Można wyciągnąć wiele pozytywnych wniosków na temat gry reprezentacji Polski siatkarek w tegorocznej Lidze Narodów, ale jeden rzuca się w oczy szczególnie. Wielu kibiców i ekspertów stwierdza, że powrót Natalii Mędrzyk to było coś, czego ta kadra potrzebowała. Sama zawodniczka w TVPSPORT.PL przychyla się do tego wniosku.
O Natalii Mędrzyk i jej powrocie pisaliśmy już wiele. Kadrowa "Mama" (tak nazywa ją są Stefano Lavarini) brała udział zarówno w pierwszej odsłonie Ligi Narodów, jak i w drugiej. Z jakim efektem?
Polska – Włochy: 11 pkt, 44 procent przyjęcia, 38 procent ataku, 1 blok, 1 as
Polska – Francja: 9 pkt, 42 procent przyjęcia, 58 procent ataku, 2 bloki
Polska – Holandia: 12 pkt, 38 procent przyjęcia, 48 procent ataku, 2 asy
Polska – Japonia: 8 pkt, 15 procent przyjęcia, 43 procent ataku, 2 bloki
Polska – Serbia: 18 pkt, 53 procent przyjęcia, 41 procent ataku, 1 blok, 1 as
Polska – Niemcy: 12 pkt, 40 procent przyjęcia, 60 procent ataku
Polska – USA: 12 pkt, 46 procent przyjęcia, 38 procent ataku, 1 blok
Statystyki tego nie oddadzą, ale Mędrzyk wielokrotnie dostawała do ataku piłki trudne lub w kluczowych, obarczonych mentalnie większą odpowiedzialnością momentach poszczególnych setów. W siedmiu z ośmiu meczów Stefano Lavarini stawiał na 32-letnią przyjmującą. Nic dziwnego. Ze względu na ciążę i wychowywanie dziecka przez ostatnie dwa lata nie miała okazji do gry w reprezentacji. Włoski szkoleniowiec wykorzystuje więc każdą możliwa okazję, by zgrywać ją z zespołem. Takie działanie wydaje się być ewidentnie częścią większego planu wobec tej siatkarki na trwający sezon. W innym przypadku nie dawałby jej tyle czasu na parkiecie.
Zapytaliśmy więc samą przyjmującą o to, czy spodziewała się, że w tak krótkim czasie stanie się tak nieodzownym elementem reprezentacji Polski siatkarek. – Myślę, że jestem takim punktem tej kadry, którego na ten moment ona potrzebowała. Nie ma kilku dziewczyn, które mają problemy zdrowotne. Przyszła pora na mnie. Jeżeli jestem potrzebna, to mam nadzieję, że wypełniam tę lukę dobrze – mówi w TVPSPORT.PL.
Czy dzięki zaufaniu, jakim darzy ją Stefano Lavarini, jej pewność siebie urosła? – Nie wiem, czy można mówić o jakiejś pewności. Gra na takim poziomie wiąże się z tym, że w każdym meczu trzeba trzymać pełne skupienie. Wiadomo, pewność siebie zawsze się przydaje. Generalnie nie myślę jednak o takich rzeczach – dodaje sama zainteresowana.
Teraz polskie siatkarki mają tydzień przerwy w rozgrywkach Ligi Narodów. Kolejny turniej zagrają w Hong Kongu. Do Azji wylecą w sobotę po dwudniowym zgrupowaniu pod Warszawą.
Czytaj również:
– Nikola Grbić o zmianie: to absurd
– Dodatkowy siatkarz w Paryżu? Kłopoty z medalem i noclegiem
– Debiutuje w LN. Trener pytał się... czy może zmienić termin ślubu