| Piłka ręczna / ORLEN Superliga
Orlen Wisła Płock wygrała pierwszy mecz finałowy w Orlen Superlidze. Wicemistrzowie Polski pokonali we własnej hali Industrię Kielce w rzutach karnych 24:23 (22:22 po 60 minutach). Tym samym tylko jedno zwycięstwo dzieli ich od pierwszego od 13 lat tytułu.
Piłka ręczna tylko dla mężczyzn? W Polsce ma się to zmienić!
Udział zespołów z Kielc i Płocka w finale Superligi jest niemal tak oczywisty, jak śmierć i podatki. Taka para walczy o mistrzostwo nieprzerwanie od 2011 roku. To właśnie wtedy po raz ostatni Wisła sięgnęła po złoto. Drużyna Xaviego Sabate liczy na przełamanie serii, a jako dobry zwiastun można było postrzegać niedawne zwycięstwo nad kielczanami w finale Pucharu Polski.
Pierwsza połowa w Płocku stała pod znakiem walki, często na granicy przepisów. Za uderzenie przeciwnika przy próbie obrony czerwoną kartką został ukarany zawodnik gospodarzy, Abel Serdio. Ponadto aż trzykrotnie mieliśmy do czynienia z grą w podwójnym osłabieniu. Częściej w uprzywilejowanej pozycji byli gracze Wisły (bilans 4:1 w tych momentach) i to w dużej mierze temu zawdzięczali jednobramkowe prowadzenie po 30 minutach (12:11).
Płocczanie utrzymywali minimalną zaliczkę przez kolejny kwadrans. To efekt wysokiej nieskuteczności rywali z Kielc i wykluczenia Arcioma Karaleka, ale i gospodarze popełniali sporo prostych błędów. Na 10 minut przed końcem Industria wróciła na prowadzenie za sprawą Tomasza Gębali, ale dalej wszystko utrzymywało się na ostrzu noża.
Emocje sięgnęły zenitu w ostatnich sekundach meczu. Paweł Paczkowski był prowokowany przez Mihę Zarabca, ale to gracz z Kielc został odesłany na ławkę. Goście zachowali jednak piłkę i wycofali bramkarza. Na osiem sekund przed końcem Gębala zmylił rywali, czym wyprowadził Industrię na prowadzenie.
Wisła wznowiła grę i zdążyła wywalczyć rzut wolny. W arcytrudnej sytuacji na wyżyny wniósł się Kiryl Samoiła. Białorusin pokonał Andreasa Wolffa i doprowadził do rzutów karnych!
Seria rzutów z siódmego metra była popisem bramkarzy. W pierwszych czterech seriach zarówno Wolff, jak i Mirko Alilović obronili po trzy próby. Ostatnia kolejka zdecydowała – Alilović powtrzymał Dylana Nahiego, natomiast Gergo Fazekas dość szczęśliwie zmieścił piłkę pod poprzeczką.
Drugie finałowe spotkanie odbędzie się 26 maja w Kielcach. Rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw. To oznacza, że mistrza Polski możemy poznać już za tydzień.