Znakomite występy podczas ME w Budapeszcie nie wystarczyły, by 15-letnia Liliana Lewińska zakwalifikowała się na igrzyska w Paryżu. Pojedzie tam natomiast urodzona w Rosji, a reprezentująca Cypr Vera Tugolukova. Zdaniem gimnastycznego środowiska Polka była zdecydowanie lepsza, ale nieuczciwe sędziowanie zabrało jej marzenia o olimpijskim starcie. – Przez 23 lata mojej kariery zawodniczej nie widziałem czegoś takiego. Będziemy walczyć o Lilianę – zapewnia w rozmowie z TVPSPORT.PL prezes Polskiego Związku Gimnastycznego, Leszek Blanik.
Lewińska w ubiegłym roku osiągnęła historyczny sukces, zdobywając dwa złote medale mistrzostw świata juniorek. Do tego dołożyła jeszcze trzy krążki mistrzostw Europy w tej kategorii wiekowej. Niestety, ze względu na zbyt młody wiek, nie mogła wziąć udziału w czempionacie globu seniorek. A to właśnie te zawody wyłoniły większość uczestniczek olimpijskich zawodów. Eksperci są zgodni, że gdyby nie PESEL, Polka już wtedy byłaby pewna startu w Paryżu. A tak naszej 15-letniej nadziei pozostała tylko jedna szansa, w postaci tegorocznych mistrzostw Europy.
Sęk w tym, że awans mogła wywalczyć z nich tylko jedna zawodniczka. I choć Lewińska od początku sezonu prezentowała świetną formę, zdobywając m.in. pierwszy w historii polskiej gimnastyki artystycznej indywidualny medal Pucharu Świata (brąz w Atenach), to jej najgroźniejsza konkurentka, reprezentująca Cypr Vera Tugolukova, zaliczyła równie imponujące wejście do kategorii seniorek, także stając na podium pucharowych zmagań. I to właśnie ona w Budapeszcie mogła cieszyć się z olimpijskiego awansu, wyprzedzając Lewińską w wieloboju o zaledwie 0,250 punktu.
Cała sprawa ma jednak drugie dno. Nawet laickie oko bez problemu zauważy, że oceny Tugolukovej były podczas mistrzostw Europy zawyżane. Mimo błędów w układach, zachwiań czy upuszczania przyrządów, co jest w tej dyscyplinie jednym z większych "przewinień", sędziowie niezwykle wysoko oceniali jej prezentacje. Szczególnie widoczne było to w układzie z piłką, za który reprezentantka Cypru uzyskała kosmiczną notę 34.000 punktu. Dla porównania bezbłędne wykonanie Polki oceniono "tylko" na 32.400 – i to po proteście ze strony polskiej ekipy, bo pierwotny wynik był jeszcze o 0.2 niższy.
Pikanterii dodaje fakt, że sędzią Supervisor, nadzorującą pracę komisji sędziowskiej, była... Cypryjka Evangelia Trikomiti. Jak informuje dziennikarka Polsat Sport, Aleksandra Szutenberg, w składzie sędziów znalazła się jeszcze córka Trikomiti. Tugolukova na co dzień broni barw klubu, który w nazwie ma... nazwisko obu pań.
Dodajmy, że Tugolukova dopiero od listopada 2022 roku reprezentuje cypryjskie barwy. Wcześniej startowała dla Rosji. Kraj ten ze względu na atak na Ukrainę został zawieszony i nie miał prawa startu, nawet w neutralnych barwach, w tegorocznych mistrzostwach Europy. 15-latka wciąż trenuje jednak w Nowogorsku, a przed kilkoma dniami na zajęciach odwiedził ją nowy minister sportu Rosji, Michaił Degtyarew, z którym pozowała nawet do zdjęcia.
Polski Związek Gimnastyczny już zapowiedział, że nie zamierza zostawić tej sprawy i złożył oficjalną skargę do światowej centrali – FIG. Czy jest szansa, że Lewińską jednak zobaczymy w Paryżu? Zapytaliśmy o to Leszka Blanika, mistrza olimpijskiego z Pekinu w konkurencji skoku, a obecnie prezesa PZG.
