Wielki show polskich siatkarek w tegorocznej Lidze Narodów trwa. Drugi tydzień rywalizacji biało-czerwone także zakończyły z kompletem zwycięstw. Na koniec zmagań w Arlington pokonały 3:1 mistrzynie olimpijskie – Amerykanki.
Siatkarki reprezentacji Polski mają za sobą piorunujący początek sezonu. Przed meczem ze Stanami Zjednoczonymi miały w dorobku komplet siedmiu zwycięstw w Lidze Narodów. Zaledwie jeden stracony set sprawiał, że biało-czerwone przewodziły tabeli rozgrywek.
Na zakończenie drugiego tygodnia poprzeczka poszła jednak wyżej, niż dotychczas, bo po drugiej stronie siatki były mistrzynie olimpijskie. Mecz z grającymi u siebie Amerykankami Polki rozpoczęły w składzie: Klaudia Alagierska, Magdalena Jurczyk, Martyna Łukasik, Natalia Mędrzyk, Joanna Wołosz, Magdalena Stysiak i Aleksandra Szczygłowska (L).
Pierwszy set Polki zaczęły agresywnie w zagrywce, co przełożyło się na prowadzenie 5:2. Amerykanki szybko się jednak pozbierały i zaczęły grać swoje (7:7). Z tonu nie spuszczały jednak także biało-czerwone. Skuteczne były przyjmujące, a po bloku Stysiak przewaga była już czteropunktowa (12:8).
Efektu nie przyniosła w naszej drużynie podwójna zmiana i Amerykanki zdołały wrócić (15:16). W końcówce seta to jednak Polki miały niewielką przewagę. A także bardzo mądrze grającą Mędrzyk, a w grze na przewagi dużo zimnej krwi. Kilka wybronionych piłek setowych, aż w końcu skuteczny atak Stysiak i zwycięstwo 29:27.
Drugą partię Amerykanki zaczęły mocno w bloku, ale Polki potrafiły się odgryźć tym samym. Na dużym luzie w ataku grała Łukasik, która bawiła się z blokiem rywalek. Niemal cały czas zespół Lavariniego był krok przed Amerykankami (14:11).
Aż trafił się mały kryzys, z którego skorzystały rywalki. Cztery punkty zdobyte z rzędu dały im prowadzenie 19:17. Jednak później swoimi błędami wyciągnęły do nas pomocną dłoń (22:21). A na sam koniec jeszcze "odpaliła" się Stysiak. Dwa punktowe ataki i blok dały nam zwycięstwo 25:22.
I dalej też było dobrze. Polki grały swoje, a to, przy obecnej formie, może starczyć na każdy zespół na świecie. Po skończeniu przechodzącej piłki przez Stysiak było 10:7.
Znów jednak nie udało się uniknąć kryzysu. A ten tym razem okazał się poważniejszy. Z prowadzenia 19:16 nagle zrobiło się 19:22. I w końcówce już wrócić się nie udało. Po bloku na Jurczyk Amerykanki wygrały do 20.
W czwarty set podwójnie zmotywowana weszła Stysiak. A w sukurs poszły jej świetnie dysponowane Łukasik, Mędrzyk i Szczygłowska. Polki trzymały około trzypunktową przewagę nad rywalkami.
Później ta nieco zmalała, ale pozwalała mieć delikatnie większy komfort grania. Do czasu, bo Amerykanki zdołały wyrównać. Ale wtedy sprawy w swoje ręce wzięła Łukasik. Znakomita końcówka w jej wykonaniu, zimna krew Polek, szalona akcja na koniec i wygrana do 23. To zapewniło zwycięstwo 3:1 w całym spotkaniu.
Po ośmiu meczach Ligi Narodów biało-czerwone mają komplet 24 punktów. W tabeli są na pierwszym miejscu i wyprzedzają reprezentantki Brazylii oraz Japonii.
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna