Obecność Borussii Dortmund w finale Ligi Mistrzów jest sensacyjnym rozstrzygnięciem. Drużyna w Bundeslidze zajęła najgorsze miejsce od lat, ale w Europie poradziła sobie z trudniejszymi rywalami i zasłużyła na miejsce obok Realu Madryt. Oczywiście powtórzenie sukcesu z 1997 roku przez BVB wydaje się mało prawdopodobnym scenariuszem. Ale wygranie z przeciwnościami losu sprawiło, że nie jest to totalny "underdog" tej rywalizacji.
Niektórzy mogli wróżyć klęskę Borussii w Lidze Mistrzów już po losowaniu fazy grupowej. Drużyna z Dortmundu trafiła na trudnych rywali z silnych lig – Paris Saint-Germain, Milan oraz Newcastle United. Faworytami grupy były inne ekipy. Kluczowe jednak okazały się dwa zwycięstwa piłkarzy Edina Terzicia z drużyną z Anglii. Nawet patrząc na wyrównany poziom, pierwsze miejsce w grupie BVB było niespodzianką.
W fazie pucharowej BVB także nie miała łatwo. Pierwszym rywalem było rozpędzone w lidze holenderskiej PSV, które w tamtym momencie przegrało zaledwie jedno spotkanie w sezonie. W Eindhoven drużyna gospodarzy miała nawet przewagę, a remis 1:1 był dla ekioy z Dortmundu szczęśliwy. Z kolei na Signal Iduna Park Borussia wygrała 2:0. Spotkanie było jednak bardzo wyrównane, a Holendrzy mieli więcej sytuacji bramkowych (17 do 15) i kończyli rywalizację z wyższym wskaźnikiem oczekiwanych goli (1.64 do 1.59).
Kolejny przeciwnik wydawał się jeszcze trudniejszy. Atletico wyeliminowało bowiem Inter, jednego z faworytów rozgrywek. W pierwszym meczu ekipa z Madrytu wygrała 2:1 i wydawało się, że na Signal Iduna Park również sobie poradzi. I rzeczywiście, jeszcze w 70. minucie rewanżu bliżej awansu byli piłkarze Diego Simeone, którzy ze stanu 0:2 doprowadzili do remisu 2:2. Zabójcze cztery minuty i gole Niclasa Fuellkruga oraz Marcela Sabitzera dały jednak BVB awans.
Ostatnia przeszkoda przed finałem wydawała się dla Borussii nie do przejścia. Drużyna bowiem rywalizowała z PSG w fazie grupowej i tam lepszy bilans mieli paryżanie. Jak się okazało, Kylian Mbappe i spółka w półfinałowym dwumeczu nie strzelili ani gola, co było wynikiem doskonałej postawy defensywy z Dortmundu oraz jej bramkarza Gregora Kobela, Gdyby mógł decydować wskaźnik oczekiwanych goli, ekipa z Francji wygrałaby pewnie (4.67 do 1.97), ale statystyki nie grają.
W każdym razie, każdy rywal BVB w tej edycji Ligi Mistrzów był trudny. Choć ten finałowy będzie najtrudniejszy, klub zrobił sporo, żeby znaleźć się obok Realu Madryt. Nawet mimo tego, że sezon ligowy był dla ekipy z Dortmundu przeciętny jak na jej możliwości.
W Bundeslidze Borussia rozegrała najgorszy sezon od dziewięciu lat. Dokładnie od sezonu 2014/2015, gdy zajęła siódme miejsce w ostatnim sezonie Juergena Kloppa. Drużyna zakończyła rywalizację na piątym miejscu (za Bayerem Leverkusen, Stuttgartem, Bayernem i RB Lipsk) i tylko reforma Ligi Mistrzów sprawia, że piłkarze Edina Terzicia mają zapewniony awans do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie. 63 punkty to również mniejszy dorobek niż w pięciu poprzednich sezonach.
