| Piłka nożna / Betclic 2 Liga
Chojniczanka w środę zagra na wyjeździe ze Stalą Stalowa Wola w półfinale baraży o awans do Fortuna 1. Ligi. Drużyna z Pomorza latem przeszła rewolucję kadrową i miała poważne problemy na początku rozgrywek, ale wciąż liczy się w grze o promocję. – Z czasem zaczęliśmy piąć się w górę, chociaż w kolejnych miesiącach także nie zabrakło występów, które chciałbym wymazać z pamięci – powiedział w rozmowie z TVPPSORT.PL trener Krzysztof Brede. Transmisja starcia Stal Stalowa Wola – Chojniczanka w TVP.
👉 Łakome kąski dla klubów Ekstraklasy. Jedenastka sezonu 2. ligi!
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Jeśli chcecie myśleć o awansie do pierwszej ligi, w środę musicie pokonać Stal Stalowa Wola na jej boisku. Nie obawia się pan, że stawka meczu sparaliżuje pana zawodników?
Krzysztof Brede: – Nie, większa presja jest na rywalach, ponieważ to oni zagrają przed własną publicznością. Poza tym, w sporcie oczekiwania są czymś normalnym i trzeba sobie z nimi radzić. Ten mecz to będzie nowa, całkiem inna historia. Różnica między tym spotkaniem, a poprzednimi rzeczywiście jest taka, że tym razem musimy poznać zwycięzcę.
– Dorobek punktowy w sezonie zasadniczym był dla pana rozczarowujący?
– Na pewno czuję niedosyt, bo punktów powinno być więcej. Duży wpływ miał na to początek sezonu, podczas którego mieliśmy spore problemy. Bardzo istotny był pierwszy występ, w którym przegraliśmy z Wisłą Puławy 0:1. Mieliśmy świetne sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. W pierwszych ośmiu meczach wygraliśmy tylko raz. Później wyglądało to już lepiej.
– Latem w Chojniczance doszło do olbrzymich zmian kadrowych. To nimi tłumaczyłby pan ten falstart?
– Tak, latem postanowiliśmy niemal całkowicie wymienić drużynę. Zostało w niej dwóch młodzieżowców i trzech starszych graczy z poprzedniego sezonu. Niektórzy piłkarze dochodzili jeszcze w trakcie lata. Musieliśmy uczyć się wszystkiego od nowa, poznawać się. Przy takiej rewolucji wszystko może pójść dobrze, ale może być też tak, że pojawią się problemy i na efekty trzeba będzie zaczekać. W przypadku Chojniczanki mieliśmy do czynienia z drugą opcją.
– Trenerzy nie zawsze chętnie zapatrują się na takie zmiany. Nie miał pan obaw przed tą rewolucją?
– Byłem zwolennikiem takiego ruchu. Głównym architektem tego planu był prezes Jarosław Klauzo, nowy dyrektor sportowy również miał identyczną wizję, dlatego zdecydowaliśmy o pójściu w tym kierunku. Uważałem, że powinniśmy zacząć od nowa. Chcieliśmy odmłodzić ten zespół, zmienić jego strukturę. Na razie realizujemy wszystko to, co sobie zaplanowaliśmy. Jesteśmy w trakcie tych działań. Idzie to zgodnie z planem.
– Był moment, w którym pomyślał pan, że możecie mieć problemy z utrzymaniem?
– Nie. Gdy nie wygrywaliśmy na początku sezonu, to bardziej szukałem tego powodów. Czułem jednak pozytywną energię, zarówno w zespole jak i w klubie. Z czasem zaczęliśmy piąć się w górę, chociaż w kolejnych miesiącach także nie zabrakło występów, które chciałbym wymazać z pamięci.
– Celem, który założyliście sobie przed sezonem, była walka o awans?
