| Piłka ręczna / ORLEN Superliga
Mistrzowska seria Kielc dobiegła końca. Po zdobyciu dwunastu tytułów z rzędu tym razem Industria musiała uznać wyższość Wisły Płock, która w drugim meczu finałowym pokonała odwiecznych rywali po rzutach karnych 8:7. W regulaminowym czasie było 20:20.
Nafciarze do niedzielnego spotkania podchodzili z szansą na zdobycie tytułu. W pierwszym meczu finałowym, we własnej hali, pokonali kielczan po rzutach karnych. Emocje po tamtym spotkaniu nie opadały długo. Industria uważała, że gol z rzutu wolnego, który doprowadził do remisu, został rzucony w sposób niezgodny z przepisami. Do weryfikacji wyniku ostatecznie nie doszło, a komisarz Superligi wyjaśniał, że sędziowie nie mieli dostępu do kamer, które dokładnie pokazałyby tę sytuację.
Mecz w Kielcach był w zasadzie kopią pierwszej części finału. Spotkanie miało niezwykle zacięty przebieg i żaden z zespołów nie potrafił odskoczyć drugiemu. Jako pierwsza większą przewagę zbudowała Industria, która po trafieniu Nicolasa Tournata objęła prowadzenie 8:6. Cztery sekundy przed końcem pierwszej połowy goście mogli wyrównać, ale Andreas Wolff obronił rzut karny.
Druga połowa toczyła się trafienie za trafienie i nikt nie mógł być pewny, która strona wyjdzie z tego starcia zwycięsko. W 58. minucie dwuminutową karę otrzymał Dawid Dawydzik, ale kielczanie nie potrafili wykorzystać gry w przewadze.
Na piętnaście sekund przed końcem czasu fantastyczną akcją popisali się kielczanie. Dylan Nahi dostrzegł niepilnowanego Arkadiusza Morytę. Wrzucił piłkę w pole karne, Moryto przejął ją jeszcze w powietrzu, a następnie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Wisła miała w zasadzie tylko jedną akcję, by doprowadzić do remisu. I wtedy stało się coś nieprawdopodobnego. Gergo Fazekas rzucił na bramkę kielczan, ta odbiła się od słupka, następnie od nogi Wolffa i... zatrzepotała w siatce.
Mecz znów musiały zatem rozstrzygać rzuty karne. W trzeciej serii Przemysław Krajewski pokonał bramkarza, ale sędziowie dopatrzyli się przekroczenia linii. Następnie pomyłki zanotowali Haukur Thrastarson (Kielce), Niko Mindegia (Wisła) i Benoit Kounkoud (Kielce). Serię niecelnych rzutów przerwał Fazekas. Po pięciu seriach było zatem 3:3 i... znów potrzebne były karne.
Dopiero dziesiąta seria przyniosła "nagłą śmierć". Mirko Alilović obronił rzut Nahiego, gwarantując w ten sposób Wiśle pierwsze od trzynastu lat mistrzostwo Polski.
ORLEN Superliga, faza play-off, finał:
Industria Kielce – Orlen Wisła Płock 20:20 k. 7:8 (10:9)
Stan rywalizacji: 2:0 dla Orlen Wisły.
Industria: Wolff, Wałach, Mestrić – Moryto 7, Karacić 4, A. Dujshebaev 3, Gębala 3, D. Dujshebaev 2, Tournat 1, Wiaderny, Kounkoud, Thrastarson, Surgiel, Paczkowski, Karaliok oraz Nahi
Rzuty karne: 4/4
Kary: 8 minut
Orlen Wisła: Alilović, Jastrzębski – Fazekas 7, Lucin 3, Zarabec 2, Krajewski 2, Dawydzik 2, Serdio 2, Mihić 1, Mindegia 1, Daszek, Piroch, Sroczyk, Susnja, Samoiła oraz Terzić
Rzuty karne: 2/6
Kary: 14 minut