Przejdź do pełnej wersji artykułu

Kolejny medal coraz bliżej! Mistrz: zachowuję spokój

/ Wojciech Nowicki (fot. Getty Images) Wojciech Nowicki (fot. Getty)

Wojciech Nowicki w pewnym stylu wygrał sobotnie eliminacje rzutu młotem podczas mistrzostw Europy w Rzymie. Jak zapowiada, w niedzielnym finale nie odda pola rywalom. Kluczowy, dla niego i trenerki Joanny Fiodorow, będzie jednak występ w Paryżu. – Pani trener ciągle uświadamia mi, że mam już 35 lat. Trudno, żebym cały czas pozostawał w najwyższej możliwej formie. Pik szykuję na Francję – przekazał dwukrotny mistrz Starego Kontynentu.

👉 Zapłakana mistrzyni. "Po prostu przepraszam"

Czytaj też:

Małgorzata Hołub-Kowalik nie pojedzie na igrzyska olimpijskie w Paryżu (fot. Getty Images)

"Aniołek" nie jedzie na igrzyska olimpijskie! [NASZ NEWS]

Korespondencja z Rzymu

Dziennikarze przyzwyczaili się, że 35-latek nie jest wylewny, gdy opowiada o występach w kole. Sobotnie eliminacje podsumował w ten sposób: – Zrobiłem swoje. Udało się. Bardzo się cieszę. Przyszedłem na nie, jak na trening. Prawie wszystko poszło zgodnie z planem. Szkoda, że pierwszy rzut się nie udał. Niepotrzebnie straciłem dodatkową energię i stałem w słońcu. Poślizgnęła mi się noga. Nie byłem w stanie tego skorygować. Jest nowo wylany beton, który lekko się kruszy. Najwidoczniej miałem pył na nodze. Nie utrzymałem równowagi. Nie chciałem wypuszczać młota zbyt szybko. Najpierw poleciał "szczur". Szybko udało się to naprawić. Nie mogłem zostać tylko przy jednej próbie. Taki wynik był wstydem.

Nowicki celuje w Paryż

Mistrz Europy z Berlina i Monachium zapewnia, że to, co najlepsze, dopiero pojawi się w jego startach. – Teraz nie ma formy. Mam nadzieję, że pik będzie w Paryżu. Przed Rzymem, tylko trzy ostatnie dni, miałem po jednym treningu. Poza tym mocno ćwiczyliśmy. Występ we Włoszech to sprawdzian. Formuła jest taka sama, jak w trakcie igrzysk olimpijskich. Trzeba wstać rano i pojawić się na eliminacjach. Potem należy iść na trening, na siłownię. Dopiero dzień później jest finał. Zachowuję rytuał. To dobre przetarcie. Poza tym, mogę zobaczyć, jak prezentują się koledzy-rywale – przekazał.

Nowicki pierwszy poważny sukces na międzynarodowej arenie osiągnął w 2016 roku w Rio do Janeiro – zdobył wtedy brąz igrzysk. Lata lecą, co nie ułatwia przygotowań, gdy organizm pozostaje mocno obciążony. – Pani trener ciągle uświadamia mi, że mam już 35 lat. Trudno, żebym cały czas pozostawał w najwyższej możliwej formie. Nie ma możliwości przygotowywać pików formy co kilka tygodni. Szykujemy się na jeden pik. Mam nadzieję, że wyjdzie. Liczę, że będę zdrowy. Chcę w Rzymie pokazać się z dobrej strony. Nie oddam pola przeciwnikom. Zachowuję spokój. Kluczowa będzie jednak walka we Francji – podkreśla.

Dla mistrza młota to premierowe występy w stolicy Włoch. – Nigdy wcześniej nie startowałem w tym mieście. Mam nadzieję, że będzie co wspominać. Po starcie szybko wracam do domu. Chciałbym pobyć z rodziną. Potem, praktycznie cały czas będę na obozie. Najważniejszy w rywalizacji we Włoszech będzie... powrót do domu. Wiek naprawdę robi swoje. Tęsknię za najbliższymi. Zależy mi, by pobawić się z dziećmi i spędzić czas z żoną – podsumował.

Po absencji w trakcie Memoriału Janusza Kusocińskiego na Stadionie Śląskim pojawiły się plotki o możliwej kontuzji 35-latka. Koniec końców, niepokojące wieści się nie potwierdziły. Nieobecność spowodowana była... komunią córki. Rodzinne spotkanie nieco pokrzyżowało kolejne startowe plany. – Odbiło się to na startach we Francji. Przyszła lekka zapaść i wkradło się przemęczenie. Trenerka dostawała SMS-y z pytaniami, czy mam kontuzję. Nie. Nic z tych rzeczy. Jeśli jestem zmęczony, nie przeskoczę tego. Najważniejsze, że czuję się stabilny technicznie. Po ostatnim zgrupowaniu się wyspałem. Zregenerowałem siły. Liczę, że w finale będzie trochę dalej niż 79 metrów – zakończył.

Zmagania we Włoszech można oglądać na antenach Telewizji Polskiej, TVPSPORT.PL, naszej aplikacji mobilnej i SMART TV.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także