– Priorytetem było utrzymanie, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że po takich zmianach wcale nie musi to być oczywiste. Doskonale widać to na przykładzie Skry Częstochowa i Sandecji Nowy Sącz, które po spadku z pierwszej ligi pożegnały się też z drugą. Drugim celem były właśnie baraże, a trzecim ewentualny bezpośredni awans, gdyby tylko pojawiła się taka szansa.
– Jest pan zadowolony z tego, jak zespół rozwinął się od początku sezonu?
– Na pewno zrobiliśmy spory progres pod względem przygotowania fizycznego, a także jeśli chodzi o mentalność. To wynika natomiast z systematycznej pracy i wypracowania automatyzmów, które dają pewność siebie. Wciąż jest jednak nad czym pracować. Mam tutaj na myśli chociażby współpracę między formacjami. Szukam jednak pozytywów i widzę, że dziś wygląda to zdecydowanie lepiej. Wiemy, jak funkcjonować w danych fragmentach meczu czy określonych sytuacjach. Nie wiem jednak, czy kiedykolwiek powiem, że jestem w stu procentach zadowolony z zespołu i że jest to produkt kompletny. Ten sport polega na ciągłym dopracowywaniu i ulepszaniu różnych elementów.
– Podpisał pan kontrakt, który obowiązuje również w przyszłym sezonie. Nie ma pan obaw, że brak awansu w obecnych rozgrywkach może doprowadzić do zwolnienia?
– W piłce zdarzyć może się wszystko. Uważam jednak, że każdy wie, co podpisuje i na co umawia się z drugą stroną. Mam dwuletni kontrakt, a klub posiada plan, który chcemy wspólnie realizować.
– Klub będzie gotowy na to, by z powodzeniem występować w pierwszej lidze?
– Moim zdaniem tak. Warunki są wystarczające. Również pod względem sportowym powinniśmy poradzić sobie na wyższym szczeblu. Co do planów kadrowych, to przygotowujemy się na wariant, w którym awansujemy i na ten, w którym zostaniemy w drugiej lidze. Jesteśmy gotowi, chociaż oczywiście zdecydowanie przyjemniej byłoby wdrożyć plan związany z grą na zapleczu Ekstraklasy.
– Czy w tym sezonie drugiej ligi było coś, co pana zaskoczyło?
– Nie. Dokładnie tego się spodziewaliśmy. To były wyrównane rozgrywki, w których było mnóstwo niespodzianek, a wpływa na to fakt, że wszystkie drużyny były niezwykle zdeterminowane i walczyły do końca. W lidze jest też trochę przypadkowości, ponieważ nie ma VAR-u, a to przekłada się na większą liczbę sędziowskich pomyłek. Na poziomie pierwszej ligi czy Ekstraklasy wygląda to inaczej. Powiedziałbym, że w naszych rozgrywkach jest więcej spontaniczności.
– Co do meczów barażowych – może zdarzyć się tak, że oba spotkania rozegracie na obiektach przeciwników. To mocno komplikuje wasz plan?
– Nie będziemy szukać takich wymówek ani tłumaczeń. Skupiamy się maksymalnie na każdym wyzwaniu i nie myślimy o tym, czy gra na wyjeździe będzie utrudnieniem, czy nie. Mamy cel, który chcemy osiągnąć.
– Czego spodziewa się pan po Stali Stalowa Wola?
– Gdy weźmiemy pod uwagę rundę wiosenną, mówimy o drugiej najlepszej drużynie w rozgrywkach. To solidny zespół, z kilkoma indywidualnościami. Czeka nas starcie z wymagającym rywalem. Czeka nas ciekawe spotkanie, w którym oba zespoły będą chciały pokazać to, co mają najlepsze.
– Chojniczanka w nowym sezonie zagra w pierwszej lidze?
– Wyobrażam sobie taki scenariusz, ale podchodzę do tego z wielką pokorą. Może wydarzyć się wszystko, po prostu wierzę w swoją drużynę i ten projekt. Da się odczuć duże wsparcie, nawet w trudnych momentach idziemy wspólnie w jednym kierunku.
Następne