| Siatkówka / Reprezentacja

Stefano Lavarini wyciągnął reprezentację Polski siatkarek ze stagnacji. Aleksandra Jagieło: od razu przykuwał uwagę

Stefano Lavarini (fot. Getty)
Stefano Lavarini i Katarzyna Wenerska (fot. PAP)

Reprezentacja Polski siatkarek podczas środowego losowania pozna rywalki w fazie grupowej igrzysk olimpijskich. W piątek zagra natomiast w ćwierćfinale Ligi Narodów. O progresie i tym, do czego doprowadził drużynę Stefano Lavarini, mówi Aleksandra Jagieło, która brała udział w wyborze Włocha na selekcjonera kadry.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Wielki test i... wielka niepewność. Dzieje się wokół polskiej kadry

Czytaj też

Olivia Różański, Malwina Smarzek, Klaudia Alagierska, Natalia Mędrzyk (fot. Volleyball World)

Wielki test i... wielka niepewność. Dzieje się wokół polskiej kadry


Sara Kalisz, TVPSPORT.PL – Kiedy konkretnie Sebastian Świderski zlecił pani zadanie wybrania nowego trenera reprezentacji Polski siatkarek?
Aleksandra Jagieło: – Kiedy został wybrany na prezesa zapytał się mnie, czy dołączyłabym do zarządu, jako jego członkini. Pierwszym z zadań, które otrzymaliśmy jako kilkuosobowa grupa było wybranie trenera. Od tego zaczęliśmy.

– Czy w pani głowie było to karkołomne zadanie, czy też spodziewała się pani "wysypu" CV?
– Przede wszystkim ucieszyłam się, że to właśnie konkurs miał zdecydować o tym, kto zostanie trenerem. Pozytywne emocje zostały natomiast spotęgowane, kiedy napłynęły kandydatury. Było ich ponad dwadzieścia, a to świadczyło o tym, że w polskim zespole kobiecym jest duży potencjał i widzą go trenerzy, którzy chcą poprowadzić naszą reprezentację.

To był jednak też moment, w którym emocje zaczęły się ze sobą mieszać. Z jednej strony ucieszyłam się z przesłanych CV, a z drugiej zaczęłam "namacalnie" czuć rosnącą odpowiedzialność za przyszłość tak naprawdę całej polskiej żeńskiej siatkówki. Wybór trenera to nie wybór sukienki czy butów, a bardzo duży obowiązek. Ogromnie chciałam, by pracę dostała osoba, która wyciągnie wszystko co najlepsze z grupy dziewczyn, z którą będzie trenować. Dziś, z perspektywy czasu myślę, że to się udało.



– To było tak naprawdę ogłoszenie o pracę. Czy pamięta pani, jakie wymagania były wtedy postawione przed potencjalnymi kandydatami?
– Nie było jakichś konkretnych. Musiał to być po prostu trener siatkówki. Dopiero w późniejszym etapie konkursu patrzyliśmy na historię pracy danego trenera – przede wszystkim reprezentacyjną – i dodatkowo doświadczenie w działaniu z młodzieżą. W przypadku Stefano Lavariniego to właśnie te rzeczy zadecydowały. Przez wiele lat współpracował z Clubem Italia, gdzie szkolił młodzież i jednocześnie swój warsztat trenerski. Doszło do tego prowadzenie reprezentacji Korei Południowej, która zajęła czwarte miejsce w ostatnich igrzyskach olimpijskich. Miała tylko jedną gwiazdę Kim. Reszta to były dobre zawodniczki, ale nie topowe nazwiska. Mimo to osiągnięto sukces.

– To do jego nazwiska i Daniele Santarellego od razu poczuła pani większe przekonanie czy też może ktoś jeszcze był w tej grupie?
– Nie miałam wielkiego sentymentu. Po prostu analizowaliśmy CV, które przyszły i z nich wyłoniła się grupa faworytów. Byli w niej również Stephane Antiga i Alessandro Chiappini, czyli nazwiska które znają wszyscy w kobiecej siatkówce. Nie było tu więc większych emocji. Podchodziliśmy do tego w sposób całkowicie racjonalny.

