Przejdź do pełnej wersji artykułu

Jak wicemistrz dokonuje transferów? "Nie jest tak, że ktoś narzuca trenerowi zawodników"

/ Prezes Śląska Patryk Załęczny i dyrektor sportowy David Balda (fot. 400mm.pl). Prezes Śląska Patryk Załęczny i dyrektor sportowy David Balda (fot. 400mm.pl).

Śląsk Wrocław ma za sobą świetny sezon. Wicemistrz Polski myśli już o europejskich pucharach. Szybko dokonał kilku transferów: Tomasz Loska, Serafin Szota i Simon Schierack. To jednak nie koniec. – Wiadomo, że musimy wzmacniać atak i ofensywę – powiedział nam Patryk Załęczny, prezes klubu.

Najpierw euforia, teraz... niepokój. "Nie wiem, na czym stoimy"

Czytaj też:

David Balda i piłkarze Śląska Wrocław – trzeci z kolei Lewuis Pena (fot. 400mm.pl/Adriana Ficek/Śląsk Wrocław)

David Balda o planach transferowych Śląska Wrocław. "Zrobimy wszystko, żeby zatrzymać Exposito"

Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Wicemistrzostwo Polski Śląska Wrocław w tym roku smakuje tak, jak mistrzostwo?
Patryk Załęczny, prezes Śląska Wrocław:
– Traktujemy ten medal w kategorii wygranego srebra, a nie przegranego złota. Przyjęcie drużyny przez wrocławskich kibiców na Rynku było czymś wyjątkowym. To miasto czekało ponad dekadę na jakikolwiek medal mistrzostw Polski. Traktujemy ten wynik jako zwycięstwo. Wiadomo, że czujemy mały niedosyt, bo mistrzostwo było na wyciągnięcie ręki. Zabrakło nam tak naprawdę jednej bramki. Mamy co poprawiać w przyszłym sezonie i chcielibyśmy utrzymywać się na górze tabeli. Zależałoby nam, aby Śląsk cały czas liczył się w walce o europejskie puchary.

– Rok temu Śląsk walczył o utrzymanie, teraz jest wicemistrzem Polski. Jak patrzy pan na ten medal z perspektywy tego roku?
– Nikt chyba nie mógł sobie nawet wymarzyć takiego scenariusza. Przed tym sezonem powiedzieliśmy sobie wprost, że chcielibyśmy, aby kwiecień i maj przebiegał bardzo stabilnie. Zależało nam, aby utrzymanie było zapewnione dużo wcześniej. Tak też się stało. Chyba żaden z kibiców nie spodziewał się, że do ostatniej kolejki powalczymy o mistrzostwo. To są emocje, coś pięknego, ale też motywacja do ciężkiej pracy. Widzimy, że to przynosi efekty. Wykonaliśmy też szereg zmian w klubie, które poskutkowały tym, że biliśmy się o mistrza. Chcielibyśmy to kontynuować w przyszłym roku.

– Przynajmniej takim samym sukcesem jest frekwencja na wrocławskim stadionie. Tutaj klub również zrobił ogromny progres.
– Zdecydowanie tak. Pokazaliśmy, że Wrocław jest piłkarskim miastem. Zarzucało się, że to tylko żużlowe i koszykarskie miasto. Nie mówiło się tak wiele o piłce nożnej. To się zmieniło. Ponad 382 tysiące osób pojawiło się na Tarczyński Arena w 17 spotkaniach. Do tego tysiące kibiców na wyjazdach. Oni byli naszym "12" zawodnikiem. Często o wyniku przesądzały ostatnie minuty, kiedy to kibice dodawali otuchy, nadziei i motywacji. Tego wcześniej nie było we Wrocławiu. Wróciła moda na nasz klub. W tym momencie noszenie herbu Śląska na gadżetach jest dumą. W końcu otworzyliśmy też sklep stacjonarny. Wydarzyło się wiele dobrego.

– Bez trenera Jacka Magiery nie doszłoby do tego sukcesu?
– Pełna zgoda. Po sześciu miesiącach mojego pobytu w klubie wiedziałem, że chcę kontynuować współpracę z tym trenerem. Wielu się dziwiło, bo przedłużenie kontraktu z trenerem dzieje się bardzo rzadko. My to zrobiliśmy i związaliśmy się do 2026 roku. Chcieliśmy zrobić trzyletni projekt i tego się trzymamy. Zależy nam, aby dzisiejszy wynik był preludium tego, co możemy osiągnąć. To miasto i klub zasługują, aby w każdym roku bić się o najwyższe cele. W tym momencie tylko z Jackiem Magierą widzę sens takiej pracy. On jest bardzo dobrym człowiekiem i nie myśli o sobie, lecz przede wszystkim o projekcie pod nazwą Śląsk Wrocław.

