| Inne

Paulina Chylewska wraca do TVP. "Ważną radę dał mi Włodzimierz Szaranowicz" [WYWIAD]

Paulina Chylewska (fot. TVP)
Paulina Chylewska (fot. Weronika Kuźma/TVP)

Po siedmiu latach Paulina Chylewska wraca do Telewizji Polskiej. Będzie między innymi prowadzić studia w trakcie Euro 2024 i igrzysk olimpijskich. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiada o swoich doświadczeniach w pracy w dziennikarstwie sportowym, a także wskazuje, kto jest jej pewniakiem do medalu w Paryżu. I co ciekawe, nie jest to Iga Świątek.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Bartosz Wieczorek, TVPSPORT.PL: – Wisława Szymborska napisała, że nic dwa razy się nie zdarza, a tutaj powrót do TVP po siedmiu latach.
Paulina Chylewska, dziennikarka TVP Sport:
– (śmiech) Mam poczucie, że to nieprawda, że nic dwa razy się nie zdarza. Jest jeszcze jedno takie powiedzenie, że "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki". Żyjemy w takich szalonych trochę czasach, zarówno życiowo, jak i medialnie, że mówienie, że coś jest albo zawsze, albo nigdy, albo nic dwa razy się nie zdarza, w ogóle nie ma racji bytu.

– Jakie emocje towarzyszą twojemu powrotowi do TVP?
– Bardzo się cieszę, przede wszystkim dlatego, że TVP Sport jest miejscem, które będzie mi dało możliwość pracy przy największych imprezach, przy najważniejszych momentach. Ja uwielbiam igrzyska olimpijskie i szczerze brakowało mi tego. Co prawda w Polsacie mieliśmy okazję, by robić program podsumowujący dzień na igrzyskach, ale to nie jest to samo, co patrzenie na rywalizację na żywo. Ja lubię nowe wyzwania i lubię takie momenty, w których z czymś nowym muszę się mierzyć, więc mam nadzieję, że także tu przyjdzie mi to robić.

– Jak się zaczęła twoja przygoda ze sportem? Czy towarzyszył ci już od dzieciństwa?
– Nie uprawiałam żadnego sportu wyczynowo, chociaż Artur Partyka zawsze powtarza, że z takimi warunkami to jest grzech, że nie skakałam wzwyż (śmiech). Natomiast przez całe swoje życie dziecięce i młodzieżowe, dużo tańczyłam, więc sportu trochę liznęłam w trochę innym wymiarze. Natomiast sport u mnie w domu był zawsze obecny. Oglądaliśmy igrzyska olimpijskie, mistrzostwa świata, mistrzostwa Europy, wszystkie najważniejsze wydarzenia. Znało się tych najważniejszych sportowców. Mój tato powtarzał, że sport jest naszą dumą narodową i powinniśmy się tym chwalić. Choćby lata 70. i 80. były pełne sukcesów polskich sportowców.

– Twoje pierwsze wspomnienie związane ze sportem?
– Pierwsze telewizyjne wspomnienie mam z mistrzostw świata w Meksyku z 1986 roku, jeśli chodzi o piłkę nożną. Natomiast pamiętam, kiedy mając 7 lub 8 lat idę z moim tatą za rękę na żużel na stadion Polonii Bydgoszcz. I to jest takie wspomnienie, które jest we mnie bardzo, bardzo głęboko. Ja w ogóle na punkcie żużla już wtedy oszalałam i do dzisiaj to jest taka miłość, która mi została. 

