Anastazja już w listopadzie chce po raz pierwszy wystąpić w polskich barwach. Ale wcześniej zamierzała spełnić marzenie o starcie w igrzyskach. Zdobyła kwalifikację, a chwilę później usłyszała: "nie pojedziesz na nie". Powody tej decyzji są kuriozalne.
Uciekła od reżimu i trenera. Dopadła ją wojna
– Dlaczego uciekłam z Białorusi? Po pierwsze nie mogłam już pływać w kadrze, bo popadłam w konflikt z trenerem. To był dość agresywny człowiek i wielu zawodników postanowiło odejść. Do tego zaczęły się też protesty w kraju. Byłam przeciwko władzy, więc nie miałam innego wyboru, niż wyjechać – opowiada nam żeglarka Anastazja Walkiewicz, pływająca w klasie IQFoil.
W ten sposób w 2018 roku trafiła do Ukrainy, gdzie rozpoczęła studia. Tam miała też kontynuować karierę, ale musiała ją zawiesić po złamaniu nogi w czterech miejscach. Na sportowym urlopie podjęła pracę jako trenerka w szkółce żeglarskiej. Spokój nie trwał długo. Anastazja znów była zmuszona do ucieczki. Tym razem przed wojną, po ataku rosyjskich wojsk na Ukrainę w 2022 roku.
– Nie miałam innego paszportu niż białoruski, więc gdy wybuchła wojna wszystkie moje karty zostały zablokowane, straciłam zgromadzone środki. Nie miałam pieniędzy na wynajmowanie mieszkania czy zrobienie zakupów. Do tego nie mogłam kontynuować treningów i pracy, bo plaża i morze w Odessie zostało zaminowane – wspomina.
W ciągu miesiąca podjęła decyzję, że swoje życie zwiąże z naszym krajem. Już wcześniej miała tu wielu znajomych, których poznała startując na zawodach w Polsce. Jak sama przyznaje od najmłodszych lat podpatrywała m.in. Przemysława Miarczyńskiego czy Zofię Klepacką. Sama ma zresztą polskie polskie korzenie, bo jej babcia była Polką.
– Kiedy Anastazja zadzwoniła, że jedzie do Polski, bez wahania postanowiłem jej pomóc. Dobrze się znamy, a wiedziałem, że jest sama jak palec, nie ma nawet kontaktu z rodziną. Chciałem, żeby miała namiastkę normalnego życia – opowiada trener polskich żeglarzy, Maciej Dziemiańczuk. – Polski Związek Żeglarski zgodził się, by dostała polską licencję i mogła trenować z naszą kadrą. Każdy doskonale rozumiał jej sytuację. Zresztą Anastazja przygotowała swój życiorys, opisała wszystko co działo się przed i po wojnie – dodaje.
O igrzyskach nie było mowy. Ale pojawiła się szansa
Pieniądze zarobione latem w szkółce windsurfingowej w Sopockim Klubie Żeglarskim pozwoliły Anastazji na wyjazd do Hiszpanii, gdzie przez trzy miesiące przygotowywała się do startu w lutowych mistrzostwach świata na Lanzarote. Dwa dni przed pierwszymi wyścigami usłyszała jednak, że ze względu na posiadanie białoruskiego paszportu nie może wystartować ani w polskich, ani w neutralnych barwach. Była załamana, ale pojawiła się nadzieja na coś więcej.
– Dostałam informację od klasy IQFoil, że mogę walczyć o kwalifikację na igrzyska jako zawodniczka neutralna. Taką możliwość otrzymali zawodnicy, którzy mają rosyjskie lub białoruskie obywatelstwo, ale nie mieszkają tam, odcięli się od swojej ojczyzny i są w trakcie zmiany barw reprezentacyjnych. To dokładnie taki przypadek, jak mój – zaznacza zawodniczka.
– Chcę podkreślić, że gdy Anastazja przyjechała do Polski to temat jej startu w tegorocznych igrzyskach nie istniał. Miała z nami trenować, być sparingpartnerką dla Mai Dziarnowskiej (reprezentantka Polski na IO w Paryżu – przyp. red.) i czekać na polskie obywatelstwo. Niestety ten proces ciągnie się bardzo długo. Przyznam szczerze, że nie znaliśmy też meandrów prawnych. Związek wysłał list do Kancelarii Prezydenta z prośbą o przyspieszenie tej sprawy, ale okazało się, że Anastazja musi mieć kartę stałego pobytu i przejść pewnego rodzaju weryfikację – wytłumaczyć po co przyjechała do Polski i jakie są jej plany. Dlatego gdy pojawiła się nadzieja na start w igrzyskach, nie było wątpliwości, że należy z niej skorzystać – dodaje Dziemiańczuk.
