To była sensacyjna walka pełna zwrotów akcji. W pierwszej od blisko 25 lat walce o tytuł niekwestionowanego mistrza wagi ciężkiej kibice zobaczyli jedną z najlepszych bokserskich walk XXI wieku. Ołeksandr Usyk (22-0, 14 KO) pokonał Tysona Fury'ego (34-1-1, 24 KO) niejednogłośną decyzją sędziów i po raz kolejny przeszedł do historii. Niestety – sporo wskazuje na to, że wyjątkowym tytułem będzie się cieszył tylko kilka dni...
W tej walce było chyba wszystko. Nieco lepiej zaczął Usyk, ale pierwsza połowa walki to już dominacja Fury'ego, który stopniowo zaczął łapać luz i momentami ranił przeciwnika coraz mocniejszymi uderzeniami. Kulminacja przyszła w szóstej rundzie, gdy Usyk po raz pierwszy wydawał się mocniej zraniony, ale Tyson nie poszedł na całość. Ten moment niezdecydowania zemścił się dość szybko.
W siódmej rundzie Usyk wrócił do gry, a potem stopniowo podkręcał tempo. W dziewiątej zaskoczył mistrza WBC szybką kombinacją ciosów w głowę i ruszył po nokaut. Wielu sędziów przerwałoby ten pojedynek, bo Fury przez kilkanaście sekund chwiał się na nogach. Sędzia Mark Nelson zachował jednak spokój – do akcji wkroczył tuż przed gongiem, gdy Brytyjczyk zatoczył się na liny.
Czy upadł? To nie ma właściwie większego znaczenia – to nie było liczenie na stojąco, którego w boksie zawodowym nie ma. Ringowy uznał liny za niedozwolony punkt podparcia. W skrócie – że gdyby ich nie było, to Fury w tamtym momencie padłby na deski. I chyba nikt nie może z taką interpretacją polemizować.
Bez remisu
Samozwańczy "Król Cyganów" po raz kolejny pokazał jednak, że jest ulepiony z innej gliny. Pozbierał się w niesamowity sposób i w końcówce wrócił do gry. Wszyscy trzej sędziowie punktowi zapisali na jego korzyść ostatnią rundę. Nokdaun z dziewiątej rundy sprawił, że w świetle przepisów walka nie mogła być remisowa. Sędziowie muszą wypunktować 10:9 na korzyść któregoś z pięściarzy – chyba, że wydarzy się nokdaun lub odjęcie punktów.
Oczywiście w praktyce często mają do tego zapisu luźne podejście (zwłaszcza w Anglii), ale tu nie było takich kontrowersji. Sędziowie nie byli jednomyślni. Craig Metcalfe (ten sam, który wcześniej wypunktował 114:114 w walce Usyka z Briedisem) wskazał na Fury'ego (114:113), ale Manuel Palomo (115:112) i Mike Fitzgerald (114:113) wygraną przyznali Usykowi – podobnie jak zdecydowana większość obserwatorów.
Ten triumf widać w liczbach – według statystyk CompuBox Ukrainiec doprowadził do celu 170 z 407 ciosów (41,8 proc.), Fury – 157 z 496 (31,7 proc.). Aż 70 z tych celnych uderzeń to ciosy na korpus. Z kolei według danych Jabbr – wyjątkowego systemu pomiaru z użyciem sztucznej inteligencji – Usyk trafił 182 ciosy z 482 prób, a rywal 131 z 565. Nowy niekwestionowany mistrz zadał jednak więcej znaczących uderzeń (51 do 23), a do tego częściej wywierał efektywną presję i był agresywniejszy.
Z gratulacjami dla zwycięzcy pospieszył legendarny Lennox Lewis, który przywitał Usyka w wyjątkowym gronie. Trudno uwierzyć, ale waga ciężka czekała na niekwestionowanego czempiona od listopada 1999 roku! Po erze Brytyjczyka przyszły czasy braci Kliczków, którzy na początku XXI wieku wspólnie dominowali, ale nie chcieli między sobą wyłonić tego najlepszego.
