Początek sezonu reprezentacyjnego nie był dla Moniki Fedusio najłatwiejszy. Przyjmująca reprezentacji Polski siatkarek mierzyła się ze zmęczeniowym pęknięciem w stopie. Doszła już na tyle do siebie, że dostała powołanie od Stefano Lavariniego na drugi turniej Ligi Narodów. Biało-czerwone zagrają w Arlington, gdzie przed rokiem sięgnęły po brąz rozgrywek.
16 lipca 2023 został zapamiętany przez fanów reprezentacji Polski siatkarek wyjątkowo. To wtedy bowiem biało-czerwone prowadzone przez Stefano Lavariniego sięgnęły po brązowy medal Ligi Narodów siatkarek. Był to pierwszy krążek imprezy rangi światowej dla tej kadry od... 55 lat.
Arlington, w którym odbywały się rozgrywki, zostało zapamiętane jako wyjątkowo upalne, wręcz momentami pustynne i... dość puste. 42 stopnie w cieniu nie zachęcały bowiem do spacerów, choć kiedy była okazja – jak podczas finałów Ligi Narodów czy meczu Dallas Cowboys – w obiektach sportowych pojawiały się tłumy.
W składzie, który sięgnął po brązowy medal po tie-breaku rodem z horroru z gospodyniami, czyli Amerykankami, była Monika Fedusio. Trwający sezon w przeciwieństwie do poprzedniego nie rozpoczął się jednak dla niej najlepiej.
Pierwsze treningi tego sezonu biało-czerwone odbyły w Spale. Następnie przeniosły się do Szczyrku, gdzie spotkały się z mediami. To właśnie wtedy po raz pierwszy dziennikarze usłyszeli o problemach zdrowotnych Moniki Fedusio. Trapiło się zmęczeniowe pęknięcie w stopie.
– Moja kontuzja wymaga długiego, mozolnego leczenia. Rozmawiałam z niektórymi dziewczynami i mówiły mi, że niekiedy wymagane są dwa miesiące bez ruchu i dopiero wtedy uraz zaczyna się regenerować. Cieszę się jednak, że jestem w Szczyrku. Mam naprawdę dobrych ludzi wokół siebie, fizjoterapeutów, z którymi pracuję po dwa razy dziennie, a także specjalistów od przygotowania fizycznego, którzy się mną opiekują. Mam zaufanie do procesu i robię wszystko, co jest mi doradzane. Mam nadzieję, że uraz uda się wyleczyć również za pomocą ćwiczeń – powiedziała wtedy TVPSPORT.PL przyjmująca.
Od czasu tego wywiadu minęło dwadzieścia dni. Jak się okazuje, regeneracja siatkarki przebiegła bardzo szybko. Obecnie przebywa razem z kadrą w... Arlington, gdzie rok temu podopieczne Stefano Lavariniego sięgnęły po brązowy medal VNL.
– Odkąd pojawiłam się w Szczyrku sztab szkoleniowy dał mi dużo czasu na regenerację. Bardzo powoli wprowadzałam się w trening. Trzy tygodnie minęły bardzo szybko. Kilka dni przed wylotem do Stanów Zjednoczonych zaczęłam trenować na sto procent. Aktualnie nie jest źle. Zawsze mogłoby być lepiej, choć myślę, że tutaj nie ma osoby, której nic by nie bolało. Każda zmaga się z większym bądź mniejszym urazem, problemem. To normalne w życiu sportowca – mówi w TVPSPORT.PL Monika Fedusio.
Nie ukrywa, że powrót do stanu Teksas wywołał w niej szczególne emocje.
W Arlington Polki zagrają z Serbią, Niemcami, Koreą Południową i Amerykankami. Pierwszy mecz odbędzie się we wtorek o 23:00 polskiego czasu. Z kraju biało-czerwone wyleciały już w piątek. Trener Stefano Lavarini wspomniał w TVPSPORT.PL, że jest zadowolony z tego, w jakim terminie wybrali się z drużyną do USA. – Do Stanów dolecieliśmy wystarczająco wcześnie, by wypracować właściwą rutynę snu czy wstawania. Za mną mimo wszystko ciężkie dwie noce, ale wpłynęło na mnie również to, że nie przepadam za mocną klimatyzacją i odezwały się moje zatoki. Każdego dnia będzie jednak łatwiej. To jednak jak podeszliśmy do tego wyjazdu widzę wyłącznie w pozytywnych barwach – mówił TVPSPORT.PL w poniedziałek.
W zeszłym roku w Arlington siatkarki narzekały na warunki. Hotel nie był perfekcyjnie czysty, śniadania były typowo amerykańskie (naleśniki z proszku, donuty, tosty, dżemy). Jak jest obecnie?
– Warunki zdecydowanie lepsze, na plus.Temperatura to aktualnie trzydzieści stopni, więc jest troszeczkę chłodniej. Wraca się do tego miejsca naprawdę przyjemnie. [Arlington – przyp. red.] To był pierwszy sukces w karierze reprezentacyjnej, niezapomniany moment i wspomnienia, o których zawsze miło opowiadać innym – wspomina Monika Fedusio.
Czytaj również:
– Zabrakło ich w składzie na LN. Co z kontuzjowanymi?
– Najpierw 3:0, a później... tort. Polak świętował na boisku
– Klub... przeprowadza się do innego miasta. Kibice wprost: my się tam nie wybieramy