| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
To jest historyczna chwila. Dla nas, dla naszych rodzin, dla naszego klubu. Dzisiaj będziemy się tym bawić – powiedział tuż po zakończeniu meczu 34. kolejki PKO BP Ekstraklasy piłkarz Jagiellonii Białystok Bartłomiej Wdowik. – Jestem wzruszony, w którym miejscu jestem. Sezon jak ze snów – dodał Dominik Marczuk. Nasz reporter Jakub Kłyszejko wszedł do szatni mistrzów Polski. Trwa święto Białegostoku.
Normalny chłop z Czeladzi mistrzem Polski. Przebił nawet Probierza
Wystarczyło 11 minut, żeby Jagiellonia Białystok w ostatnim meczu sezonu 2023/24 PKO BP Ekstraklasy strzeliła dwa gole i zamknęła nadzieje Śląska Wrocław na mistrzostwo Polski. Mecz z Wartą był jednostronny, a wynik 3:0 przy komplecie widowni jest najlepszym stemplem na całej kampanii drużyny prowadzonej przez Adriana Siemieńca.
Po ostatnim gwizdku na stadionie miejskim zapanował chaos. Kibice tłumnie ruszyli na środek murawy. Jedni zaczęli wycinać na pamiątkę fragmenty siatek z bramek, inni chcieli osobiście podziękować piłkarzom za ich dokonanie. To pierwsze mistrzostwo dla Białegostoku w ponad stuletniej historii funkcjonowania klubu.
Do szatni, w której przed ceremonią dekoracji udali się zawodnicy, trafił też reporter TVPSPORT.PL Jakub Kłyszejko.
– Historyczny moment: dla klubu, dla nas, dla naszych rodzin. Podsumowaliśmy świetny sezon świetnym meczem. To mieliśmy w głowach, nie chcieliśmy się na nikogo oglądać. Cieszę się, że wszystko mieliśmy pod kontrolą – mówił, przekrzykiwany przez kolegów i działaczy, Bartłomiej Wdowik. – Będzie wielka feta. To mój wymarzony sezon – dodał.
Wdowik nie wie, czy ten rok można zakończyć jeszcze lepiej: powołaniem do kadry na Euro 2024. Nadzieje na to ma również Dominik Marczuk.
W międzyczasie po szatni rozlewały się kolejne butelki szampana.
– Żadnego urlopu na ten czas, na wszelki wypadek, sobie nie planowałem – śmieje się. – Wiem, że na trybunach był Michał Probierz. Będę śledził jego powołania, czekam na to, aby znaleźć tam swoje nazwisko. Ale to nam dzisiaj nie mogło pozwolić na rozluźnienie, wprost przeciwnie. Dla mnie? To wzruszający moment. Przypominam sobie, gdzie byłem rok temu, a gdzie jestem dziś. Mam świadomość, gdzie się wspiąłem, ale nie spoczywam na laurach. Wiem, co jeszcze mogę poprawić w swojej grze. Liczę na to. To mnie poniesie – przekonywał.
– Zasłużyliśmy na to, żeby teraz się cieszyć – uważa Tomasz Kupisz.
Pomocnik mistrza Polski przyznaje, że w szatni jeszcze przed meczem toczyły się rozmowy na temat skali tego, co mogą osiągnąć.
– Budując historię Białegostoku, w jakimś sensie zbudowaliśmy sobie sportową nieśmiertelność. Ta "11", ta ekipa, będzie wyryta na kamieniach w tym mieście. To dla mnie wiele znaczy. To moja końcówka kariery, czternaście lat temu też walczyliśmy, a wówczas się nie udało. Michał Probierz wtedy wytłumaczył nam, ile znaczyłoby mistrzostwo dla tego miasta. Zapamiętałem te słowa. Dzisiaj wróciły – zakończył.