Paulina Chylewska (fot. PAP)
Paulina Chylewska (L) i Maciej Kurzajewski w trakcie PŚ w Zakopanem (fot. TVP)
Kto skomentuje mecze Euro 2024 w TVP? Oto pary komentatorskie

Czytaj też

Dariusz Szpakowski i Mateusz Borek będą komentować mecze Euro 2024 w TVP Sport (fot. 400mm.pl)

Kto skomentuje mecze Euro 2024 w TVP? Oto pary komentatorskie

– Jak trafiłaś do redakcji sportowej TVP?
– To nie do końca był mój pomysł, żeby na poważnie zająć się sportem. Zaproponował to ówczesny dyrektor TVP Sławomir Zieliński. Powiedział mi "widziałbym ciebie w redakcji sportowej, bo sport najwidoczniej cię kręci". Rzeczywiście wszystkie wydania "Roweru Błażeja", które dotyczyły sportu, to były programy mojego autorstwa. Na początku zastanawiałam się, czy to dobry pomysł, ale szybko okazało się, że to strzał w dziesiątkę. Sport dla mnie to są przede wszystkim emocje. Jak jesteś w tych emocjach, jak możesz w nich uczestniczyć, możesz o nich ludziom opowiadać, to uważam, że nie ma nic piękniejszego. To jest w ogóle najpiękniejszy zawód świata!

– Jak wyglądały twoje początki w redakcji sportowej? Myślę, że każdemu z nas, który zaczynał, zawsze towarzyszyła niepewność...
– Początki zawsze są trudne. Poza tym trzeba też pamiętać o tym, że ja byłam jedną z pierwszych kobiet w redakcji sportowej, to dodatkowa trudność. Przeświadczenie "baba nie zna się na sporcie", do dziś pokutuje. Na początku koledzy w redakcji chcieli np. pisać to, co mam powiedzieć, ale dość szybko udało nam się dojść do porozumienia – jak czegoś nie będę wiedzieć, to zapytam, jak nie umiem, to się nauczę, jak nie znam jakiejś dyscypliny, to ją poznam. Na przykład, kiedy miałam zająć się piłką ręczną, pojechałam na trening, spotkałam się z trenerem, oprócz zasad, które znałam i pewnych rzeczy, które były dla mnie bardzo ogólne. Weszłam w tę dyscyplinę nieco głębiej, po to, żeby potem móc ją relacjonować. Starałam się zrobić wszystko, żeby jak najlepiej się odnaleźć.

– Według ciebie ta narracja, że kobiety nie znają się na sporcie odchodzi do lamusa?
– To się bardzo zmienia. To nie jest jeszcze tak, że mamy już spokój i wszyscy mówią, "nie no spoko, laski znają się na sporcie". Jest nas coraz więcej, jest coraz więcej dziewczyn zajmujących się dziennikarstwem sportowym, czy w radiu, telewizji, w innych mediach. Bardzo się z tego cieszę, bo uważam, że to dodaje takich miękkich kompetencji, czyli takich emocji i wszystkiego tego, co za tym idzie. Jednocześnie mam też takie poczucie, że w związku z produkowaniem stereotypów jesteśmy bardziej zadziorne i zmobilizowane, żeby wszystkim udowadniać, że się na tym znamy (śmiech).

– Najtrudniejszy moment, jeżeli chodzi o pracę w telewizji tutaj?
– Tych momentów było dużo (śmiech). Trudnym momentem na pewno były igrzyska olimpijskie w Atenach, bo to były moje pierwsze igrzyska i w sumie jedyne, na których byłam. To był jeden, jedyny raz w historii, kiedy studio olimpijskie było tam na miejscu, a nie w Warszawie. Było mi bardzo trudno. To dziś wydaje się abstrakcją, ale trzeba pamiętać, że w 2004 roku, nie mieliśmy internetu w komórkach. W studiu za to jeden wielki stacjonarny komputer, z którego chcieli korzystać wszyscy i nie zawsze mogli. Dostęp do informacji był dużo mniejszy niż dzisiaj, a tych informacji ciągle bardzo wiele spływało. Jestem dosyć precyzyjna, w związku z tym byłam bardzo przygotowana, miałam notatki. Tak dużo działo się na igrzyskach, że po dwóch dniach były mi kompletnie niepotrzebne. To było trudne doświadczenie, żeby na miejscu wykorzystywać informacje, które masz, patrzyć na to, co się na nich dzieje, wyciągać z tego wnioski i przekazywać to dalej widzom. Miałam momenty na tych igrzyskach, że byłam taka załamana, że mi nie idzie, że to w ogóle jest wszystko bez sensu, że może ja się nie nadaję i tak dalej, i tak dalej. Włodzimierz Szaranowicz wtedy mi powiedział "jeśli przeżyjesz swoje pierwsze igrzyska, to jest jak uniwersytet. Potem będzie już tylko łatwiej".