– Kiedy doszło do tego pierwszego "przesiewu", jakie wrażenie zrobił Stefano Lavarini podczas rozmowy?
– Rozmowy były przeprowadzane, kiedy została ostatnia czwórka czy piątka kandydatów. Były to spotkania osobiste lub face-to-face, ale przez Internet. 

Powiem szczerze, że Stefano od razu wzbudził moją sympatię. Kiedy został wybrany okazało się, że już wcześniej się poznaliśmy, o czym nie pamiętałam. Troszkę głupio wyszło (śmiech). Miało to miejsce, gdy grałam we Włoszech i był asystentem Giovanniego Guidettiego. Byliśmy sobie przedstawieni podczas którejś z zespołowych kolacji. Stefano przypomniał mi o tej sytuacji podczas obiadu, na który wybraliśmy się razem z Sebastianem Świderskim po wyborze trenera. 

Poza tym mocnym atutem Stefano była charyzma, trochę inne podejście trenerskie. Od razu przykuwał uwagę. 

– Czym konkretnie?
– Jest taki przeżywający, tak bardzo pokazuje wszystkie emocje – i radość, i niezadowolenie również. To było jednak drugorzędne. Warsztat trenerski i praca z młodzieżą stanowiły czynniki decydujące.

– Pamiętam mój pierwszy wywiad z trenerem. Początkowo zostałam uprzedzona, że średnio się czuje ze swoim językiem angielskim. Finalnie nie miał z nim problemów. To, co mnie zastanowiło, to to, że można do niego rzucić najzabawniejszym żartem, a on go przyjmie z kamienną twarzą. Nigdy do końca się nie wie, co myśli. To też był jakiś "bufor"?
– Stefano nie jest osobą wylewną, która będzie się ściskać, uśmiechać. On powie co ma powiedzieć i idzie robić swoje. Jest bardzo konkretny, nie lubi tracić czasu. Utrzymuje profesjonalny dystans. Nie miałam okazji pracować z nim na co dzień, więc o jego zachowanie należałoby podpytać dziewczyny. Najważniejsze w tym wszystkim było jednak to, że uwierzył w ten zespół, obejmując go i wiedział, że jest w nim duży potencjał. Dziewczyny mu zaufały i dzięki temu jedziemy na igrzyska, mamy brązowy medal Ligi Narodów z zeszłego roku i świetny występ w mistrzostwach świata.


– Czy zdziwiła panią jego prośba, żeby zapisać w kontrakcie premię na ewentualność zdobycia złotego medalu igrzysk olimpijskich? Rozumiem, że to jest normalny zapis, natomiast pamiętam, że jak to wyszło na światło dzienne, wzbudziło wielkie poruszenie. Sam fakt, że przychodzi do polskiej kadry i myśli o złocie była... odświeżająca po latach "chudszych" w sukcesy.
– To jest właśnie to, o czym mówię cały czas – on od razu widział, że ten zespół może wygrać medal. Choć nigdy go o to nie pytałam, nie byłam też przy finalnych rozmowach, to wiem, że chciał takiego zapisu. Mógł też podejść do tego czysto biznesowo, profesjonalnie na zasadzie: "Tak, jestem trenerem. Tak, walczę o najwyższe cele i jeśli jest najwyższy cel, to chcę być za niego premiowany, bo to moja praca". Myślę, że to połączenie tych dwóch czynników, choć patrząc na to, jakie Stefano ma podejście, jestem przekonana, że on od początku wiedział, że ten zespół stać na wiele.

Mówił, że musi pracować z polskim zespołem, by wyeliminować proste błędy, by ten nauczył się, że nawet jak się przegrywa, to jeszcze można wszystko zmienić. Pokazał, że nie wolno się poddawać, należy bardziej wierzyć w siebie.