***
Mateusz Górecki: – Gdy rozmawialiśmy w piątek napisał mi Pan: "spokojnego wieczoru po tych oszustwach nie będzie".
Leszek Blanik (mistrz olimpijski z Pekinu, prezes Polskiego Związku Gimnastycznego): – Nie ma co ukrywać, atmosfera jest napięta. Trudno nam nawet wyjaśnić, co się wydarzyło, bo Liliana przeszła przez zawody w znakomitym stylu. Byliśmy świadomi, że pod względem sędziowskim może być trudno. Przewodniczącą komisji technicznej była bowiem Cypryjka i podejrzewaliśmy, że może podjąć próbę wpływania na wyniki w celu pomocy zawodniczce ze swojego kraju. Cała sytuacja przeszła jednak nasze wyobrażenia. Mówię zwłaszcza o czwartku, bo oceny właśnie z tego dnia przesądziły. W piątek było trochę lepiej. Jesteśmy zniesmaczeni.
– Sędziowie w pierwszym dniu wydawali się nie widzieć ewidentnych błędów w układach Cypryjki...
– Liliana jest generalnie lepszą zawodniczką od Tugolukovej, patrząc na wyniki z ostatnich dwóch lat. Załóżmy jednak czysto teoretycznie, że prezentują ten sam poziom. Polka, wykonała bardzo dobrze i precyzyjnie wszystkie układy, a Cypryjka trzy zaprezentowała bardzo dobrze, a jeden – mówiąc kolokwialnie – położyła. W jaki sposób ta druga wygrała ostatecznie całe zawody?
Tugolukova w układzie z obręczą dwukrotnie upuściła przyrząd na podłogę, co Lilianie nie przydarzyło się w trakcie całych mistrzostw ani razu. Popełniła jeszcze inne błędy, a i tak otrzymała notę 31.750, a więc zbliżoną do Polki. Wszystkie inne zawodniczki za takie pomyłki dostawały oceny w okolicach 28.000 pkt. Różnica jest zatem kolosalna, biorąc pod uwagę, że obie zawodniczki dzieliło ostatecznie 0,250 punktu w wieloboju.
– W porównaniu do rywalki Polkę oceniano zatem dużo surowiej.
– W pierwszym dniu każde wyjście Liliany na planszę było bardzo nadzorowane przez przewodniczącą komisji. Oceny poszczególnych sędziów z różnych krajów były blokowane. Przewodnicząca może to zrobić, ale tylko w przypadku dużych rozbieżności między arbitrami. Cypryjka tego nie uwzględniła. Po prostu blokowała oceny i je obniżała. W jednym z układów Lilianie zablokowano trzy komponenty, a każdy z nich to 0,600 punktu w dół. Czyli sumując aż 1,800 punktu na całej nocie.
– Spotkał się pan kiedykolwiek z podobną sytuacją w czasie kariery zawodniczej?
– W przypadku sportów, które oceniane są przez sędziów, bardzo często dochodzi do mniejszych lub większych kontrowersji. Przez blisko 23 lata kariery sportowej sam byłem uczestnikiem takich wydarzeń, zazwyczaj na moją niekorzyść, bo Polska niestety nigdy nie była potentatem w gimnastyce i jest na słabszej pozycji niż silnie umocowane politycznie kraje. Wydarzenia z czwartku przeszły jednak moje pojęcie na temat tej dyscypliny. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem.
– W Internecie nie brakuje oburzenia. Środowisko gimnastyczne – i to światowe – wydaje się mówić jednym głosem, że Polka została po prostu oszukana. Na miejscu, w Budapeszcie, jest podobnie?
