Mateusz Gamrot znajdzie się w narożniku Dustina Poiriera podczas jego walki o pas wagi lekkiej UFC z Islamem Machaczewem. Przed tym starciem "Gamer" w rozmowie dla TVPSPORT.PL opowiedział o zbliżającej się gali UFC 302 i przepracowanym z Amerykaninem obozie przygotowawczym. Nie zabrakło także wątku Charlesa Oliveiry, którego Polak po raz kolejny wyzwał do walki.
Dla Poiriera będzie to trzecia walka o tytuł niekwestionowanego mistrza UFC. Po raz pierwszy Poirier o pełnoprawny pas zmierzył się z Chabibem Nurmagomiedowem w 2019 roku, wchodząc wtedy do klatki jako tymczasowy mistrz. Niestety dla Amerykanina, ani pierwsze, ani drugie podejście – w 2021 roku z Charlesem Oliveirą – nie powiodło się. Za każdym razem "Diamond" kończył poddany duszeniem zza pleców. Również w starciu z Machaczewem Poirier będzie musiał uważać przede wszystkim na zapasy i parter zawodnika z Dagestanu.
W przygotowaniach do sobotniej walki aktywnie pomagał Gamrot, który udał się na Florydę pod koniec kwietnia, by swoimi umiejętnościami zapaśniczymi przygotować klubowego kolegę na to, co może go czekać na UFC 302. Wkład "Gamera" w obóz przygotowawczy i coraz bliższa relacja między oboma fighterami zaowocowała tym, że Poirier zaprosił Polaka do swojego narożnika na – być może – ostatnią walkę w karierze.
Mateusz Gamrot o informacji, że będzie w narożniku Amerykanina:
– Zrobiłem z Dustinem cały okres przygotowawczy do walki mistrzowskiej, będę miał okazję i w sumie wielką przyjemność stanąć w narożniku. Poprzyglądam się z bliska Islamowi, więc naprawdę fajnie wszystko się zgadza. Widziałem wywiad Dustina [w którym ten zastanawiał się, czy Gamrot dołączy do jego sztabu – przyp. red.] i mu powiedziałem, że widziałem właśnie że się zastanawia. Chciałem rozwiać te wątpliwości, powiedziałem żeby wziął swojego kolegę, byłego menadżera. Powiedziałem, żeby sobie nie zaprzątał tym głowy, bo jest to niepotrzebne, a ja i tak zostanę przez UFC zaproszony na tą galę. Dustin zapytał wtedy, czy chciałbym być w narożniku. Mówię "stary, wiadomo że bym chciał! Ale ja podszedłem, żeby rozwiać twoje wątpliwości", ale odpowiedział, że to ja przelewam z nim pot na treningach i jestem z nim przez cały okres. Świetnie się złożyło.
... o tym, czym różniły się obecne treningi, gdy Polak nie ma walki na horyzoncie:
– Generalnie ja to naparzałem jak do walki. Zasadnicza różnica jest taka właśnie, że nie masz tego ciśnienia w głowie, nie masz przeciwnika "za uchem". Na każdy trening przychodziłem na luzie, ale robiłem mocne te treningi. Po prostu nic mnie gdzieś nie cisnęło z boku, więc intensywność, była duża, ale nie tak mocno obciążająca. Myślę, że to był świetny okres dla mnie.
W każdym tygodniu robiłem po dwie jednostki sparingowe z Dustinem, czyli w każdym tygodniu robiłem dziesięć rund. Mając sześć tygodni, zrobiłem kolejne sześćdziesiąt. Złapałem też dobry kontakt z jego trenerem od boksu [Dyah Davis – przyp. red.], więc dorzuciłem dwa albo trzy treningi bokserskie dodatkowo. Ten wyjazd naprawdę mocno mnie rozwinął jako zawodnika, no i pomogłem Dustinowi.
Bardzo lubię przebywać generalnie na Florydzie. Jest tu świetna atmosfera, więc każdy wyjazd tutaj mocno mnie umacnia, ale też wyczekuję powrotu do domu, bo bardzo lubię trenować w Poznaniu. Za każdym razem powtarzam – najlepszym sposobem jest dla mnie łączyć jedno z drugim. Trenować w Ameryce, ale też w Poznaniu w Czerwonym Smoku z moimi chłopakami. Wtedy łączę dwa różne style, nie dość, że trenerskie, to jeszcze zawodnicze. Myślę, że to jest najlepsza recepta na sukces.