Usyk godnie poszedł w ich ślady – podbił królewską kategorię w stylu, który przejdzie do historii. Do zdobycia kompletu tytułów potrzebował zaledwie sześciu walk – to wyjątkowe tempo. Przed wygraną z Furym dwukrotnie wypunktował Joshuę (24-1), odbierając mu 3 z 4 pasów. 37-latek jest prawdziwym koszmarem dla Brytyjczyków – na zawodowstwie próbowali już Tony Bellew, Dereck Chisora, Anthony Joshua (dwa razy), Daniel Dubois i teraz Tyson Fury, ale żadnemu się nie udało.
Złamana szczęka Usyka?
Po walce Usyk po raz kolejny nawiązał do tragedii, która od ponad dwóch lat rozgrywa się na ulicach Ukrainy. Choć wygrał już wszystko, co było do wygrania, to nadal chce walczyć. Według ustaleń kontraktowych obaj pięściarze wcześniej zgodzili się na rewanż – miałoby do niego dojść w Rijadzie już w październiku. Jedno jest pewne – po sobotnim widowisku nie trzeba go będzie zbytnio reklamować...
– Uważam, że wygrałem większość rund i zdominowałem przeważającą część walki. Ale co zrobić, takie decyzje zdarzają się w boksie. Obaj daliśmy z siebie 100 procent. Jego kraj jest na wojnie i ludzie mu sprzyjają, ale to nie zmienia mojej opinii, że wygrałem tę walkę. Wrócę! – zapowiedział Fury.
– Usyk został odwieziony do szpitala z podejrzeniem złamania szczęki – poinformował Fury, ale Ukrainiec jednak pojawił się na konferencji prasowej. – Tato, kocham cię. To ty mi powiedziałeś, że mogę tego dokonać – powiedział w ringu jeszcze przed diagnozą, podkreślając po raz kolejny zasługi nieżyjącego ojca, który pozostaje jego wielką inspiracją.
Jest w triumfie Usyka coś poetyckiego. Można powiedzieć, że "przeszedł grę" – nie ma już niczego więcej do wygrania, może tylko bronić zdobytych tytułów, co wcale nie będzie łatwe. W 2016 roku w Polsce pokonał Krzysztofa Głowackiego (26-0), zdobywając pas organizacji WBO w kategorii cruiser. Tak rozpoczęła się spektakularna misja, która zakończyła się zdobyciem pierwszego niekwestionowanego tytułu.
A okoliczności zdecydowanie nie należały do typowych. Cztery lata po aneksji Krymu Usyk zmierzył się w Moskwie z Muratem Gassijewem (26-0) i rozbroił rosyjskiego króla nokautu. Wcześniej w Rydze pokonał innego czempiona – Mairisa Briedisa (23-0). Ukrainiec zapisał się jako jeden z dwóch największych mistrzów wagi cruiser w jej relatywnie krótkiej (liczącej nieco ponad 4 dekady) historii – zaraz obok Evandera Holyfielda. Już jako spełniony pięściarz jesienią 2019 roku rozpoczął podbój wagi ciężkiej, gdzie na początku nie zachwycał.
Konsekwentnie wygrywał jednak kolejne walki i wykorzystał przywilej czempiona. W ten sposób został obowiązkowym pretendentem dla Anthony'ego Joshuy, który nie miał wyjścia – brak podjęcia rękawicy z Usykiem poskutkowałby utratą mistrzowskiego pasa, a na to Brytyjczyk nie mógł sobie pozwolić, bo sam gonił za tytułem niekwestionowanego. Ukrainiec we wrześniu 2019 roku nieoczekiwanie wygrał na punkty, a 11 miesięcy później powtórzył to w rewanżu.
