Reprezentacja Polski w pierwszym meczu Euro 2024 przegrała z Holandią (1:2), ale pozostawiła po sobie dobre wrażenie. Tomasz Kłos chwali Michała Probierza i wierzy, że biało-czerwoni mogą awansować do 1/8 finału. – Reprezentanci zaufali i uwierzyli selekcjonerowi, który wyzwolił w nich wolę walki i chęć wzięcia odpowiedzialności za drużynę narodową. Do tego trzeba mieć to "coś" – powiedział były obrońca kadry w rozmowie z TVPSPORT.PL.
👉 Euro 2024 w Telewizji Polskiej. Sprawdź plan transmisji!
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Jakie są twoje odczucia po meczu z Holandią?
Tomasz Kłos: – Odczucia są pozytywne w porównaniu do ostatnich trzech lat. Szkoda, że to porażka, bo spokojnie mogliśmy zremisować to spotkanie. Były fragmenty trudne, ale takie musiały się zdarzyć w starciu z takim rywalem. Były jednak też momenty, w których na grę biało-czerwonych patrzyło się z przyjemnością.
– Już pojawiły się głosy, że jesteśmy zadowoleni po ładnej porażce...
– Jest to spowodowane tym, że przez ostatnie lata byliśmy "karmieni" bardzo słabą grą, chociaż czasami przytrafiały się zwycięstwa. Tęsknota za atrakcyjnym stylem gry jest tak duża, że dzisiaj zadowalamy się nawet ładną przegraną. Teraz trzeba jednak przełożyć te dobre momenty na to, by sięgnąć po punkty. Za nami dopiero trzeci mecz, gdzie zaprezentowaliśmy się z korzystnej strony. Cieszy to, że wreszcie czuć chemię pomiędzy selekcjonerem, a zawodnikami. To przekłada się na ich boiskową postawę. Zespół musi teraz poprawić jeszcze kilka elementów.
– Co masz na myśli?
– Musimy lepiej zachowywać się w defensywie, na 30. metrze od naszej bramki. Mam na myśli szybszy doskok do rywali i blokowanie ich uderzeń. W ostatnich spotkaniach właśnie to szwankowało w poczynaniach naszych reprezentantów. Czasami warto zdecydować się na mądry, taktyczny faul, gdy rywal jest jeszcze dość daleko od naszego pola karnego.
– W oba gole dla Holendrów "zamieszany" był Bartosz Salamon. Jak oceniasz postawę stopera?
– Pierwszy gol to rykoszet. Przypadek, pech Salamona. Druga sytuacja to już niestety jego wina. Salamon dał się oszukać napastnikowi i pozwolił mu uciec. Niestety, nasz stoper w ogóle nie patrzył na to, gdzie jest piłka. Dzisiaj, jeśli na tym poziomie pozostawisz komukolwiek trochę miejsca, wykorzysta to.
– Spotkanie z Holandią to dobry fundament przed kolejnymi meczami?
– Zdecydowanie, ale nie chciałbym, żebyśmy teraz zaczęli przegrywać mecze i cieszyć się z tego, że pozostawiliśmy po sobie dobre wrażenie. Jestem optymistą, bo widać postęp. Teraz trzeba spróbować wejść na kolejny poziom.
– Widzisz, że kadrowiczom wróciła pewność siebie?
– Tak. Da się to dostrzec po tym, jak rozgrywamy piłkę. Nasi zawodnicy nie boją się wychodzenia do podań, nie panikują, gdy mają piłkę, a za nimi jest rywal. Nie gramy już bezsensownej długiej piłki, która nigdy nie przyniesie żadnego pożytku. Tak trzeba grać, spójrzmy na to, jak zaprezentowali się Słowacy czy Rumuni. Te drużyny też zagrały odważnie z teoretycznie silniejszymi rywalami. To wpływa na psychikę faworytów, bo oni z czasem zaczynają zastanawiać się, co się z nimi dzieje.
– Spodziewałeś się, że reprezentacja zrobi taki postęp pod wodzą Michała Probierza?
– Nie, a z drugiej strony, pamiętam okres pracy Michała w ŁKS-ie w 2011 roku. Przejmował drużynę, która miała wielkie problemy, ale nagle okazało się, że kłopoty organizacyjne nie przeszkadzały piłkarzom. Okazało się, że zawodnicy są w stanie grać na dobrym poziomie i podobnie wygląda to teraz w kadrze. Ostatnio podkreślał to Wojciech Szczęsny, który mówił, że Probierz przekonał ich, że potrafią grać w piłkę. Takie słowa piłkarzy nie są czymś oczywistym i pokazują, że została wykonana naprawdę dobra praca. Reprezentanci zaufali i uwierzyli selekcjonerowi, który wyzwolił w nich wolę walki i chęć wzięcia odpowiedzialności za drużynę narodową. Do pracy w roli selekcjonera trzeba mieć to "coś" i wygląda na to, że Probierz to ma.
– Jakiego meczu się spodziewasz się w piątek?
– To będzie naprawdę twardy bój i nie zdziwię się, jeśli ktoś z naszych graczy lub Austriaków dostanie czerwoną kartkę. Na pewno będzie to inne spotkanie, niż to z Holandią. To będzie "naparzanka", w której nasi kadrowicze muszą pokazać charakter. My lubimy takie mecze, dlatego uważam, że możemy sobie poradzić.
– Jakie wrażenie wywarła na tobie reprezentacja Austrii w meczu z Francją?
– Bardzo dobre. Imponuje to, jak poukładaną drużyną są nasi najbliżsi rywale. Austriacy cały czas grają wysokim pressingiem, nie odstawali w meczu z tak silnym przeciwnikiem. Gdyby nie gol samobójczy, zapracowaliby na remis i nikt nie mógłby powiedzieć, że ten punkt nie jest dla nich zasłużony. Bardzo ważne dla naszej drużyny będzie to, by skutecznie wydostawać się spod pressingu i zgarniać drugie piłki. Ofensywni zawodnicy muszą nastawić się na trudną przeprawę, bo Austriacy nie oszczędzali ani Antoine'a Griezmanna, ani Kyliana Mbappe.
– Myślisz, że awans do 1/8 finału jest możliwy?
– Tak, mamy podstawy, by w to wierzyć. Przed nami jest jednak mecz o wszystko i tak trzeba go traktować. Wierzę, że po spotkaniu z Austrią będziemy mieli powody do radości.
Następne
Mistrzowie Europy w tarapatach. UEFA wszczęła postępowanie
Euro w telewizji. Takie imprezy mają przed sobą przyszłość
Szokujące kulisy finału Euro. Policja udaremniła atak ISIS
Trener uczestnika Euro 2024 podał się do dymisji!
Bohater Hiszpanii dotrzymał słowa. Wygląda jak... "Mała Syrenka"
Anglicy niemal pewni. To on zastąpi w kadrze Southgate'a!
Lewandowski łamie przepisy? "Absolutnie jest do zmiany"
Anglicy dziękują Southgate'owi. Piękne słowa Beckhama
17-latek z najładniejszym golem na Euro! UEFA zadecydowała [WIDEO]
niedziela, 14.07, 21:00
środa, 10.07, 21:00
wtorek, 09.07, 21:00
sobota, 06.07, 21:00