– I faktycznie było łatwiej? 
– W sumie tak było. Emocje i stres są zawsze. Masz tę świadomość, że jednak relacjonujesz jedno z najważniejszych wydarzeń, że ludzie chcą się od ciebie dowiedzieć czegoś, że chcą, żebyś przekazała te informacje. To jest zawsze bardzo trudne, ale z każdym kolejnym takim doświadczeniem jest łatwiej. Wiesz, co jest ci potrzebne, wiesz, co jest ci niepotrzebne, gdzie szukać informacji, w jaki sposób się przygotowywać, a poza tym ta wiedza, którą nabywasz przez te wszystkie lata, też z tobą zostaje.

Kto skomentuje mecze Euro 2024 w TVP? Oto pary komentatorskie

Czytaj też

Dariusz Szpakowski i Mateusz Borek będą komentować mecze Euro 2024 w TVP Sport (fot. 400mm.pl)

Kto skomentuje mecze Euro 2024 w TVP? Oto pary komentatorskie

Paulina Chylewska (fot. PAP)
Paulina Chylewska (fot. PAP)
Kto wygra Euro? Eksperci TVP typują swoich faworytów

Czytaj też

Włosi okazali się najlepsi w przełożonym na 2021 rok turnieju sprzed trzech lat. Kto będzie najlepszy na niemieckich boiskach? (fot. Getty)

Kto wygra Euro? Eksperci TVP typują swoich faworytów

– Jak podchodzisz do zmian w TVP? Przez ten czas, kiedy ciebie nie było, trochę się zmieniło.
– Myślę, że telewizja cały czas powinna się zmieniać. Bardzo często słyszę pytania, czy młodym dziennikarzom powinno dawać się szansę. Ja zawsze wychodzę z założenia, że tak. Nawet powinno się wrzucać ich na głęboką wodę i pozwalać relacjonować duże imprezy, bo inaczej nie będziemy mieć fajnych ludzi, którzy będą się sportem zajmować. Widzę paru młodych ludzi, którzy bardzo mi się podobają, widzę też stare twarze, które trochę się pozmieniały. Nie mogę się doczekać pracy zarówno z młodą, jak i starą gwardią.

– A jak zmieniały się relacje ze sportowcami na przestrzeni tych wielu, wielu lat?
– Teraz jest zdecydowanie łatwiej. Umożliwia nam to nowa technologia, social media. Dziś możemy porozmawiać ze sportowcem, który jest na drugim końcu świata, przez Skype. Kilkanaście lat temu było to nie do pomyślenia. Trzeba było zamówić kamerę, studio, wydać na to fortunę i dopiero wtedy można było to zrobić. Dziś sportowcy czują potrzebę bycia w mediach. Kiedyś uważali je za taką "przeszkadzajkę", dziennikarzy za takich niepotrzebnych ludzi, którzy non stop się kręcą i ciągle czegoś chcą.  

