polaków, by skontrować i ustalić wynik spotkania – w 57. minucie zrobił to Peterka.
Polacy po raz kolejny przegrali po niezwykle emocjonującym meczu, w którym walczyli do samego końca. Nie daje nam to jednak punktów i przed ostatnim starciem z Kazachstanem nasi hokeiści zajmują ostatnie miejsce w tabeli z jednym punktem. Wciąż mają szansę na utrzymanie w Elicie, jednak muszą liczyć nie tylko na siebie, ale i na innych. Zanim przystąpią do starcia z Kazachami będą bowiem oglądać ich rywalizację z Amerykanami, której Kazachstan nie może wygrać. Jeśli tak się stanie (a jest na to spora szansa), to o wszystkim zadecyduje mecz Polska – Kazachstan, który biało-czerwoni będą musieli wygrać za trzy punkty w podstawowym czasie, bez dogrywki – wtedy pozostaną na najwyższym poziomie mistrzostw świata. Jeśli zagrają jak z Niemcami i USA, nie są w tej kwestii bez szans.