Robert Lewandowski nie zagra w finale Ligi Mistrzów, ale nie ma problemów ze wskazaniem zespołu, któremu będzie kibicować. – Trzymam kciuki za Dortmund – powiedział w rozmowie z hiszpańskim dziennikiem "Marca".
Euro 2024 i co dalej? Prezes PZPN uciął spekulacje ws. Probierza
W tym sezonie Barcelona zakończyła grę w Lidze Mistrzów na ćwierćfinale. Pogromcą Katalończyków zostało Paris Saint-Germain, które po porażce 2:3 na własnym stadionie, pokonali rywali na wyjeździe 4:1.
Francuzi nie dotarli jednak do finału Champions League, bowiem w kolejnej rundzie wyeliminowała ich Borussia Dortmund. Niemiecki zespół w decydującym spotkaniu zmierzy się z Realem Madryt. Choć Królewscy są faworytem, to Lewandowski będzie kibicować byłemu zespołowi.
– Mogę sobie wyobrazić ten mecz, ponieważ grałem w finale na Wembley w barwach Borussii. Pamiętam naszą drogę, atmosferę. Dla Marco Reusa będzie to ostatni mecz. Może on stać się jego dziedzictwem – powiedział kapitan reprezentacji Polski w rozmowie z dziennikiem "Marca".
W 2013 roku Borussia z Lewandowskim, Łukaszem Piszczkiem i Jakubem Błaszczykowskim w składzie przegrała w finale LM z Bayernem Monachium 1:2. Dortmundczycy mają już jednak Puchar Europy w swojej kolekcji – zdobyli go w sezonie 1996/97.
–
Dla Dortmundu to trzeci finał Ligi Mistrzów i chociaż zmierzą się z Realem Madryt, który zawsze jest Realem Madryt, czasami zdarzają się rzeczy niemożliwe. Trzymam kciuki za Borussię – dodał Polak.
Finał odbędzie się 1 czerwca.