Kilka razy można było odnieść wrażenie, że drużynie brakuje charakteru. Świadczyły o tym mecze zakończone innym wynikiem niż zwycięstwami, w których BVB prowadziła. Już nie wspominając o rywalizacji z Bayerem Leverkusen (1:1), ale także z RB Lipsk (1:4), Hoffenheim (2:3) i Wolfsburgiem (1:1), Owszem, w rundzie wiosennej ekipa pokonała 2:0 Bayern, ale jesienią przegrała z nim aż 0:4. Borussia odpadła też wcześnie w Pucharze Niemiec, ulegając 0:2 Stuttgartowi w 1/8 finału.
Należy też dodać, że w szatni BVB w minionym sezonie także nie było sielanki. Już pod koniec ubiegłego roku w niemieckich mediach pojawiały się doniesienia o konflikcie trenera z ikoną klubu, Marco Reusem. Gdy wiosną ogłoszono, że niemiecki piłkarz opuści BVB z końcem sezonu, krytyka ze strony części kibiców za nieutrzymanie doświadczonego zawodnika w klubie spadła właśnie na Terzicia.
Z kolei niektórzy zawodnicy (wśród nich między innymi Julian Brandt i Niclas Fuellkrug) mieli nie do końca akceptować taktykę preferowaną przez Terzicia. Pierwszy z powyższych zawodników jednak w listopadzie stanął w obronie szkoleniowca. – Ludzie od dawna narzekają na nasz styl gry – nawet jeśli wygrywamy mecze. Ale na tym etapie to nie ma znaczenia. Wolę zagrać gorzej i wygrać, niż błyszczeć i przegrać. Musimy sobie to wbić do głów – stwierdził Brandt w rozmowie ze "Sport Bildem".
Trzeba też pamiętać, że latem z Borussii odszedł kluczowy piłkarz, Jude Bellingham. Co prawda, w Niemczech Anglik nie dostarczał tyle trafień, co w Realu Madryt, aczkolwiek był liderem środkowej strefy i rozgrywającym. Oczywiście BVB nie zastąpiła Anglika jeden do jednego, aczkolwiek Terzić postanowił trzymać się swojego modelu gry w taki sposób, żeby strata gwiazdy nie miała tak dużego wpływu. Chociaż może z Bellinghamem statystyki klubu mogłyby być nieco lepsze.
Przed sezonem także można było mówić o tym, że trudne będzie zastąpienie Raphaela Guerreiro. Portugalczyk, który po wygaśnięciu umowy dołączył do Bayernu Monachium, rok temu miał za sobą świetne rozgrywki, w których zaliczył aż czternaście asyst, biorąc pod uwagę Bundesligę, Puchar Niemiec oraz Ligę Mistrzów. A jednak i bez niego BVB dotarła do finału Ligi Mistrzów.
Z drugiej strony, o liczby drużyny zadbał nowy napastnik Niclas Fuellkrug, pozyskany latem z Werderu za 17 milionów euro. Niemiec strzelił 16 goli i zaliczył dziesięć asyst we wszystkich rozgrywkach. Ważny okazał się także sprowadzony z Bayernu Marcel Sabitzer, który zaliczył pięć asyst w Lidze Mistrzów.
Pewnym rozczarowaniem okazał się jednak Felix Nmecha, pozyskany z Wolfsburga za 30 milionów euro. Niemiec angielskiego i nigeryjskiego pochodzenia początkowo grał w pierwszym składzie w Bundeslidze, ale potem wypadł na prawie cztery miesiące z powodu kontuzji biodra.
Jak widać, na rynku transferowym BVB również układało się różnie. Ale mimo przeciwności losu, zagra w finale Ligi Mistrzów. Początek spotkania w sobotę 1 czerwca o godzinie 21:00. Zapraszamy na relację na żywo z tego meczu w TVPSPORT.PL. Bądźcie z nami!
19:00
Paris Saint-Germain/Aston Villa
19:00
Bayern Monachium/Inter Mediolan
19:00
Arsenal/Real Madrid
19:00
Barcelona/Borussia Dortmund
19:00
Zwycięzca SF 2