– Skoro jesteśmy już przy temacie igrzysk olimpijskich, przy których będziesz pracować, to jak zapatrujesz się na Paryż? Coraz więcej pojawia się głosów kwestionujących to, czy jesteśmy w stanie zdobyć więcej medali niż w Tokio, czyli 14.
– Też myślę, że czternaście medali jest bardzo wygórowaną liczbą. Tokio, to był – moim zdaniem – wynik trochę ponad stan. Sporo zawdzięczamy lekkoatletyce, która okazała się naszą królową sportu. Myślę, że w tym roku aż tak dobrze już nie będzie, choć nie chcę nikomu wieszać medalów na szyi, a niektórym odbierać na to szans. Liczę na to, że w Paryżu zdobędziemy dziesięć lub jedenaście medali, czyli właściwie tyle, ile zdobywaliśmy w Atenach, czy Pekinie. Będzie mi bardzo przykro, jeśli zdobędziemy ich mniej.

– Pewniacy do medalu w Paryżu?
– Na pewno Wojtek Nowicki. To jest taka solidna firma, która nigdy nie zawodzi, więc myślę, że o ile nic złego się nie wydarzy, to zdobędzie medal. Patrzę na Olę Mirosław, na jej determinację, na to, co robi, na to, jak robi i to jest po prostu obłęd. Z drugiej strony uprawia sport, w którym absolutny ułamek sprawia, że możesz nie mieć medalu. Liczę też na kajakarki – chyba bardziej niż na kajakarzy. Na pewno szanse mają siatkarze, ale słowa ćwierćfinał przy ich udziale nie będę wypowiadać nawet na antenie, na wszelki wypadek (śmiech).

– A Iga Świątek? Będzie grać na swoich ulubionych kortach.
– Igi przy tego typu notowaniach nie wymieniam. Nie dlatego, że nie życzę jej medalu, albo że go na pewno nie zdobędzie, tylko w jej przypadku boję się tej presji, o której zawsze ona głośno mówi. O ile inne turnieje nie wywołują w niej takich wielkich emocji, o tyle turniej igrzysk olimpijskich jest dla niej bardzo szczególny. Ja myślę, że to też wynika z historii ojca – olimpijczyka. To jest kwestia dużej "pompki", presji, takiego przekonania ludzi, "że kto jak nie ona, jest numerem jeden, tyle tygodni, w ogóle bije wszystkie możliwe rekordy i co, i ona nie zdobędzie medalu?". Bardzo się o nią boję na tych igrzyskach, właśnie w kontekście jej dobrostanu. Mam nadzieję, że po prostu zagra swój tenis. Widzimy co się dzieje, jak w dobrej jest formie mentalnej, gdy jej nic nie rozprasza i nikt nie zawraca głowy. Ostatnio gra jak z nut. Nawet jak po drugiej stronie staje Aryna Sabalenka, to ogrywa ją dwukrotnie w ciągu miesiąca.

– Największe potencjalne niespodzianki?
– Zawsze na nie liczę. Kto z nas spodziewał się trzy lata temu, że o czwartej rano otworzymy oczy i zobaczymy, że Dawid Tomala zdobywa złoty medal? To jeden z najbardziej niespodziewanych sportowych momentów, jakie pamiętam, więc trzymam kciuki na podobne takie zwycięstwa. Po cichu liczę na nasze siatkarki. Oczywiście i tu z dużym zastrzeżeniem, w zależności od tego, jak będzie wyglądało losowanie. Ostatnio są w gazie, ale pytanie, czy nie za wcześnie wyskoczyły z taką formą.

– Dyscyplina na którą najbardziej czekasz podczas igrzysk olimpijskich? Ja prywatnie ze względu na nieprzewidywalność uwielbiam koszykówkę 3x3.
– Nie wiem, czy najbardziej czekam, ale bardzo lubię oglądać kajakarstwo górskie. Na co dzień nie oglądam, bo chyba nikt go specjalnie nie pokazuje, a jest moim zdaniem jedną z najbardziej widowiskowych dyscyplin w ogóle w historii. Minimalny błąd w walce z żywiołem, może decydować o tym, że awansujesz, czy nie awansujesz. Co więcej, mamy tam szanse medalowe, więc może się okazać to dla nas świetna historia. Koszykówkę 3x3 oglądałam w Tokio z dużym zainteresowaniem, zwłaszcza, że mówiło się bardzo wiele też o szansach medalowych Polaków. Myślę, że znów sporo będziemy o nich mówić.

