
Marek Kamiński to pierwszy zdobywca obu biegunów Ziemi, wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa. Podróżnik ekstremalny, filozof, przedsiębiorca. Autor książek o podróży w głąb świata i... siebie.

Sebastian Piątkowski (TVP Sport): – Gdzie jest granica ludzkich możliwości?
Marek Kamiński: – Ciekawe pytanie! Inna jest perspektywa pięciolatka, inna dziesięciolatka, a jeszcze inaczej patrzą na świat stulatkowie. Patrząc z pewnej perspektywy dochodzę do wniosku, że ważna granica jest w... sensie życia. To po pierwsze. A po drugie, warto zastanowić się, czy możemy "wydłużyć" nasze ziemskie życie? Nie mówię o tym fizycznym, bo niezależnie od tego, czy będziemy żyli 100, czy 120 lat, to śmierć jest kresem.
– A czy zdobycie obu biegunów było dla pana tą ostateczną granicą?
– Nie, bo czułem, że mogę iść dalej i szukać kolejnych wyzwań. Intuicja, która doprowadziła mnie na bieguny podpowiadała, że jest coś więcej. Ciekawi mnie ciągle, jak można "żyć " po śmierci fizycznej?
– Choćby pozostawiając po sobie książki?
– Chociażby. Ale jest coś ważniejszego – czy można mieć świadomość po śmierci, jakby ją "oszukać"? To ciekawe zagadnienie, bo nie wiadomo, co tak naprawdę jest po drugiej stronie. Wiem na pewno, że... nie wiem, co jest po śmierci.
– Wiem, że… nic nie wiem?
– Nie, źle mnie pan zrozumiał! Nie powiedziałem, że nic nie wiem, jedynie to, że o pewnych rzeczach... nie wiem! Proszę mi zaufać, z wykształcenia jestem filozofem.
– Tyle też wiem…
– Dużą wagę przywiązuję do języka. Natomiast konkretnie – nie wiem, co jest po śmierci, ale to nie równa się temu, że nic nie wiem. I właśnie z mego punktu widzenia jest to szalenie interesujące, bo ciągle zastanawiam się, czy można tę granicę przekroczyć. Jest jeszcze inna granica, o której warto rozmawiać. Dzięki rozwojowi technologii już w niedalekiej przyszłości możliwe będzie stworzenie awatara, który będzie... "żył" po naszej śmierci. Jeśli nadamy mu jakąś cyfrową formę i zadamy odpowiedni set, to będzie kolekcjonował doświadczenia, podróżował i odpowiadał na pytania. Już za 10, najdalej 20 lat najprawdopodobniej będzie możliwe zdygitalizowanie naszej osobowości i wtedy w pewnym sensie kolejne granice zostaną przekroczone.
– Czy doświadczenia z dzieciństwa zdeterminowały pana los? Była złamana ręka i... spacery po krze.
– Doświadczenia, nie tylko te z dzieciństwa, otwierają różne drzwi. Tylko nie wiemy, czy rodzimy się jako pusta karta, czy może pewne rzeczy mamy już na niej zapisane?
– Kod genetyczny?
– Mniej więcej, coś jak DNA. W końcu to właśnie fragment kodu decyduje o kolorze oczu i włosów. Podobnie jest z bagażem psychicznym, czy duchowym: dziedziczymy zespół cech predysponujący nas do określonych zachowań.
– A w pana przypadku?
– Było to przeznaczenie. Niezależnie od tego, co się działo, zmierzałem do gwiazdy polarnej, a ta złamana ręka i pobyt w szpitalu pozwoliły mi na... podróż w głąb siebie.
– Mówimy o przeżyciach pięciolatka, który pozostał w sali bez mamy i taty.
– Wiele się wtedy nauczyłem, bo nie było rodziców i nie miałem z kim porozmawiać. Zacząłem więc rozmawiać ze sobą. Uczymy się bowiem także przez doświadczenia, a pięknie ujął to Antonie de Saint–Exupery w Twierdzy. Pisał, że drzewa mające dużo wody rosną często małe, a te, którym tego światła brakuje, łatwiej "strzelają" w górę. Trudne sytuacje są bodźcem do głębszego zrozumienia siebie i rzeczywistości. I co niezwykle ważne, warto samodzielnie myśleć, bo to ciekawsze, niż bycie kopią.
