| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Jest odkryciem ostatnich miesięcy w PKO BP Ekstraklasie. Kacper Chodyna dzięki bardzo dobrym występom w lidze przykuł uwagę selekcjonera reprezentacji Polski, Michała Probierza. – Mógłbym wnieść więcej ożywienia na prawej stronie – opowiada piłkarz Zagłębia Lubin w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Bartosz Wieczorek, TVPSPORT.PL: – Czy rozmawiam z największym zwycięzcą ostatnich tygodni w Ekstraklasie?
Kacper Chodyna, piłkarz Zagłębia Lubin: – Może nie jednym, bo myślę, że kilku się znajdzie, choćby w Zagłębiu. Dawid Kurminowski jest w bardzo dobrej formie strzeleckiej, dzięki między innymi jego trafieniom udało nam się zanotować serię zwycięstw.
– W 32 spotkaniach zdobyłeś 7 bramek i zanotowałeś 10 asyst. Można powiedzieć, że to twój przełomowy sezon w Ekstraklasie.
– To mój najlepszy sezon. Czuję, że ta forma jest wysoka. Jestem zadowolony, że teraz wszystko mi wychodzi, ale jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa. Mam nadzieję, że w ostatnim meczu sezonu z Legią też wypadnę dobrze.
– Ostatnio zanotowaliście serię czterech zwycięstw z rzędu. Dlaczego tak późno wystrzeliliście z formą?
– Sami się nad tym zastanawiamy w szatni. Nie da się ukryć, że mieliśmy apetyt na zdecydowanie coś więcej. Skończyło się tak, jak się skończyło. Znowu finiszujemy w środku tabeli. Czegoś znów nam zabrakło.
– Dyrektor sportowy Piotr Burlikowski jest zadowolony z ósmego miejsca, a wy?
– Raczej nie. Na pewno przed sezonem nikt nie chciał pompować balonika, ale mieliśmy inne cele, chcieliśmy być wyżej w tabeli niż w poprzednich rozgrywkach. Zostaliśmy wzmocnieni przed sezonem. Przyszedł do nas m.in. Damian Dąbrowski z Pogoni Szczecin, który zdobył medal mistrzostw Polski, grał w europejskich pucharach. Opowiadał nam, że byłoby fajnie powalczyć o podobne cele. Nasze ambicje były zdecydowanie większe.
– Przed sezonem wasz derbowy rywal, Śląsk Wrocław, był kandydatem do spadku, a Zagłębie według mediów było "czarnym koniem" do podium. Poza tym udanym majem to 3/4 waszego sezonu należy uznać za rozczarowanie.
– Jak najbardziej. Myślę, że wcześniej zabrakło nam serii kilku zwycięstw. To dodałoby dużo wiary całej drużynie. Graliśmy mocno w kratkę, kilka meczów z rzędu przegrywaliśmy, przez co nie łapaliśmy pewności siebie. Śląsk w przeciwieństwie do nas potrafił zanotować serię. Co by nie zrobili, to im wszystko wychodziło i dlatego zasłużyli na to, że walczą o mistrzostwo Polski.
– Marko Poletanović i Jasmin Burić podkreślali, że Zagłębiu brakuje mentalności zwycięzców. Zgadzasz się z tym twierdzeniem?
– Rozmawialiśmy w szatni między sobą, że chcemy walczyć o lepsze miejsca. Może ta mentalność zwycięzców była, tylko nie potrafiliśmy jej przełożyć na boisko. W głowach był cel, żeby ten sezon nie był znów tak średni.
– Zagłębie pod względem wyników sportowych od lat stoi w miejscu. Jesteś w stanie podać powód, przez który Miedziowi zaraz ruszy z kopyta?
– Jestem tu od dłuższego czasu i sam się zastanawiam, dlaczego to nam przydarza się taki kolejny sezon z rzędu. Na pewno w czymś popełniamy błąd.
– Jakie uczucia tobie towarzyszyły, kiedy widzisz swoje nazwisko w kontekście powołania do reprezentacji Polski? Sam selekcjoner Michał Probierz wyznał, że znajdujesz się w kręgu zainteresowań.
– To dla mnie duże zaskoczenie, ale zarazem jestem szczęśliwy, że moja praca oraz progres został dostrzeżony przez selekcjonera. Fajnie byłoby znaleźć się w tej kadrze. Wiadomo, że każdy zawodnik marzy o tym, aby zagrać w reprezentacji, a już możliwość gry na tak wielkim turnieju, jak Euro, to spełnienie marzeń.