Polski Związek Żeglarski wsparł 28-latkę w przygotowaniach do regat kwalifikacyjnych. Potraktowano to jak możliwość zebrania bezcennego doświadczenia dla zawodniczki, która za kilka miesięcy chce już pływać z orzełkiem na piersi. Podczas Last Change Regatta w Hyeres Walkiewicz startowała znakomicie, zdobywając przepustkę na igrzyska.
Dla Anastazji było to spełnienie największego sportowego marzenia, które jeszcze do niedawna wydawało się nierealne. Po zawodach dostała nawet symboliczny bilet do Paryża, a także sprzęt na którym miała w olimpijskich zawodach pływać (jest on przekazywany przez organizatorów igrzysk). Chwilę później założyła zbiórkę funduszy na przygotowania do igrzysk.
– Jako neutralny sportowiec na igrzyskach reprezentowałabym wyłącznie siebie. Żartowałam nawet, że będę pływać w barwach Wyspy Anastazji. Mam wielką pomoc ze strony Polskiego Związku Żeglarskiego, za którą jestem niezwykle wdzięczna. Na zawodach też często mogę na nich liczyć, ale oficjalnie nie mam swojej kadry. Jestem zawodniczką, trenerem, fizjoterapeutą, lekarzem, managerem i kucharzem w jednej osobie. Dlatego założyłam tę zbiórkę, by pokryć wszystkie koszty związane ze sprzętem, ubraniami czy zgrupowaniami, na które chciałam jechać, by jak najlepiej przygotować się do olimpijskiego startu – tłumaczy.
Wiadomość, która odebrała marzenie
Radość ze zdobycia kwalifikacji nie trwała długo.
– Ktoś wysłał mi post z Instagrama udostępniony przez zawodniczkę z Cypru, która była za mną podczas Last Change Regatta. Cieszyła się, że jedzie na igrzyska. Już wtedy wiedziałam, że skoro ona dostała miejsce, to ktoś musiał je stracić. Dopiero później dostałam maila ze światowej federacji. Przeczytałam tylko, że "bardzo im przykro" i już wiedziałam, co jest dalej. Pierwsze dni były bardzo trudne, wylałam wiele łez – opowiada.
Do dziś tak naprawdę nie jest jasne, dlaczego ta kwalifikacja została Anastazji odebrana. Przed startem w kwalifikacjach olimpijskich musiała bowiem podpisać deklarację, że nie jest wspierana przez białoruską federację, nie mieszka na terenie Białorusi, nie jest żołnierzem oraz nie wspiera wojny w Ukrainie. – To wszystko jest dla mnie absurdalne. Tym bardziej, że już po podpisaniu tego dokumentu w żaden inny sposób mnie nie weryfikowano. Sama wysłałam jeszcze link do swoich mediów społecznościowych, żeby pokazać, że nie popieram ataku na Ukrainę i odcięłam się od Białorusi – opowiada.
Okazuje się, że start Walkiewicz w igrzyskach najprawdopodobniej zablokowali Białorusini. – Jedyne wyjaśnienie, jakie dostaliśmy, było takie, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski potrzebuje formalnej zgody od białoruskiej federacji. Wydaje mi się to dziwne, że pozwolenie na start ma wydać kraj, w którym zawodniczka jest wyklęta. Dla niej nie ma powrotu do ojczyzny, bo jedyne co na nią tam czeka, to więzienie. Nikt nigdy nie powiedział nam, że będzie potrzebna zgoda z Białorusi – tłumaczy trener Dziemiańczuk.
Zgodnie z zapisami Karty Olimpijskiej sportowcy mogą reprezentować barwy neutralne, gdy ich narodowy komitet olimpijski jest zawieszony lub są na niego nałożone inne sankcje. Z kolei w przepisach kwalifikacji olimpijskich w żeglarstwie, które w swoich mediach społecznościowych opublikował nasz wicemistrz świata, Paweł Tarnowski, istnieje zapis, że miejsca startowe są przydzielane do poszczególnych komitetów olimpijskich. Wyjątek stanowią zawodnicy neutralni, gdyż (jak czytamy w dokumencie) "MKOl i World Sailing mają prawo przygotować specjalne przepisy, umożliwiające udział neutralnych sportowców w igrzyskach".