– Zgodzimy się chyba, że nie jest to łatwe?
– Jest to łatwe, ale... łatwiej być kopią!
– Ale pan zripostował!
– Bycie kopią jest łatwiejsze, bo tak jesteśmy kształtowani przez edukację. Poddajemy się chętniej temu, co wygodne, łatwiejsze. Książki i trudne sytuacje nauczyły mnie jednak, że warto być sobą, mieć cele i do nich zdążać.
– Pierwszą z przeczytanych książek był Sposób na Alcybiadesa?
– Trudno powiedzieć, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Na pewno zapamiętałem Tajemniczą wyspę Juliusza Verne’a, którą przeczytałem bodaj w III klasie szkoły podstawowej. Sposób na Alcybiadesa to powieść bardziej filozoficzna, znakomita, jak wszystko co wyszło spod pióra Edmunda Niziurskiego. Miał niesamowity umysł, a to, co szczególnie dało mi do myślenia, to fragment, w którym czytający książkę o zimnie… zamarzał podczas lektury! Innymi słowy, człowiek może "stać się" książką, a jeśli w coś bardzo wierzymy to możemy tego dokonać, choćby wyprawiając się na biegun.


– Uporządkujmy – jeśli dobrze rozumiem, jesteśmy tym co czytamy?
– Oczywiście! Granice mego języka są granicami mego istnienia. Moje życie staje się takim, jak rozumiem słowa. Dla jednych marzeniami są rodzina lub zdrowie, a dla innych będą to puste słowa, bo liczy się tylko kasa.
– Czy da się zatem kupić marzenia? Dziś mając dużo pieniędzy można pozwolić sobie nawet na zdobycie ośmiotysięcznika.
– To nie do końca tak. Inna jest droga, gdy nie mamy nic i musimy poświęcić wszystko, by marzenia stały się rzeczywistością. Wspominałem o tym w książce Moje bieguny, którą napisałem mając zaledwie 20 lat. Już wtedy rozumiałem, że nie można poświęcać życia na gonitwę za pieniędzmi.
– A zna pan takich, którzy kupują przygody za pieniądze?
– Znam, ale nie wydaje mi się, by byli szczęśliwi. Dla nich wszystko ma jeden wymiar: przybyłem, kupiłem, zobaczyłem, zwiedziłem. Za pieniądze kupimy wszystko, za wyjątkiem miłości, sensu życia, przyjaciół i prawdy.
– To bardzo ważne słowa, szczególnie teraz, gdy – cytując Różewicza: – Szukam nauczyciela i mistrza, niech oddzieli światło od ciemności...
– Jasne! Miałem szczęście, że choć założyłem dobrze prosperującą firmę, to miałem czas by się zatrzymać i postawić na wyprawy. Pieniądze są istotne, ale mylą się ci, którzy stawiają je na pierwszym miejscu. Myślenie – najpierw zdobycie fortuny, a na końcu realizacja marzeń prowadzi donikąd, bo na realizację planów najnormalniej w świecie często brakuje czasu! Nie twierdzę, że przygody są najważniejsze, ale marzenia to nie przygody! Ważne jest, by nie odkładać pewnych rzeczy na później.
– Porozmawiajmy o odporności psychicznej, którą zajmują się Kaminski Academy oraz Kaminski Foundation. Jak żyć sensownie? W serialu Dom padają piękne słowa: – Żyj tak, aby nikt przez ciebie nie płakał...
– Pomysłów na sensowne życie jest bardzo dużo, ale ważne, abyśmy wybrali sobie właściwą drogę. A odporność psychiczna powinna być podstawową cechą przyszłych pokoleń. Według naukowców jest taką metakompetencją ludzkości, bez której ta nie przetrwa kolejnych 200 lat! Jak pewnie doskonale pan wie, szczytów nie zdobywają ci, którzy mieli najlepsze stopnie w szkole i byli najsprawniejsi fizycznie. Do sukcesu dochodzą ci, którzy są najbardziej odporni na przeciwności! Każdy czytający ten wywiad wie z doświadczenia, że ludzie spełnieni niekoniecznie muszą być najlepsi! Warunkiem koniecznym jest odporność psychiczna! Warto iść przed siebie i nie poddawać się.