– Dostaliśmy duże wsparcie w kuluarach od innych reprezentacji. Są oburzone wynikami, zachęcają nas do walki o sprawiedliwość. Widzę też pełne zrozumienie sytuacji i jej świadomość wśród niektórych przedstawicieli światowej federacji. Dochodzą do mnie sygnały, że sprawa jest szeroko komentowana w środowisku. Zresztą w hali w Budapeszcie kibice też dali do zrozumienia, że nie zgadzają się z tym, jak potraktowano Polkę. Publiczność gwizdała, buczała, starała się chyba trochę wymusić na sędziach noty. A chcę tylko zwrócić uwagę, że na zawody gimnastyczne nie przychodzą raczej ludzie, którzy nie znają się na tym sporcie. To w znacznej większości pasjonaci, byli zawodnicy, działacze, trenerzy. Doskonale wiedzą, kiedy układ jest wykonany na wysokim poziomie, a kiedy nie.
– Od razu zaczęliście interweniować w kwestii niesprawiedliwych not?
– Trudno to robić w trakcie zawodów. Dopiero po ich zakończeniu można przygotować pismo z odpowiednią argumentacją, złożyć skargę. Wszyscy zdajemy sobie jednak sprawę, że gdy rywalizacja została zakończona, a wyniki wyświetlone, to nie da się już z tym wiele zrobić. Nie dojdzie raczej do zmiany rezultatów.
Sytuacja jest o tyle trudna, że nie ma tak naprawdę żadnej oficjalnej drogi, którą można takie sprawy rozwiązywać. Jako związek złożyliśmy skargę do światowej federacji. FIG w ciągu najbliższych dni będzie to pismo rozpatrywał. W międzyczasie prowadzę też rozmowy z przedstawicielami federacji, by nie zostawiać tej sprawy bez echa. Będziemy starali się – wykorzystując naszą argumentację – powalczyć o miejsce dla Liliany na igrzyskach. Mamy poczucie, że została skrzywdzona i to ona powinna zdobyć tę kwalifikację. Występujemy też do komisji etyki przy FIG w celu złożenia skargi na szefową komisji technicznej. Jesteśmy w kontakcie z PKOl-em, który zadeklarował wsparcie dla naszych działań.
– Jest jakakolwiek szansa, by Liliana otrzymała dziką kartę i wystartowała w Paryżu?
– Problem z dziką kartą jest taki, że Liliana w ubiegłym roku była zbyt młoda, by startować w mistrzostwach świata seniorek. Dzika karta powinna być przyznana zawodniczce, która w tym czempionacie startowała. Pytanie brzmi, czy nasze argumenty zostaną wzięte pod uwagę i FIG rozpatrzy tę nietypową sytuację Liliany i będzie skłonny dać jej przepustkę na igrzyska. Mogę zapewnić, że będziemy wykorzystywać każdą drogę, by o to zawalczyć.
– Mówimy tu wciąż o zaledwie 15-letniej dziewczynie, która znalazła się w centrum dużego skandalu. Potrafiła wyłączyć głowę i zaprezentował się rewelacyjnie, niemal perfekcyjnie wykonując każdy układ. Widział pan, jak dużo ją to kosztuje?
– Jestem dumny z Liliany, że to wszystko wytrzymała. Za każdym razem wychodziła do układu po rywalce, a przecież w sali rozgrzewkowej miała podgląd na noty Cypryjki. Myślę, że te emocje jeszcze będą długo w niej siedzieć, temat będzie wracał aż do zakończenia igrzysk. Domyślam się, co czuje, bo sam nie pojechałem na igrzyska, choć byłem kandydatem do medalu. Pamiętajmy jednak, że ona dopiero debiutuje wśród seniorek, to w zasadzie jej początek. Wierzę, że ma przed sobą wielkie rzeczy i pojedzie na kolejne igrzyska. Trzeba tylko trzymać kciuki za jej zdrowie.
26 - 39
Dania
66 - 67
USA
13 - 11
Chorwacja
1
144
131
3
125
4
116
5
108
6
106
7
105
8
102
9
101
10
99
11
80
12
69
13
64
14
61
15
52
16
50
17
44
18
41
19
38
20
26
21
15
22
-32
1
2
+0.624
59
2
51
3
44
4
42
5
37
6
26
7
26
8
25
9
25
10
23
11
22
12
21
13
21
14
7
15
5
16
3
17
2
18
0
19
0
20
0
21
0
22
-20
1
2
+0.056
3
+0.881
4
4
6
1
2
+0.160