| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Lech Poznań ma za sobą fatalny sezon w PKO BP Ekstraklasie. Ośmiokrotni mistrzowie Polski nie zagrają nawet w europejskich pucharach. – Margines błędów się wyczerpał – powiedział podczas spotkania z dziennikarzami prezes klubu, Piotr Rutkowski. Szef Lecha opowiedział również m.in. o decyzjach personalnych, chęci odmłodzenia szatni, priorytetach transferowych i dużej stracie finansowej.
Mistrzostwo i grupa – takie słowa często padały w rozmowach kibiców przed sezonem 2023/24. Kolejorz zbudował silną i drogą kadrę, która miała dać sukces zarówno na krajowych, jak i europejskich boiskach. Zamiast radości, Lech przeżył mnóstwo rozczarowań. John van den Brom nie potrafił wprowadzić zespołu do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, natomiast jego następca Mariusz Rumak nie zdołał zapewnić nawet miejsca dającego grę w międzynarodowych rozgrywkach.
– Zawiedliśmy na całej linii. Popełniliśmy łańcuch fatalnych błędów, z których największym było pewnie powołanie Mariusza Rumaka na stanowisko trenera – powiedział Piotr Rutkowski. Prezes przyznał, że sięgnięcie po szkoleniowca było jego pomysłem, ale bardzo tego żałuje. Dodał nawet, że wszystkie inne decyzje byłyby lepsze. Nikt w dziale sportowym nie zawetował jednak tej propozycji. – Skonsultowałem się ze wszystkimi bliskimi współpracownikami i nikt nie powiedział zdecydowanego "nie" – dodał prezes Lecha.
Zmiany trenera dokonano w momencie, gdy Niels Frederiksen od dłuższego czasu znajdował się na bezrobociu. Gdy podejmowano decyzję o zwolnieniu van den Broma, włodarze Lecha nie znali jeszcze Duńczyka. – Nie może być tak, że nie możemy mieć gotowego kandydata na wypadek zmiany trenera. To najważniejsza rekrutacja w klubie. Do tych trenerów, którzy byli do dyspozycji w grudniu, nie byliśmy przekonani – przyznał Rutkowski, obarczając za tym winę dyrektora sportowego Tomasza Rząsę.
Prezes Kolejorza mówił dużo o odpowiedzialności. Jeśli jednak ktoś spodziewał się rewolucji, był w błędzie. Najważniejsze osoby decyzyjne z dyrektorem Rząsą na czele utrzymają swoje stanowisko. Zostanie nawet Rumak, jeśli będzie chciał powrócić na poprzednie stanowisko w klubowej akademii. To efekt dżentelmeńskiej umowy. Do zmian dojdzie jedynie w sztabie szkoleniowym i medycznym.
– Ludzie wiedzą i czują, że margines błędów się wyczerpał. Ja jednak oceniam długofalowo i patrząc wstecz, widzę dobre sezony. To nie jest tak, że po nieudanym roku urządzę polowanie i wyrzucę co drugiego pracownika – zaznaczył Rutkowski.
Co ciekawe, wiosną mogło dojść do kolejnego powrotu Macieja Skorży na stanowisko głównego trenera. Najbliżej takiej sytuacji było po kompromitującej porażce Lecha z Puszczą, gdy media wieszczyły już zwolnienie Rumaka. Rutkowski spotkał się ze Skorżą i był nawet wstępnie dogadany, ale 52-latek wycofał się, ponieważ ma w zanadrzu możliwość pracy w mocniejszym zespole.
Teraz stery nad drużyną objął Frederiksen. Duńczyk od poniedziałku wziął się do pracy, rozpoczynając serię spotkań z członkami sztabu oraz pionem sportowym. W środę natomiast odwiedził siedzibę akademii we Wronkach. 53-latek nie objął Lecha jeszcze w trakcie rundy wiosennej na własną prośbę. Poza tym szefowie Kolejorza nie chcieli go spalać na finiszu sezonu w nowych realiach.
Frederiksen został skojarzony z Lechem przez zewnętrzną firmę, której zawierzono proces rekrutacji trenera. Na pierwotnej liście znajdowało się 23 szkoleniowców – wyłącznie zagranicznych. Władze klubu odbyły spotkania z połową z nich. Do "finału" zakwalifikowali się już tylko fachowcy z Europy Zachodniej.
– Wiemy, jak Niels pracował w Broendby. Jego zespół robił ciągły progres, choćby pod względem danych fizycznych. Myśmy o takich danych marzyli. W naszych kryteriach selekcji było bardzo ważne również to, żeby trener miał już w kolekcji trofeum. Można powiedzieć, że to tylko jedno mistrzostwo Danii, ale trzeba je przepychać tygodniami, miesiącami. Tytułu nie wygrywa się jednym meczem, tylko całym sezonem. To ogromne doświadczenie – podkreślił Rutkowski, wymieniając argumenty przemawiające za nowym szkoleniowcem.
Fatalne wyniki Kolejorza w zakończonym sezonie to jednak nie tylko efekt złego wyboru trenera. Zdecydowana większość zawodników poznańskiego klubu zaliczyła sporą obniżkę formy względem poprzedniego sezonu. Rozczarowały również transfery. Dla prezesa Lecha, najbardziej frustrujące było spotkanie z Pogonią w Szczecinie. Jego klub przegrał aż 0:5.
– Byliśmy tuż po fantastycznym meczu z Rakowem. W Szczecinie jednak nie daliśmy ani jednego sygnału. Po meczu powiedziałem piłkarzom: nikt nie potrafił nawet wepchnąć się w rywala, sfaulować na kartkę, tylko biegaliśmy i machaliśmy rękami. Nie było frustracji, złości w takim momencie, gdy jesteś tak upokarzany. Nie było jakiejkolwiek reakcji – zaznaczył Rutkowski.
