Na gali w Rijadzie Jai Opetaia (25-0, 19 KO) pokonał Mairisa Briedisa (28-3, 20 KO) i został nowym mistrzem świata IBF w wadze junior ciężkiej. Obaj w tej walce doznali bolesnych kontuzji, ale dotrwali do ostatniego gongu i zwycięzcę musieli wyłonić sędziowie, którzy byli jednomyślni. Australijczyk odzyskał pas, który jeszcze do niedawna dzierżył.
Był to rewanż za pojedynek z lipca 2022 roku w Broadbeach, gdzie Opetaia pokonał Łotysza na punkty i odebrał mu tytuł IBF. Australijczyk obronił trofeum we wrześniu 2023 roku, wygrywając przez techniczny nokaut w 4. rundzie z Jordanem Thompsonem, ale wkrótce później... odebrano mu pas. Powodem był fakt, że Opetaia zgodził się na walkę z Ellisem Zorro w Rijadzie w grudniu ub. roku, zamiast stoczyć obowiązkową obronę z Briedisem. Sęk w tym, że Łotysz był kontuzjowany i sam zgodził się, by Opetaia walczył w Arabii Saudyjskiej, ale federacja była nieugięta i odebrała Australijczykowi pas.
Początek był spokojny, ale już w drugiej rundzie doszło do pierwszego spięcia. Briedis zaatakował serią ciosów, ale Opetaia odpowiedział mocnym lewym prostym. Australijczyk często używał tej broni, a głowa Łotysza co chwilę odskakiwała.
Opetaia zadawał więcej ciosów, Briedis był groźny jedynie w krótkich zwarciach. Ale nawet gdy do nich doprowadzał, to często obrywał. W szóstej rundzie Opetaia wyprowadził lewy prosty prosto w nos, a na twarzy rywala pojawiła się krew. Prawdopodobnie było to złamanie.
Cutmani Briedisa szybko jednak opanowali sytuację. Opetaia nieco zwolnił, ale cały czas się odgryzał celnymi uderzeniami. W dziesiątym starciu Briedis odrodził się jak Feniks z popiołów i ruszył na przeciwnika niczym rozjuszony byk. Opetaia w pewnym momencie znalazł się nawet na deskach, ale sędzia ringowy od razu pokazał, że nie było to efektem ciosu i nie zamierza go liczyć. Australijczyk boksował na wstecznym biegu, a narożnik Biedisa gorliwie zachęcał go do ataku.
Ciosy Łotysza robiły coraz większe wrażenie na Opetai, który jednak wytrwał do ostatniego gongu. Briedis pokazał bardzo ambitny boks, ale zabrakło mu czasu, by odwrócić losy walki. Po dwunastu rundach sędziowie byli jednomyślni (117-111, 116-112, 116-112) i przyznali zywcięstwo Australijczykowi.
– Chcę teraz pasa WBO! – powiedział po walce Opetaia. Mistrzem tej organizacji jest Chris Billam-Smith.