– Czy masz zaplanowany urlop w dniach 14 czerwca – 14 lipca?
– Właśnie mam w planach (śmiech). Na razie nie do końca wiem, co mam robić, ale będę cierpliwie czekał na decyzję selekcjonera w środę.
– Gdybyś został powołany do reprezentacji, jakie atuty mógłbyś wnieść do drużyny?
– Myślę, że mógłbym wnieść więcej ożywienia na prawej stronie. Mógłbym dać większą możliwość zawodnikom w ofensywie do stwarzania lepszych sytuacji, zdobywania bramek. Myślę, że byłbym w stanie przełożyć to, co prezentuję w lidze, na występy w reprezentacji.
– Występowałeś już na prawej obronie, skrzydle, a Michał Probierz rozpatruje cię na wahadle.
– Kilka spotkań w karierze już zagrałem na tej pozycji i szczerze gra na niej nie sprawia mi trudności. Na pewno potrzebowałbym odrobinę czasu, żeby zapoznać się z tym, jak miałbym się ustawiać, bo gram teraz głównie na skrzydle. Generalnie to ustawienie mi się podoba. Nie byłbym zrażony, a wręcz przeciwnie, chciałbym jak najszybciej dostosować się do systemu.
– Był kontakt z selekcjonerem lub sztabem?
– Nie, nie było.
– Dwa lata temu jak rozmawiałem z tobą, powiedziałeś, że jesteś gotowy na zagraniczny wyjazd. Dziś powiesz, że jesteś jeszcze bardziej gotowy?
– Myślę, że jak najbardziej. Lepszego momentu niż teraz nie będzie. Za mną świetny pod względem statystyk sezon. Jeśli będzie okazja, to warto byłoby z niej skorzystać.
– Były już jakieś oferty za ciebie w ostatnich miesiącach?
– Trzeba zapytać o to klub. Ja umówiłem się ze swoją agencją, że po sezonie usiądziemy i porozmawiamy.
– Przebierasz już nogami i rozglądasz się za kolejnym klubem? Gdzie chciałbyś trafić?
– Nie mam preferowanego kierunku. Chciałbym trafić do drużyny, która bije się o puchary, czy o lepsze miejsca w tabeli. Czy to będzie Ekstraklasa, czy zagraniczne ligi, to właśnie pod takim kątem chciałbym to wybierać.
– Skoro jesteśmy przy Ekstraklasie, to ostatnio pojawiły się doniesienia, że Raków Częstochowa o ciebie pytał.
– Raków to na pewno jedna z topowych drużyn w Polsce. Co roku grają o puchary, w tym roku awansowali do fazy grupowej Ligi Europy. W tym sezonie troszkę gorzej im poszło, ale mają tak mocny skład, że będą z pewnością bić się o mistrzostwo i puchar kraju.
– Jak zapatrywałbyś się na współpracę z tak wymagającym trenerem, jak Marek Papszun?
– Wiadomo, że znam zawodników, którzy grali w Rakowie i słyszałem same superlatywy o tym, jakim szkoleniowcem jest Marek Papszun. Myślę, że moglibyśmy się dogadać.
– Jeśli nie Ekstraklasa, to może MLS? Słyszałem, że to jedna z twoich wymarzonych lig.
– Na pewno chciałbym kiedyś tam zagrać. Mocno interesuje się piłką i byłoby dla mnie mega sprawą grać przeciwko zawodnikom, których niedawno oglądało się w telewizji.
– Co jest takiego najbardziej pociągającego w MLS?
– W każdej drużynie jest jakaś wielka gwiazda i możliwość dzielenia szatni z tak uznanymi zawodnikami byłaby zaszczytem. Teraz słyszy się, że do MLS może dołączyć choćby Marco Reus. Znów ta liga będzie roić się od gwiazd. Propozycja rywalizowania na boisku z tak wielkimi nazwiskami, jak Leo Messi i naładowany gwiazdami Inter Miami, jest dla mnie bardzo kusząca.
– Przyjmijmy, że pojawia się propozycja z klubu MLS. Bierzesz ją w ciemno?
– Na pewno nie w ciemno, ale mocno zabiegałbym o to, żeby wszystko się udało.