Czuję, że nie byliśmy słabsi. Mieliśmy okazje, by wygrać, prowadziliśmy grę – powiedział dla TVP Sport po meczu z Kazachstanem Kamil Wałęga. To on zdobył bramkę na 1:0, ale skończyło się 1:3 i spadkiem z Elity.
Wałęga, rocznik 2000, to trzeci najmłodszy z naszych kadrowiczów. Mimo tego w żaden sposób nie cieszył się po meczu ze zdobycia bramki. – Nie był to gol zwycięski – uciął.
– Szkoda, że nie utrzymaliśmy tego prowadzenia. Przy 1:1 też prowadziliśmy grę i mieliśmy okazje, by znów prowadzić i utrzymać zwycięstwo. Niestety, uciekło to nam – mówił rozżalony.
Skończyło się 1:3, choć spotkanie było bardzo wyrównane. – Czuję, że nie byliśmy słabsi. Mieliśmy okazje, by wygrać, prowadziliśmy grę. Gdybyśmy strzelili więcej bramek, to my moglibyśmy dyktować warunki gry – żałował.
Ale za całe mistrzostwa Polakom należą się brawa, bo zaprezentowali wielką wolę walki przeciwko samym mocniejszym rywalom. – Nie pokazaliśmy się ze złej strony. Szkoda, że spadamy, ale celem na następny rok jest awansować tu z powrotem – zapewnił Wałęga.