Przejdź do pełnej wersji artykułu

Nieprawdopodobna końcówka! Powrót do Ekstraklasy po 32 latach

Kadr z meczu Arka Gdynia – Motor Lublin (fot. PAP) Kadr z meczu Arka Gdynia – Motor Lublin (fot. PAP)

Nieprawdopodobna historia w finale baraży o Ekstraklasę. Arka Gdynia prowadziła 1:0 z Motorem Lublin do 87. minuty, a w samej końcówce straciła dwa gole. Dla lublinian to pierwszy od 32 lat awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.

1. liga od sezonu 2024/25 w TVP! Sprawdź szczegóły

Czytaj też:

W Wiśle Kraków z sezonu na sezon coraz gorzej (fot. PAP)

Czystka i panika w Wiśle Kraków

W Gdyni trwało wielkie odliczanie, aż wreszcie cztery lata oczekiwania na powrót Arki do Ekstraklasy dobiegną końca. To jednak nic przy tym, jak dużą historię mogli stworzyć piłkarze Motoru Lublin. Na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej klub czekał aż 32 lata.

W półfinale barażów znacznie pewniejszy awans zapewnili sobie piłkarze z Gdyni pokonując 4:2 Odrę Opole. Motor zwycięstwo zapewnił sobie dopiero w rzutach karnych. Tam lublinianie okazali się lepsi od Górnika Łęczna.

Powrót po 32 latach do PKO BP Ekstraklasy

Początek spotkania okazał się kuriozalny, wręcz nieprzystający spotkaniu o taką stawkę. Motor Lublin sam sprezentował pierwsze trafienie rywalom. Olaf Kobacki wykorzystał kompletną nieporadność Kamila Kruka i Kacpra Rosy. Ci zupełnie się pogubili pod własną bramką, piłka niechlujnie odbijała się im od nóg, aż po kontakcie z Kobackim wpadła do bramki.

Poza tym w pierwszej połowie działo się głównie w środkowej części boiska. Pojedyncze próby Kobackiego i Staniszewskiego mogły jeszcze zagrozić bramce Motoru, ale poza nimi konkretów brakowało. Do przerwy było zatem 1:0 dla Arki.

Jeszcze przed upływem godziny gry gospodarze mogli mieć już bardzo komfortową sytuację. Kobacki wypuścił Czubaka, który stanął oko w oko z Rosą. Napastnik Arki musiał jednak uderzać końcówką buta, przez co brakło precyzji i bramkarz gości dobrze zareagował.

Parę minut później Arka ruszyła z kolejną kontrą. Zaczął ją Kobacki, a powinien skończyć Milewski, który minął bramkarza Motoru, ale nie trafił w piłkę mając przed samą niemal pustą bramkę. Później już lublinianie się wybronili.

I potrafili też odpowiedzieć. W 71. minucie Mraz zamykał bardzo dobre dośrodkowanie na dalszy słupek, ale jego strzał głową odbił Lenarcik. Niedługo później szansę na drugiego gola miał Kobacki. W bramce jednak reagował dobrze Rosa.

Na reakcję nie miał za to szans Lenarcik w 87. minucie meczu. Bartosz Wolski oddał piękny strzał z rzutu wolnego z okolic 18. metra i doprowadził do remisu. A niemożliwe miało dopiero nadejść. W drugiej minucie doliczonego czasu gola na wagę awansu dla Motoru strzelił Ndiaye. Lublinianie wpadli w euforię, bo po raz pierwszy od 32 lat zagrają w najwyższej klasie rozgrywkowej.


Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także