– Pierwsza Liga Narodów nie układała się jednak po niczyjej myśli. Pojawiły się wątpliwości czy wciąż była wiara w proces?
– Absolutnie nie było żadnych wątpliwości. Poza tym kiedy podejmuję decyzję, to z całą odpowiedzialnością i konsekwencjami. Uważam, że praca trenera to nie jest nagły zryw i poprawa. Jeśli przez ileś lat czegoś nie było, nie oczekujmy, że nagle w miesiąc wszystko się zmieni. To jest proces i trzeba dać czas i szansę, a później rozliczać. Nie jestem zwolenniczką pochopnych decyzji i uważam, że tylko spokój i zaufanie mogą przynieść efekt. Tak było i wtedy.

– Który moment był przełomem we współpracy?
– Myślę, że mistrzostwa świata. To wtedy narodził się zespół, drużyna się odbudowała. To był nowy start dla tej kadry. 

– A jak jest teraz? Nadal jesteśmy czarnym koniem, jeśli chodzi o igrzyska, czy już jednym z zespołów–faworytów do tego, żeby sięgnąć po medal?
– Chciałabym, żebyśmy pozostali w roli czarnego konia. Zawsze troszeczkę łatwiej się w niej gra, niż w roli faworyta, czy zespołu, który ma się bić o najwyższe cele.

Teraz chce mi się śmiać, bo jeszcze w zeszłym roku, kiedy były kwalifikacje olimpijskie, mówiliśmy sobie, że jest dobrze, i że nawet jeśli się nie uda, to jest jeszcze kwalifikacja z rankingu. Śledziliśmy go teraz jako zespół pewny awansu i zastanawialiśmy się, czy nie będziemy czasami wzięci do losowania grup igrzysk z pierwszego, drugiego, czy trzeciego miejsca! Perspektywa się zmienia i idzie to w dobrą stronę. 

Pokazujemy, że możemy wygrać z mocnymi zespołami, ale jednocześnie, że jest jeszcze nad czym pracować. To dobry moment. Mamy miesiąc do igrzysk, więc jest też szansa na poprawienie niektórych elementów.

Czytaj również:
– Pierwsza taka sytuacja od lat. Na igrzyskach zabraknie... kobiet
– Wielka przemiana reprezentacji Polski siatkarek. Malwina Smarzek mówi o zmianie mentalnej

Spotkanie na szczycie już na starcie fazy finałowej Ligi Narodów. Wielki rywal reprezentacji Polski siatkarek

Wielki test i... wielka niepewność. Dzieje się wokół polskiej kadry

Czytaj też

Olivia Różański, Malwina Smarzek, Klaudia Alagierska, Natalia Mędrzyk (fot. Volleyball World)

Wielki test i... wielka niepewność. Dzieje się wokół polskiej kadry

Zobacz też
Drugi mecz polskich siatkarzy w Lidze Narodów. O której mecz z Japonią?
Relacja na żywo z meczu siatkarzy Polska – Japonia w TVPSPORT.PL (fot. Getty Images)

Drugi mecz polskich siatkarzy w Lidze Narodów. O której mecz z Japonią?

| Siatkówka / Reprezentacja 
Fenomenalny debiut i prośba od Grbicia. "Było trochę wzruszenia"
Kewin Sasak i Jakub Nowak (fot. PAP)

Fenomenalny debiut i prośba od Grbicia. "Było trochę wzruszenia"

| Siatkówka / Reprezentacja 
Na którym miejscu Polacy? Sprawdź tabelę Ligi Narodów siatkarzy!
Reprezentacja Polski siatkarzy (fot. Getty Images)

Na którym miejscu Polacy? Sprawdź tabelę Ligi Narodów siatkarzy!

