| Piłka ręczna / ORLEN Superliga
Przed nami drugie spotkanie finałowe Orlen Superligi między Industrią Kielce a Orlen Wisłą Płock. Przed tygodniem, po niezwykle emocjonującym meczu i serii rzutów karnych, lepszy okazał się zespół z Płocka. Jak będzie w niedzielę w Hali Legionów? Jednym z kluczowych zawodników może być Tomasz Gębala.
Przypomnijmy: Industria przegrała w ubiegłą niedzielę po rzutach karnych pierwszy mecz finału ORLEN Superligi z Orlen Wisłą Płock. Kielczanie byli o krok od triumfu – po 60 minutach prowadzili 22:21, ale wtedy bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego zdobył rozgrywający Wisły Kirył Samoiła. Zdaniem kieleckiego klubu trafienie Białorusina zostało jednak uznane niezgodnie z przepisami i dlatego we wtorek złożyli w tej sprawie protest. Komisarz rozgrywek odrzucił jednak ten protest.
***
Jednym z wyróżniających się zawodników w pierwszym meczu finałowym był Tomasz Gębala. Jednocześnie był to jego pierwszy występ po przerwie spowodowanej kontuzją – mimo to nie oszczędzał się ani w obronie, ani w ataku.
– Jeśli trzeba będzie – mówiąc kolokwialnie – umrzeć na boisku, to umrę na boisku. Nikt z nas nie patrzy na to, jak się czujemy. Tylko musimy wyjść na boisko i wygrać. To faza play-off i nic innego się nie liczy.
Były reprezentant Polski jest ważną postacią Industrii Kielce w obronie i pojawiły się sugestie, że zespół Orlen Wisły Płock będzie chciał go wyeliminować z gry – licząc, że szybko otrzyma trzy kary 2-minutowe i w konsekwencji czerwoną kartkę.
– Moim zadaniem jest zagrać tak w obronie, aby nie dostawać tych kar. To moja praca.
Ze spokojem reaguje też na pochwały pod swoim adresem po spotkaniu w Płocku. – Mógłbym wymienić 3-4 błędy, zupełnie niewymuszone, które popełniłem. Wynikały tylko z mojego złego ustawienia. Jest dużo rzeczy do poprawy, ale tak to wygląda w każdym spotkaniu.
– Nie ma też nigdy sytuacji, aby mecz był zagrany przez obrońcę idealnie. Zawsze znajdą się błędy – większe lub mniejsze. Ogólnie cały blok obrony funkcjonował jednak dobrze i do poprawy są jedynie kwestie indywidualne.
Tomasz Gębala zwrócił również uwagę, że w niedzielnym spotkaniu to jego drużyna będzie miała atut w postaci wsparcia kibiców. – Nasi kibice są bardzo widoczni i słyszalni w trakcie meczów. Presja ze strony trybun będzie duża. To nie Niemcy, gdzie przyjdzie na mecz kilka tysięcy ludzi, ale są takimi... piknikami. U nas kibice są aktywni, żywiołowi i potrafią "podpalić" halę, co jest bardzo pomocne.