Fury jednak niespecjalnie rwał się do walki z drugim mistrzem wagi ciężkiej – od zawsze liczył na dużo bardziej lukratywne starcie z Joshuą. Długo stawiał kosmiczne żądania finansowe i negocjacje tkwiły w martwym punkcie. Wszystko zmieniło pojawienie się na bokserskim rynku Arabii Saudyjskiej, która zaczęła kusić pięściarzy kosmicznymi wypłatami. Nie wiadomo, ile trafi na konto Tysona (sporo zależy od sprzedaży pakietów Pay-Per-View), ale spekuluje się o kwocie co najmniej 70 milionów dolarów.
25 lat czekania na 2 tygodnie
Nowy mistrz zarobił mniej, ale i tak zdecydowanie najwięcej w karierze. Zapewne i tak z nawiązką przebije to stawka zapisana w kontrakcie na rewanż... Jak na ironię w stawce drugiego pojedynku najprawdopodobniej nie znajdą się wszystkie pasy. Usyk przechytrzył bokserską hydrę, ale tylko na moment. Lada dzień zapewne straci pas organizacji IBF przy zielonym stoliku.
Za co? Federacje mają swoje przepisy i w przypadku zunifikowanych mistrzów (takich, którzy posiadają pas więcej niż jednej organizacji) dzielą się kolejnością w wyznaczaniu obowiązkowych pretendentów. Władze IBF długo czekały na swoją kolej, a wobec kontraktu podpisanego na rewanż już wiadomo, że kolejnym rywalem czempiona organizacji nie będzie obowiązkowy pretendent.
W świetle przepisów to wystarczający pretekst do tego, by zabrać Usykowi tytuł. Zapis jest oczywiście mało intuicyjny i w obliczu tak spektakularnej walki wręcz absurdalny, ale federacja IBF nie obawia się gniewu opinii publicznej. I trzeba przyznać, że jest konsekwentna w realizowaniu tego zapisu. W bardzo podobnych okolicznościach (bez walki) tytuł tej organizacji stracił Fury kilka godzin po wygranej z Władimirem Kliczko – również z powodu podpisanego wcześniej kontraktu na rewanż.
– Zwycięzca walki Fury kontra Usyk pozostanie niekwestionowanym mistrzem przez mniej niż dwa tygodnie. Za sprawą kontraktu straci tytuł, o który najwyżej notowany obowiązkowy pretendent FIlip Hrgović zmierzy się z Danielem Dubois już pierwszego czerwca. 25 lat na czekania na dwa tygodnie z nowym niekwestionowanym mistrzem... – skomentował dziennikarz Dan Rafael.
Już na początku czerwca będziemy mieć zatem znowu dwóch mistrzów. Rozpocznie się kolejna pogoń za króliczkiem – zwycięzca starcie Hrgović kontra Dubois (które też odbędzie się na gali organizowanej przez Saudów) spotka się we wrześniu z Joshuą (również na gali organizowanej przez Saudów). W idealnym dla organizatorów scenariuszu w międzyczasie Usyk zawalczy z Furym, a wiosną 2025 roku zwycięzcy będą się bić w kolejnej historycznej walce...
Boksowi nigdy nie można do końca wierzyć, ale sobotnia gala była naprawdę magiczna. Wymarzone starcie na szczycie wagi ciężkiej nie zawiodło pod żadnym względem. Dziewiąta runda może zostać "Rundą roku", zaś sam pojedynek "Walką roku”. Całą galę oglądało się z wypiekami na twarzy. Były sensacje, spektakularne powroty znad krawędzi i kontrowersje sędziowskie – dzięki temu wszystkiemu o tej nocy będzie się mówić latami.
O Usyku pewnie jeszcze dłużej. Dokonał czegoś niezwykłego – został niekwestionowanym czempionem dokonując największego możliwego "skoku" w kilogramach w całym boksie zawodowym. Jego rywale w cruiser dzień przed walką ważyli 90,7 kg – Fury w sobotę prawie 120... Nikt w XXI wieku nie wybrał tak ryzykownej drogi jak on – zdecydowana większość dorobku Usyka to wygrane odniesione na terenach rywali w stylu niemożliwym do podważenia. To sobotnie z Tysonem Fury to tylko wisienka na torcie bezprecedensowego bokserskiego CV godnego największych legend.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.