... o wcześniejszych słowach Poiriera, który sądził, że to Gamrot zawalczy pierwszy o pas:
– Wtedy byłem przed walką z Beneilem Dariushem, więc droga była faktycznie prosta. Dustin całą swoją karierą zasługuje na tę szansę i cieszę się, że zawalczy o pas. Cała jego kariera jest zwieńczona tutaj, trenował bardzo ciężko do UFC w Miami [i walki z Benoit Saint-Denisem – przyp. red.], potem od razu wskoczył w kolejny camp, trenuje bardzo ciężko. Można powiedzieć, że praktycznie trzy miesiące przygotowywał się pod podobnego stylistycznie zawodnika, no bo zawodnik z Francji też był mańkutem, tutaj Islam. Jest od dawna w przygotowaniach, jest naprawdę w bardzo dobrej formie... no i ma ręce diamentowe. Wiesz, ma naprawdę ciężkie ręce, więc nie ma tutaj co ukrywać, Islam będzie na pewno dążył do parteru i będzie chciał skończyć walkę w parterze.
Każda runda zaczyna się jednak na nogach i z rundy na rundę Dustin ma jakby tę samą kondycję. Jemu ta wytrzymałość w ogóle nie spada, więc naprawdę mocno wierzę w to, że przetrwa te próby obaleń, przetrwa próby skończeń w parterze i znokautuje Islama.
... o tym, co będzie dla Poiriera ważniejsze – unikanie obaleń, czy niwelowanie zagrożeń w parterze:
– Tu trzeba spojrzeć w prawdzie w oczy – tak jak zawsze mówię o swoich przeciwnikach, że nie wiadomo, jak długo by trenowali te zapasy, to i tak nie osiągną mojego poziomu zapasów. Podobnie będzie tutaj. Nie będzie żadnym zaskoczeniem, jak Islam przewróci Dustina. Bardziej właśnie chodzi o to, co mówiłem przed chwilą, żeby przetrwać te chwile grozy w parterze. Trzeba przetrwać ten parter, czy to wstawać na nogi, czy nie dać sobie zrobić krzywdy na ziemi, bronić próby skończeń. Szukać generalnie możliwości skończenia w stójce. Też żeśmy pracowali nad obroną, nad różnymi obronami.
Wiadomo, Islam bardziej przewraca przy siatce niż na środku oktagonu, więc, dużo pracy było wykonane pod siatką, dużo pracy na nogach też, dużo jest przygotowanych kontrataków. Myślę, że przerobiliśmy cały wachlarz.
A najcięższe wydaje mi się jest to walczenie w zapasach, gdy nie jest się zapaśnikiem, wiesz. To było najbardziej męczące dla Dustina, kiedy na przykład w poniedziałek mieliśmy typowo zapasy, we wtorek mieliśmy sparingi i pięć rund żeśmy się tłukli i wiesz – połowa była w stójce, a połowa w zapasach. W środę mamy grappling, gdzie dalej jest ten parter. Co chwilę łapanie, ściskanie. Więc dla zawodnika wywodzącego się ze stójki to jest najcięższe. Ale myślę, że Dustin przeszedł ten okres wzorowo.
... o tym, czy poziom emocji przed tą walką jest porównywalny do momentów, gdy walczy jego przyjaciel, Borys Mańkowski i jak będzie przeżywał pojedynek z narożnika:
– Ja już cały czas to przeżywam! Naprawdę z treningu na trening mamy z Dustinem dobre stosunki. Wiesz, po tych wszystkich moich występkach w narożnikach, za każdym razem biję się w klatę i mówię, że muszę bardziej kontrolować swoje emocje i bardziej tutaj trzymać to wszystko na wodzy. Ale wiesz, ja tam nie jadę grać pierwszych skrzypiec. Jest Mike Brown, są jego inni trenerzy. On ma swój sztab trenerski, który ma mu co podpowiadać. Ja też oczywiście jestem, ale bardziej może jako jednostka motywacyjna albo osoba, która z nim najwięcej przepracowała. Będę się bardzo cieszył, będę bardzo kibicował i podpowiadał, ale jednak z tego czwartego miejsca po prostu, nie z pierwszego. Pierwsze skrzypce grają Mike Brown, Dyah Davis i Thiago Alves i niech tak zostanie.
... o tym, jakie emocje targają nim, gdy jest w narożniku:
– Wiesz, jak trenujemy razem, przeżywamy to razem, dochodzimy tam razem. Jak walczysz, to wszystko jest uwarunkowane od ciebie. Możesz kontrolować i wpływać na to, co się dzieje. Jak nie walczysz, no to... widzisz w boku jakąś sytuację i nie możesz nic zrobić. Możesz krzyknąć, a dany zawodnik musi jakoś się zachować. Więc to jest ciężkie w tym wszystkim. Zawsze staram się, dawać z siebie 100 procent i jak najbardziej pomóc swoim kolegom, którzy walczą w oktagonie. Ale tak jak powiedziałeś. Wydaje mi się, że bardziej muszę kontrolować te emocje.
