06 cze 2024 | Siatkówka / Reprezentacja

Reprezentacja Polski siatkarzy wygrała, ale już nie może się doczekać kolejnego rywala. Mateusz Poręba: kibice z Polski przygotowali nas do tego

Mateusz Poręba był niezwykle pozytywnym punktem meczu reprezentacji Polski siatkarzy z Turcją. Środkowy po starciu powiedział, że liczy na jak najwięcej szans na grę. – Lata mijają, a czas powoli ucieka – przyznał 25-letni zawodnik.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Rywalki Polek ogłosiły skład na igrzyska. Jest duże zaskoczenie

Niesamowity pokaz mocy Polaków! Wygrali seta do 12!

Czytaj też

Siatkarze reprezentacji Polski (fot. Volleyball World)

Niesamowity pokaz mocy Polaków! Wygrali seta do 12!

Bloki Mateusz Poręby na początku starcia z Turcją były czymś, co ustawiało biało-czerwonym grę. W sumie w czwartkowym meczu zapisał ich na swoim koncie trzy i atakował z 75-procentową skutecznością.

– Nie ukrywam, że bardzo zależało mi na tym, by zagrać w Japonii. Dostałem kolejną szansę od trenera, widzi we mnie potencjał, dlatego chcę ją wykorzystywać i pokazywać, że można na mnie liczyć. Bardzo ważnym dla mnie jest, by łapać doświadczenie, brnąć do przodu. Lata mijają, a czas powoli ucieka. Liczę na to, że będę mógł zrobić dużo większy krok do przodu. Na pewno będzie to dla mnie dobre – powiedział bezpośrednio po udanym starciu środkowy reprezentacji Polski siatkarzy.

Ostatnie miesiące nie były dla niego w końcu aż tak bardzo udane.

Niesamowity pokaz mocy Polaków! Wygrali seta do 12!

Czytaj też

Niesamowity pokaz mocy Polaków! Wygrali seta do 12!

Mateusz Poręba: śmiałem się, że brakło mi trochę sezonu

W klubowym sezonie 2023/2024 Porębie nie było łatwo. Najpierw doszło do zamieszania w kwestii zespołu, w którym miał grać, następnie przytrafiły mu się urazy. Efekt jest jednak taki, że można go chwalić za grę w biało-czerwonych barwach w niełatwym sezonie olimpijskim.

– Na początku sezonu w klubie musiałem sobie wszystko poukładać w głowie – przede wszystkim wrócić do zdrowia, bo byłem po kontuzji. Później dopadły mnie urazy po przerwie, nie skakałem, zaczęły mnie boleć kolana. Dopiero od meczu z Lwowem zaczęło to wyglądać dobrze. Śmiałem się, że brakło mi trochę sezonu. Kiedy graliśmy z ZAKSĄ o miejsca, dopiero wtedy pokazywałem swoją najlepszą formę. To się przekłada na kadrę. Mam bardzo dobrych trenerów i kolegów z drużyny, którzy podnoszą poziom. Cieszę się bardzo i idę cały czas do przodu. Małymi kroczkami i w końcu osiągnę cel, na który czekam – zapewnia 25-latek.

Konkurencja na jego pozycji w kadrze jest bardzo duża. Jest Norbert Huber, Karol Kłos, Jakub Kochanowski oraz Mateusz Bieniek, który wciąż trenuje w Spale. Nic dziwnego, ze Poręba czuje, że każdą szanse musi wyciskać jak cytrynę i domaga się... większej liczby piłek. – Bardzo jestem zadowolony [ze współpracy z Janem Firlejem, rozgrywającym – przyp. red.] Mógłby mi trochę więcej tych piłek zagrać (śmiech), ale nie mam tego za złe. Ma swój pomysł na grę i ja w to nie wchodzę. Jestem zadowolony, że mogłem zagrać, być na boisku. Daleki wyjazd, zobaczenie jak to jest grać na parkiecie w Japonii przy ciekawych kibicach. Granie przy Japończykach to inne reakcje niż w Polsce – podkreślił Mateusz Poręba.

I tego też środkowy nie może się doczekać szczególnie.

Reprezentacja Polski siatkarzy wygrała, ale już nie może się doczekać kolejnego rywala. Mateusz Poręba: kibice z Polski przygotowali nas do tego

W czwartek biało-czerwoni rozpoczęli siatkarski maraton. W trzy dni zagrają trzy mecze, a kolejny będzie z gospodarzami, którzy spisują się w Lidze Narodów świetnie. Tego spotkania Polacy, w tym Poręba, nie mogą się doczekać.

– Miałem okazję po treningu podglądać jak grali z Niemcami. Robi to duże wrażenie. Było co oglądać. Cieszę się z tego. Nie ukrywam, że nie zawsze jest pełna publika, a przy niej dużo fajniej się gra, jak są emocje, ludzie się cieszą. Napędza nas to. Kibice z Polski przygotowali nas do tego, bo zawsze gramy przy pełnych trybunach – podkreślił zawodnik.

Starcie Polska kontra Japonia w piątek o 12:20.

Czytaj również:
– Trwa "rozbiór" trzykrotnego triumfatora Ligi Mistrzów
– 25 godzin podróży i "maszyna losująca". Kto najgroźniejszym rywalem kadry?
– Element kadry, którego ta potrzebowała. "Przyszła pora na mnie"