| Siatkówka / Reprezentacja 
Świetny początek. Polska ze zwycięstwem w Lidze Narodów
Siatkarze reprezentacji Polski (fot. Volleyball World)

Świetny początek. Polska ze zwycięstwem w Lidze Narodów

| Siatkówka / Reprezentacja 
Rywale Polaków postawili na zmiany. "Spotkanie nie będzie oczywiste"
Rywale reprezentacji Polski siatkarzy postawili na zmiany (fot. PAP)

Rywale Polaków postawili na zmiany. "Spotkanie nie będzie oczywiste"

| Siatkówka / Reprezentacja 
Polscy siatkarze zaczynają grę w Lidze Narodów! O której mecz z Holandią?
Polska – Holandia na żywo relacja w TVP. O której mecz reprezentacji siatkarzy w Lidze Narodów (11.06.2025)?

Polscy siatkarze zaczynają grę w Lidze Narodów! O której mecz z Holandią?

| Siatkówka / Reprezentacja 
Kiedy mecze reprezentacji Polski siatkarzy w 2025 roku? [TERMINARZ]
Reprezentacja Polski siatkarzy (fot. Getty Images)

Kiedy mecze reprezentacji Polski siatkarzy w 2025 roku? [TERMINARZ]

| Siatkówka / Reprezentacja 
Zrobił największe wrażenie. To może być piorunujący debiut!
Maksymilian Granieczny (fot. PZPS.PL)

Zrobił największe wrażenie. To może być piorunujący debiut!

| Siatkówka / Reprezentacja 
Legenda przed startem LN: awans do turnieju finałowego jest obowiązkiem
Siatkarze reprezentacji Polski (fot. PAP/Jarek Praszkiewicz)

Legenda przed startem LN: awans do turnieju finałowego jest obowiązkiem

| Siatkówka / Reprezentacja 
Siatkarze zaczynają LN. Tak przywitało ich chińskie Xian
Jan Firlej (fot. PAP)

Siatkarze zaczynają LN. Tak przywitało ich chińskie Xian

| Siatkówka / Reprezentacja 
Polecane
Najnowsze
Sportowy wieczór (11.06.2025)
Sportowy wieczór (11.06.2025)
| Sportowy wieczór 
Sportowy wieczór (11.06.2025)
Kałuziński: mistrzostwa Europy to gra błędów. Nie powinniśmy tracić w ten sposób
Jakub Kałuziński (fot. TVP Sport)
Kałuziński: mistrzostwa Europy to gra błędów. Nie powinniśmy tracić w ten sposób
| Piłka nożna / Reprezentacja U21 
Euro U21: Polska – Gruzja [MECZ]
Polska – Gruzja. Mistrzostwa Europy Mężczyzn U-21, Żylina. Transmisja online na żywo w TVP Sport (11.06.2025)
Euro U21: Polska – Gruzja [MECZ]
| Piłka nożna / Reprezentacja U21 
Euro U21: Portugalia – Francja [SKRÓT]
fot. TVP
Euro U21: Portugalia – Francja [SKRÓT]
| Piłka nożna 
Euro U21 z Polakami w TVP! Sprawdź wyniki, tabele i plan transmisji
Euro 2025. Kiedy i gdzie mistrzostwa Europy U21? Transmisje meczów Polaków w TVP [TERMINARZ]
Euro U21 z Polakami w TVP! Sprawdź wyniki, tabele i plan transmisji
| Piłka nożna / Reprezentacja U21 
Euro U21: Włochy – Rumunia [MECZ]
Włochy – Rumunia. Mistrzostwa Europy mężczyzn U-21, Trnawa. Transmisja online na żywo w TVP Sport (11.06.2025)
Euro U21: Włochy – Rumunia [MECZ]
| Piłka nożna 
Euro U21: Polska – Gruzja [SKRÓT]
fot. Getty
Euro U21: Polska – Gruzja [SKRÓT]
| Piłka nożna / Reprezentacja U21 
Do góry