– Czeka was poważne wyzwanie, jakim jest walka o europejskie puchary. Jak mocno zmieniony będzie Śląsk Wrocław przed kolejnym sezonem?
– Teraz mamy chwilę odpoczynku. Znaczy się piłkarze, bo my w klubie cały czas pracujemy. W najbliższych dniach chcemy ogłosić kilka transferów. Mamy już je dopięte. Czekamy tylko na dobry moment, aby je pokazać. Chcemy zachować cały trzon drużyny, która wypracowała tak fenomenalny wynik. Na pewno nie dopuszczamy myśli, żeby od nowa budować cały zespół. To byłoby niepoważne w kontekście walki w pucharach. W nich nie reprezentujemy tylko Wrocławia, lecz całą piłkarską Polskę. Poszukujemy jeszcze kilku zawodników.

– Na jakich pozycjach?
– Wiadomo, że musimy wzmacniać atak i ofensywę. Obrona i bramka są dla nas kluczem i tutaj nie możemy nic zarzucić tym formacjom. Atakowi też nic nie zarzucamy, ale w dalszym ciągu pod znakiem zapytania jest przyszłość Erika Exposito.

– Kiedy dowiemy się czegoś więcej o planach Erika?
– Nie założyliśmy sobie konkretnego terminu, ale Erik wie, na co stać Śląsk Wrocław w tym momencie. Wiadomo, że pewnego pułapu płacowego nie jesteśmy w stanie przeskoczyć. Nawet, jeślibyśmy bardzo chcieli. Jeżeli Erik dostanie dużo wyższą ofertę, to nie będziemy w stanie go zatrzymać. Po cichu liczymy, że to wszystko, co stało się w ten weekend, czyli oglądanie meczu na Rynku, przywitanie piłkarzy przy Oporowskiej, skandowanie nazwiska Erika jako kapitana, wzbudzą w nim pozytywne emocje. Mamy nadzieję, że zejdzie z oczekiwań finansowych. Chcielibyśmy, żeby został we Wrocławiu, ale nie jest to takie proste.

Czytaj też:

Kolejne wzmocnienie wicemistrzów. Transfer z Bundesligi

– Jaka jest sytuacja finansowa Śląska? Klub stać na gotówkowe transfery?
– Obraliśmy taką strategię, jak w poprzednich okienkach transferowych. Bazujemy na zawodnikach, których musimy odbudować, ale też na wypożyczeniach. Tak było z Simeonem Petrovem, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Chcemy, aby został z nami na kolejny sezon. Jest taka opcja w kontrakcie zawodnika. Tego typu transfery są dla nas bardzo pozytywne. Możemy sprawdzić zawodnika, jak wygląda w polskiej piłce i rodzinie Śląska Wrocław. Potem podejmiemy decyzję.

– Dyrektor David Balda ma dużą władzę, jeżeli chodzi o podejmowanie transferowych decyzji?
– W tym sezonie w końcu udało się nam zbudować siatkę skautingową. Tego brakowało w poprzednim sezonie. Po moim przyjściu usiedliśmy z Davidem Baldą do rozmów. Powiedział mi, że potrzebuje środków na rozwój działu skautingu. Dzięki temu też pozyskaliśmy Petrova, Petra Pokornego czy Aleksa Petkowa. Nasi skauci znaleźli tych piłkarzy. Chcemy zrobić wszystko, żeby kontynuować taką strategię. David Balda liczy się ze zdaniem Jacka Magiery. Nie jest tak, że ktoś narzuca trenerowi styl gry albo zawodników. Rozmawiamy wspólnie, w trójkę. Mamy też platformy, z których korzystamy, skautujemy zawodników online. Finalną decyzję podejmują trener i dyrektor sportowy. Oni przed podpisaniem umowy rozmawiają z zawodnikiem i sprawdzają, czy trener się z nim zrozumie charakterologicznie.

– Co pana zadowoli, jeżeli chodzi o europejskie puchary w tym sezonie?
– Wszystko zależy od szczęścia w losowaniu. Liczymy na to, że 19 czerwca los się do nas uśmiechnie i przebrniemy przez pierwsze fazy. Na pewno chcielibyśmy awansować do grupy i reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej. Możemy dobrymi wynikami zapełnić nasz stadion. Jeżeli tak będzie, to kibice poniosą piłkarzy. Zrobimy wszystko, aby Polska była dumna ze Śląska Wrocław.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także