{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Sukcesy norweskich nart efektem kradzieży?

Szwedzi twierdzą, że odkryli tajemnicę norweskich sukcesów w narciarstwie biegowym w ostatnich latach. Jest nią szwedzka maszyna dopasowująca narty indywidualnie dla każdego biegacza. Zdaniem producenta, została nielegalnie skopiowana.
Szwedzki ”Skiselector” jest urządzeniem, które dobiera z najdrobniejszymi
szczegółami narty według wielu parametrów, m.in. wagi ciała, długości nóg i
wzrostu narciarza, temperatury powietrza i śniegu oraz analizuje profil i
elastyczność każdej narty z osobna. Przy pomocy programu komputerowego
dopasowuje je indywidualnie do każdego zawodnika.
– Urządzenie opatentowaliśmy już w 2005 roku i wypożyczyliśmy Norwegom do
testów, lecz nagle okazało się, że oni w tajemnicy wyprodukowali identyczny
egzemplarz i z powodzeniem go stosują, chociaż nigdy się tym nie chwalili –
powiedział dyrektor szwedzkiej firmy ”Vendolocus Developement” Peter Stenlund.
"Spotkamy się w sądzie"
Norwegowie stanowczo twierdzą, że do skopiowania nie doszło, a ich produkt
jest jedyny w swoim rodzaju.
– Okazało się, że posiadają identyczną maszynę, która różni się tylko nazwą.
Wyprodukowała ją norweska firma IDT i nazwała "Skianalyzer". Oni oczywiście
zaprzeczają, że doszło do skopiowania, lecz naszym zdaniem odbywa się to w
taki sam sposób, tak jak nikt nigdy nie przyzna się do stosowania dopingu.
Ktoś tę maszynę musiał przecież zamówić – podkreślił Stenlund.
Norwegowie ”odkryli” to urządzenie, kiedy szwedzka firma przed czterema laty wypożyczyła je ich centrum olimpijskiemu w celu przetestowania do ”projektu 2014”, który ma zapewnić biegaczom i biegaczkom tego kraju jak najlepsze narty i smary podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi w 2014 roku.
Szwedzi liczyli, że po norweskiej rekomendacji uda im się sprzedać
innowacyjny produkt na rynku światowym, lecz po czterech sezonach otrzymali
urządzenie z powrotem.
– Nasz "Skiselector" nie był w tym czasie używany nawet przez szwedzką
reprezentację, więc nic dziwnego, że w ostatnich sezonach norwescy biegacze i
biegaczki właściwie nigdy nie narzekali na źle dobrane narty, tylko
ewentualnie na smarowanie. Produkt musi więc być dobry skoro został
skopiowany – powiedział Stenlund na łamach szwedzkiego dziennika ”Expressen”.
Szef norweskiego państwowego stowarzyszenia sportu wyczynowego, pod który
podlega reprezentacja w biegach narciarskich, Jarle Aamboe powiedział
norweskim mediom, że nic nie wie o kradzieży patentu. – To jest sprawa
pomiędzy szwedzką i norweską firmą.
Svein Iversbakken z IDT stwierdził krótko na łamach norweskiego dziennika ”Dagbladet”: – Nie będziemy komentować tych zarzutów i spotkamy się w sądzie.