– Dla mnie to oczywiste, że jeśli jestem przeciwko wojnie i nie popieram polityki mojego kraju, to nikt w Białorusi nie wyda mi takiej zgody. Dlatego tym bardziej nie rozumiem, dlaczego zapytano ich o zdanie – dodaje zawodniczka.. W tej sytuacji najbardziej absurdalny jest fakt, że gdyby Walkiewicz pochodziła z Rosji, to... mogła by na igrzyska pojechać. Jak ustaliliśmy rosyjska federacja, w przeciwieństwie do białoruskiej, nie jest uznawana przez światową federację,
– Od razu zaczęliśmy działać. Paweł Tarnowski wykonał dużo pracy i napisał apelację. Dodatkowo skontaktował się się ze mną prawnik, który wcześniej też był żeglarzem i razem przygotowaliśmy pismo do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie. Chcę po prostu wiedzieć dlaczego nie mogę wystąpić. Niech wskażą konkretne przepisy, który uniemożliwiają mi start. Do dziś ta decyzja nie została uargumentowana, nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi na maile i pisma – mówi Walkiewicz.
– Wiele osób ta sprawa poruszyła. Mistrz olimpijski z 2008 roku w klasie RS:X, Nowozelandczyk Tom Ashley całkowicie za darmo przygotował pismo, które zostało wysłane do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie. MKOl nabrał wody w usta i nie chce tego zamieszania w żaden sposób komentować, bo jest to już sprawa prawna – dodaje Dziemiańczuk.
Los Angeles 2028 i medal dla Polski
Do rozpoczęcia igrzysk pozostało nieco ponad 40 dni. Anastazja nie ukrywa, że nie ma wielkich nadziei, że dane będzie jej wsiąść na pokład samolotu lecącego do Paryża. – Czuję się pokrzywdzona, ale muszę iść dalej. Po otrzymaniu maila z informacją o odebraniu mi kwalifikacji poszłam na trening. Zmotywowało mnie to, by jeszcze więcej pracować. Jestem teraz w reprezentacji Polski, pływam z zawodniczkami z najlepszej dziesiątki świata, mam wspaniałych trenerów. Byłabym głupia, gdybym z tego zrezygnowała – zaznacza.
Walkiewicz w młodszych kategoriach wiekowych odnosiła spore sukcesy. Na koncie ma m.in. wicemistrzostwo Europy U21 w klasie RS:X wywalczone w 2014 roku. Dwa lata wcześniej otarła się o podium mistrzostw świata juniorów. Gdyby nie dwukrotna konieczność ucieczki z kraju, mogłaby być dziś jedną z najlepszych żeglarek globu.
– To dziewczyna, która wkłada całe serce w sport, zawsze daje z siebie sto procent. Czasami się śmieję, że trzeba ją przywiązywać do drzewa, by nie przyszła na trening. Ma też bardzo wysoki próg bólu i potrafiła pływać ze złamanym palcem. Od razu wiedziałem, że to zawodniczka, która w przyszłości może nam dać dużo radości pływając w polskich barwach – komplementuje ją Dziemiańczuk.
Celem Anastazji jest teraz występ w listopadowych mistrzostwach Europy, już w polskich barwach. A później chce walczyć o kwalifikację na igrzyska olimpijskie w Los Angeles.
– Może teraz się nie uda, ale za cztery lata przywieziesz nam medal z igrzysk? – pytam.
– Bardzo bym tego chciała. Obiecuję, że wycisnę maksimum z możliwości, które dała mi Polska – kończy Walkiewicz.
***
O tę sprawę zapytaliśmy Międzynarodowy Komitet Olimpijski. W odpowiedzi otrzymaliśmy lakoniczny komunikat: "Anastazja Walkiewicz złożyła apelację do Sportowego Sądu Arbitrażowego przeciwko World Sailing i Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu. Ponieważ kwestia ta jest obecnie przedmiotem sprawy sądowej, nie będziemy jej dalej komentować".
1
2
3
4
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.