{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Niespodzianka! Najwyższa wygrana Rumunii w historii mistrzostw

Za sprawą reprezentacji Rumunii znów poczuliśmy się jak 30 lat temu na mundialu w USA. W swoim pierwszym meczu na Euro rozbiła Ukrainę 3:0 (2:0), doprowadzając swoich kibiców do łez pełnych radości. To najwyższe zwycięstwo w historii tego kraju na wielkim turnieju.
👉 Ponad 9 mln widzów! Rekordowa oglądalność meczu reprezentacji na Euro
W pierwszym spotkaniu grupy E Rumunia mierzyła się z Ukrainą. Podopieczni Edwarda Iordanescu przeszli przez kwalifikacje niepokonani. Minimalnym faworytem byli jednak Ukraińcy, którzy trzy lata temu dotarli do ćwierćfinału Euro. Dla nich ten mecz był szczególnie ważny z innych powodów.
– Kiedy koszmar wojny się nie kończy, a w kraju codziennie umierają ludzie, piłka nożna nie może być tematem numer jeden, ale z wszystkich rzeczy nieważnych na tym świecie, futbol jest tą najważniejszą. Dziś Ukraińcy rozsiani po całej Europie kierują swe oczy na stolicę Bawarii. Ich piłkarze nie potrzebują motywacji przed meczem z Rumunią. Trener Rebrow mówi: "codziennie otrzymujemy wiadomości od żołnierzy, którzy walczą o niepodległość. Jesteśmy tu, by zademonstrować odwagę, poświęcenie i pasję" – powiedział przed meczem komentator Eleven Sports, Mateusz Święcicki.
Na początku spotkania Ukraina miała wyraźną przewagę. Z każdą kolejną minutą Rumuni coraz bardziej dochodzili do głosu. Apogeum nastąpiło w 29. minucie.
Mykoła Matwijenko zagrał do tyłu do Andrija Łunina. Bramkarz reprezentacji Ukrainy popełnił duży błąd. Zbyt krótko wybił piłkę, która padła łupem Dennisa Mana.
Rumuński skrzydłowy zagrał przed szesnastkę do Nicolae Stanciu. Kapitan rumuńskiej kadry odpalił prawdziwą petardę. Z pierwszej piłki huknął w samo okienko golkipera Realu Madryt. To był gol "stadiony świata".
Czytaj też:

Odmieniony los Tarasa Romanczuka. "Miałem czas, w którym nie myślałem już o powrocie do kadry"
Po stracie gola Ukraina była bezradna. Nie oddała żadnego celnego strzału na bramkę rywala. Rumuni powinni prowadzić wyżej, ale przed przerwą Man uderzył tuż obok słupka.
Po przerwie nic się nie zmieniło. Ukraińcy byli apatyczni, a Rumunom ciągle było mało. W 53. minucie odpalili kolejną bombę z dystansu.
Akcję bramkową napędził Denis Dragus. Co prawda piłkę stracił przed polem karnym Man, ale czujnością wykazał się Razvan Marin. Podobnie jak Stanciu, pięknie uderzył z pierwszej piłki z dalszej odległości i podwyższył rezultat spotkania. Zdecydowanie lepiej przy straconym golu mógł zachować się Łunin, który tego dnia w żaden sposób nie przypominał podstawowego bramkarza Realu Madryt.
Rumuni kontynuowali demolkę. W 57. minucie po świetnie rozegranym kornerze, Stanciu zagrał na skrzydło do Mana, który wpadł w pole karne i zagrał na piąty metr do Dragusa, a ten z najbliższej odległości strzelił trzeciego gola.
Ukraina stała, a Rumunia latała. Rumuńscy kibice wręcz płakali z radości. Przez cały mecz głośno dopingowali swoich rodaków, a ci odwdzięczali się pięknymi golami.
Ukraińcy pierwszy celny strzał oddali dopiero w 75. minucie. Mocny strzał z dystansu Heorhija Sudakowa na raty obronił Florian Nita. Przez cały mecz miał niewiele pracy, a głównie to zasługa szefa obrony, Radu Dragusina.
Zwycięstwo Rumunii nad Ukrainą 3:1, to najwyższa wygrana w historii tego kraju na mistrzostwach Europy, bądź świata.
Rumunia zagrała jak sprzed 30 lat, kiedy to mundialu w 1994 roku swoją postawą zaskoczyła piłkarski świat. Co ciekawe, obecny zespół prowadzi Edouard Iordanescu, syn Anghela, legendarnego szkoleniowca, który poprowadził poprzednie rumuńskie pokolenie do ćwierćfinału mistrzostw świata w USA.