– A nasze sprawy codzienne? Rytuały? Czy nawyki wpływają na życie?
– Prawdziwa wolność jest pewnego rodzaju porządkiem. Wbrew pozorom, wolność to nie chaos, a rytuały gwarantują dobre nawyki. Najwięcej w życiu osiągają ci uporządkowani, a z ekstremalnych wypraw wiem, że gdybym nie miał załatwionych zwykłych spraw, to trudniej byłoby mi o powodzenie.
– Jakie są więc te pana rytuały?
– To zestaw obowiązkowych ćwiczeń, który nazywam porankiem tytanów – wstaję, robię sekwencję ćwiczeń, uprawiam jogę, rozciągam się. Robię pompki, witam słońce, medytuję. Później piszę, piję zieloną herbatę i... biorę zimny prysznic.
– I oczywiście dochodzi racjonalne odżywianie, o którym mówił Tadeusz Czepukojć. Zaintrygowała mnie szczególnie ta... jednodniowa głodówka.
– Jest to świetne narzędzie, po które również sięgam.
– Ale podczas wypraw ekstremalnych całodzienny post jest chyba wykluczony?
– Wtedy pewne rzeczy dzieją się same, bo dostarczamy organizmowi zdecydowanie mniej kalorii. Prosty przykład, podczas wyprawy na Biegun Północny schudłem aż o 30 kilogramów!
– A jak wielkie znaczenie ma wtedy kwestia wiary?
– Wielkie, choć zakładam, że niewierzący w Boga czerpią z innych zasobów, na przykład z wiary w siebie.
– A z czego pan czerpie?
– Z wiary w Boga. I nie ukrywam, że na Antarktydzie lub innym miejscu z dala od ludzi, odczuwam obecność stwórcy zdecydowanie głębiej.
– Żyje pan więc w harmonii ze światem i otoczeniem. Ma ogromną wiedzę, a dochodzi jeszcze niezbędna intuicja. Przywołajmy chociażby pana spotkanie z jaguarami…
– Bez wątpienia było ciekawe!
– Często zdarzały się podobne?
– Bardzo często. Przed niebezpieczeństwem chronił mnie prosty lęk, naturalny odruch, bo przecież trudno nie bać się dwóch jaguarów! Ze strachem jest podobnie, jest wyraźnym sygnałem przed niebezpieczeństwem, a jeśli nauczymy się go właściwie odczytywać, to możemy nim zarządzać.
– Z porażkami jest podobnie? Czy można cieszyć się nimi, bo pozwalają wyciągać wnioski?
– Jasne, one są wkalkulowane. Gdybym nie poniósł tylu porażek, to pewnie nie zdobyłbym biegunów.
– I Kamiński to mówi?!
– To dzięki porażkom zdobyłem wiedzę i doświadczenie, które pozwoliły mi potem odnosić sukcesy.
– A co zalicza pan do swych największych porażek?
– Na pewno wyprawę podczas której miałem przejść Antarktydę w poprzek. Była jeszcze ekspedycja na Mount Everest w 1996, która nie doszła do skutku, a która nawiasem mówiąc skończyła się tragicznie. Staram się jednak myśleć innymi kategoriami i wyciągać właściwe wnioski, bo wciąż bardziej interesuje mnie to, co mogę jeszcze zrobić.
– Czytałem o wymarzonym locie w kosmos?
– Loty stają się nam coraz bliższe, więc należałoby zadać pytanie – co w tym kosmosie można zrobić?
– A czy myśli pan czasem o tym, co nieuniknione?
– Naturalnie i muszę powiedzieć, że ciekawie łączy się to z pytaniem, które zadał pan na początku, tym o przekraczaniu granic. Mogłem zginąć setki, jeśli nie tysiące razy, więc każdy dzień po 19 roku życia jest dla mnie darem!
– Puenta?
– Niech no się zastanowię…
– Albo dwie!
– Puentą niechaj będzie to, że ludzie szukają sensu życia, a jest tuż obok nas. Jest dostępny w każdej chwili, bo przecież każdą podejmowaną decyzją tworzymy życie! A jego sens wynika z tego, co tu i teraz. Przypomnijmy więc raz jeszcze motto, że "granice mego języka są granicami mego istnienia". Wszystko bowiem zaczyna się i kończy na języku.









Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.