Kto wygra Euro? Eksperci TVP typują swoich faworytów

Czytaj też

Włosi okazali się najlepsi w przełożonym na 2021 rok turnieju sprzed trzech lat. Kto będzie najlepszy na niemieckich boiskach? (fot. Getty)

Kto wygra Euro? Eksperci TVP typują swoich faworytów

Iga Świątek (fot. Getty)
Paulina Chylewska (L) i Włodzimierz Szaranowicz (fot. TVP)
Święcicki wybrał najlepszych w historii Euro. Mocne typy!

Czytaj też

Mateusz Święcicki i Zinedine Zidane (fot. YouTube/Getty)

Święcicki wybrał najlepszych w historii Euro. Mocne typy!

– Skoro jesteśmy już przy sportach zespołowych, to niedawno pracowałaś przy Lidze Mistrzów, a za niedługo będzie Euro. 
– Jestem ciekawa, co może się tam wydarzyć. Trochę zaklinam rzeczywistość, bo jak sobie myślę o tym, z kim Polacy grają w grupie, to rozum podpowiada, że nie powinnam się wiele spodziewać. Ale z drugiej strony moje serce zaczyna podpowiadać mi dziwne rzeczy. "Daj spokój, Holendrzy słabo wchodzą w turniej i te pierwsze mecze zawsze słabo grają", "Austria przecież jest realnie do pokonania", "Francja? Wszystko może się zdarzyć". Znowu mam takie dyskusje rozumu z sercem, więc będzie mi pewnie trudno.

– Gdy ostatnio pracowałaś w TVP, to Polska była w ćwierćfinale Euro 2016. 
– To prawda (śmiech). Zawsze wychodzę z takiego założenia, że absolutnie wszystko jest możliwe. Dyspozycja dnia, forma, liczba kontuzji w danej reprezentacji. Wszystko będzie miało znaczenie. Jak czytam, że w reprezentacji Niemiec nie będzie Matsa Hummelsa albo Leona Goretzki, to jestem pewna, że ci, którzy grają z Niemcami, upatrują w tym swoje szanse. Z drugiej strony, jak patrzę kto jest powołany, to zaczynam inaczej o tym myśleć (śmiech).

– Jakie to będzie Euro?
To jest bardzo dobre pytanie. Ja mam nadzieję, że będzie bardzo dobre w kontekście atmosfery, bo mistrzostwa świata w Niemczech już przeżywaliśmy i rzeczywiście atmosfera na stadionach była fantastyczna. Było tam wielu kibiców z Europy, którzy dzięki bliskości granic mogli tam dojechać. Sama próbowałam kupić bilety na Euro w aplikacji UEFA i okazało się to nierealne, więc domyślam się, że tych polskich kibiców też będzie bardzo wielu. 

– Zamiast w Niemczech, będziesz działać z Woronicza.
– Tak (śmiech). W kontekście atmosfery to powinny być wyjątkowe mistrzostwa. Wynikowo? Nie mam pojęcia. Natomiast bardzo liczę na to, że Anglicy pokażą, że są reprezentacją, którą stać na wielki wynik.

– Dlaczego Anglicy?
– Bo bardzo lubię ligę angielską, więc trochę idę tym tropem. A poza tym Anglicy mają bardzo fajny zespół. Jeszcze ciągle młody, a jednak już bardzo doświadczony, który wykonuje progres. To jest trudne do połączenie. To mądrze i jakościowo zbudowana kadra, więc jestem ciekawa ich gry. Może w końcu to będzie ich rok.