... o różnicach między Chabibem a Islamem Machaczewem:
– Wywodzą się z jednego kraju, z jednego klubu, trenują razem. Ale stylistycznie jest to dwóch innych zawodników. Mają inny wachlarz technik, inaczej atakują, inaczej się poruszają. Islam ostatnie walki też dużo toczył w stójce. Znokautował Volkanovskiego, wcześniej trafił Oliveirę. Więc też spodziewam się, że nie będzie unikał też stójki. Będzie chciał na pewno pokazać swoje atuty. Będzie kopał, będzie szedł do klinczu tajskiego. A dopiero gdzieś w późniejszym etapie pójdzie po zapasy. Chabib przeważnie zawsze spychał do siatki i tam rozwiązywał swoje walki. Tutaj Islam będzie się inaczej troszkę poruszał. Myślę, że większe szanse Dustin ma z Islamem teraz, niż wcześniej z Chabibem.
... o gilotynach Poiriera:
– Dustin naprawdę ma bardzo ciasną tę gilotynę. Osobiście mogę powiedzieć, że mnie nią kilka razy udusił na treningach! Nie dziwię mu się, dlaczego tak ochoczo w ostatniej walce do niej skakał. Gdzieś tam w jego głowie pewnie też jest, wiesz, jako stójkowicz skończyć walkę przez gilotynę. Choć miał już wiele poddań w swojej karierze, to fajnie by było złapać tę gilotynkę. Ale tutaj żeśmy się skupiali na czymś innym – trzeba eliminować pewne ruchy, pewne zagrożenia. Islam jest przygotowany, będzie umiał jej obronić. A szkoda jest skoczyć w dobrej sytuacji do gilotyny, stracić pozycję i wylądować na plecach, gdzie nad tobą jest wielki i silny Islam, który ma bardzo dobrą kontrolę. Więc czasem też do walki trzeba podejść mądrze i strategicznie pod danego zawodnika.
... o tym, że nie będzie zawodnikiem rezerwowym do walki:
– Nie mam pojęcia, kto będzie backupem. Nie doszły mnie żadne słuchy. Ale patrząc na ranking, nie ma tam nikogo chyba. To raz. Jeżeli chodzi o mnie, rozmawiałem na ten temat z Danem Lambertem [menadżerem Gamrota i właścicielem klubu ATT], nie wyrażałem takiej chęci, bo pomagałem Dustinowi i będę w narożniku. A trzy, też nie chcę za każdym razem wagi robić. Robiłem w marcu wagę. Nikt na to nie patrzy ale robiłem w marcu wagę – ponad 10 kilogramów. Teraz znowu bym musiał zrobić wagę ponad 10 kilogramów. Też gdzieś wypatruję powrotu do oktagonu w miarę szybko jak to będzie możliwe po prostu. Więc wiesz... Za kolejny nie wiem miesiąc, dwa, trzy znowu bym nie chciał robić tej wagi. Zbijanie tak dużej liczby kilogramów naprawdę obciąża mocno organizm i długo trzeba dochodzić do siebie po takim robieniu. Ja nie chciałem być tym zawodnikiem rezerwowym. Więc nie wiem kto będzie. Podejrzewam, że może nikogo nie być. Ale nie wiem.
... o kolejnym zaproszeniu do walki Charlesa Oliveiry:
– Pytałem UFC o Charlesa, oni przychylnie się do tego ustosunkowali. Ale pozostaje kwestia drugiej strony, która sama nie wie, czego chce. Wiesz z drugiej strony mu się nie dziwię. Całe życie bije się w UFC. Stoczył mnóstwo walk, zgarnął mnóstwo bonusów. Był już mistrzem. To jakaś naturalna kolej rzeczy chyba to jest, że później ci zawodnicy szukają tych walk bardziej medialnych.
Wiesz ja też widziałem Charlesa Oliveirę na żywo. To naprawdę jest wielki chłop. Nie dziwię, że już nie chce robić kategorii wagowej. Dla mnie to nie jest przyjemne przy mojej wadze. To ja się nie dziwię, że on tam przechodzi katusze. Rankingowo patrząc pod siebie, to idealnie by mi się składało, żeby z nim walczyć. To była moja druga zaczepka... i myślę, że ostatnia. Już nie mam zamiaru prosić czy upominać się o jednego rywala. Rozmawiałem też z Danem Lambertem. Powiedziałem, że jak Charles faktycznie nie będzie chciał, czy jak pójdzie kategorię wyżej, to po prostu niech dają mi kogoś innego. Ja chcę być aktywny. Chcę walczyć. Każda wygrana zbliża mnie do walki o pas. Czy to będzie TOP 5, czy TOP 10. W moim przypadku najważniejsze jest wygrywanie walk teraz.