– Kilkukrotnie mówiłem piłkarzom, że nie są już głodni. Zdobyli mistrzostwo, grali w pucharach i było im tu dobrze. Niestety, w tym sezonie w tej szatni nikt już nie marzył – dodał prezes, zapowiadając przewietrzenie szatni. Nowy Lech ma być młodszy i szybszy. Ten argument będzie kluczowy przy procesie transferowym.
Rutkowski przyznał, że z klubu odejdzie około ośmiu zawodników. Lech zarobi miliony euro na Kristofferze Velde i Filipie Marchwińskim. Obaj mieli obiecane zagraniczne transfery i latem obietnice zostaną zrealizowane. Są jednak tacy piłkarze, na których postawiono już krzyżyk. Prezes nie chciał wskazać nazwisk, ale wiele wskazuje, że pierwsi w kolejce do odstrzału są Adriel Ba Loua, Nika Kwekweskiri i Alan Czerwiński.
Rozczarowanie, jakie przyniósł rekordowo drogi Ali Gholizadeh, nie wpłynie jednak na poczynania komitetu transferowego. Rutkowski zapowiedział, że nie będzie obawiał się wydania kwoty rzędu 1,5 miliona euro, jeśli zawodnik będzie tego wart. Lech szuka przede wszystkim skrzydłowych, lewego obrońcy i napastnika, ale niewykluczone jest też dalsze wzmocnienie bloku defensywnego.
Kolejorz chce odmłodzić szatnię, dlatego pracuje głównie nad sprowadzeniem zawodników przed ukończeniem 26. roku życia. Musi jednak poszerzyć pulę kandydatów, na co zwrócił uwagę Rutkowski. Prezes tłumaczył, że w ostatnich okienkach dział skautingu przynosił zbyt krótkie listy zawodników, których można sprowadzić na poszczególne pozycje. Padła również zapowiedź. – Nie będziemy czekać, aż kogoś sprzedamy. Zaryzykujemy wcześniej – dodał.
– Nie pozwolę, żeby ktokolwiek zapomniał o tym sezonie, bo myśmy do tego doprowadzili. Piłkarze muszą się zresetować, odpocząć od siebie. Musimy odmłodzić kadrę, dodać jak najszybciej do niej nowych zawodników, którzy dadzą jakość. Musimy też doprowadzić do formy tych, którzy są "pod mułem". Nadal wierzymy w Dino Hoticia i Aliego. Chcemy, żeby Joel Pereira czy Jesper Karlstroem grali tak jak kiedyś – zaznaczył Rutkowski.
W kadrze Frederiksena na przyszły sezon nie zabraknie wychowanków. Mają oni dostawać więcej szans, o co prezes również miał do Rumaka pretensje. Przygotowania do sezonu wraz z pierwszym zespołem rozpoczną powracający z wypożyczeń Jakub Antczak, Maksymilian Pingot, Filip Wilak i Antoni Kozubal. Zwłaszcza z tym ostatnim wiązane są duże oczekiwania. 19-latek był jednym z architektów awansu GKS-u Katowice do Ekstraklasy.
– W Katowicach mówili, że był to nasz najlepszy wychowanek, jakiego kiedykolwiek mieli u siebie, a grali tam Kamil Jóźwiak, Tymek Puchacz i Filip Szymczak. Kozubala widzimy na pozycji numer 8. To zawodnik, który bardzo dużo wbiega w pole karne. Ma bardzo fajny nawyk, że praktycznie za każdym razem po przyjęciu obraca się z piłką w kierunku bramki – powiedział Rutkowski.
Podczas spotkania z dziennikarzami prezes Lecha powiedział, że klub w bieżącym sezonie zanotował stratę w wysokości 19 milionów złotych. To dokładnie tyle samo, ile rok wcześniej widniało po stronie… przychodów. Wynik finansowy zmroził fanów z Poznania, ale szef Kolejorza uspokaja i zapowiada, że od lipca Lech znów będzie walczył o najwyższe cele.
– Najbardziej wkurzające jest to, że stoimy w miejscu. Mogliśmy zrobić krok do przodu w pucharach. Mogliśmy nie stracić tych 19 milionów, tylko je mieć i wybudować kolejne boiska oraz zainwestować w inne rzeczy. Wbrew temu co mówią, nie ma tu jednak zgliszczy, dach się nie zawalił. Nie ma sezonu przejściowego, będziemy atakować. Nawet po tak fatalnym sezonie, jesteśmy silni i mocni. To świadczy o naszych fundamentach – podkreślił Rutkowski.
Lech w ostatnich 10 latach zdobył dwa trofea za mistrzostwo Polski, dołożył także dwa superpuchary oraz ćwierćfinał Ligi Konferencji Europy. Kibice w Wielkopolsce są niezwykle wymagający, dlatego nie przyjmują do wiadomości sytuacji, gdy ich ulubieńcy lądują poza ligowym podium. Dobitnie to pokazali na finiszu sezonu, prezentując wielką kartoniadę z napisem "wstyd" przed meczem z Legią. Dla Rutkowskiego był to cios.
– To zabolało mnie najbardziej ze wszystkiego, co tutaj przeżyłem. Kibice wołali, "pozdrawiali" mnie wiele razy, różne flagi wywieszali, ale zrobić coś takiego przy wejściu na mecz z Legią, gdy jeszcze walczyliśmy o coś… Uważam, że wstyd jest fatalnie dobraną emocją. Ja się nie wstydzę za Lecha. Rozumiem być wkurzonym na Rutkowskiego, ale wstyd, gdy mamy jeszcze szanse na mistrzostwo? Na pewno nikomu to nie pomogło – zaznaczył prezes Lecha.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.