– Wracając do reprezentacji Polski: Michał Probierz ma szansę stać się takim trenerem jak Adam Nawałka? Na zasadzie tak lubianym przez społeczeństwo?
– Jerzy Janowicz kiedyś powiedział, że jesteśmy społeczeństwem sukcesu. I w tej kwestii się z nim zgadzam. Jeśli będziemy mieli poczucie, że nasza reprezentacja naprawdę dobrze gra, to Michał Probierz ma szansę być Adamem Nawałką w tym kontekście. Warto wspomnieć, że Nawałkę też zbudował wynik. Zwycięstwo z Niemcami na Narodowym było mitem założycielskim, który popchnął tę drużynę do zwycięstw na mistrzostwach Europy we Francji. To, co się działo, zbudowało samego szkoleniowca. Jeśli będą wyniki, a nawet jeśli nie, ale gra z mocną Francją, czy Holandią będzie wyglądać dobrze, to wszyscy docenią, że Michał Probierz dobrze poukładał reprezentację. A jak będzie źle, to też wina spadnie na trenera.

 

Święcicki wybrał najlepszych w historii Euro. Mocne typy!

Czytaj też

Mateusz Święcicki i Zinedine Zidane (fot. YouTube/Getty)

Święcicki wybrał najlepszych w historii Euro. Mocne typy!

Zobacz też
Polak na podium Pucharu Świata!
Dawid Godziek (fot. Red Bull content pool)

Polak na podium Pucharu Świata!

| Inne 
Syn legendy wygrał pierwszy turniej
Tiger Woods z synem Charliem (fot. Getty)

Syn legendy wygrał pierwszy turniej

| Inne 
TVP Sport najbardziej opiniotwórczym medium sportowym w Polsce!
fot. TVP Sport

TVP Sport najbardziej opiniotwórczym medium sportowym w Polsce!

| Inne 
Mistrzynie Polski krok od finału Pucharu Europy!
Zuzanna Wielgos (fot. PAP)

Mistrzynie Polski krok od finału Pucharu Europy!

| Inne 
Polak mistrzem Europy! Pierwszy medal dla reprezentacji [WIDEO]
Andrzej Rzeszutek (fot. Getty Images)

Polak mistrzem Europy! Pierwszy medal dla reprezentacji [WIDEO]

| Inne 
Polecane
Najnowsze
"Lewy" w top 10 strzelców wszech czasów. Przegonił kolejną legendę!
nowe
"Lewy" w top 10 strzelców wszech czasów. Przegonił kolejną legendę!
| Piłka nożna / Hiszpania 
Robert Lewandowski (fot. Getty)
19-letni Polak wśród nominowanych w słynnym plebiscycie
Michał Gurgul (fot. Getty)
19-letni Polak wśród nominowanych w słynnym plebiscycie
| Piłka nożna 
Świątek w 3. rundzie French Open. Znamy godzinę meczu!
Iga Świątek w 3. rundzie French Open. Kiedy kolejny mecz Polki? (fot. Getty Images)
Świątek w 3. rundzie French Open. Znamy godzinę meczu!
| Tenis / Wielki Szlem 
Polak na podium Pucharu Świata!
Dawid Godziek (fot. Red Bull content pool)
Polak na podium Pucharu Świata!
| Inne 
NBA: faworyci w wielkim finale!
Thunder – Timberwolves (fot. Getty Images)
NBA: faworyci w wielkim finale!
| Koszykówka / NBA 
Exodus w polskim klubie! Odejdzie trzech najlepszych strzelców?
Michalis Kosidis opuszcza Puszczę Niepołomice. Spadkowicz z PKO BP Ekstraklasy nie wykupi Greka (fot: Getty)
tylko u nas
Exodus w polskim klubie! Odejdzie trzech najlepszych strzelców?
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
Krótka przygoda Polaków z French Open
Karol Drzewiecki (fot. PAP)
Krótka przygoda Polaków z French Open
| Tenis / Wielki Szlem 
Do góry