Paweł Głażewski przegrał niejednogłośnie na punkty (93:96, 95:94, 94:96) z legendarnym Amerykaninem Royem Jonesem Jr. Walka w umownym limicie 84 kg została zorganizowana w ramach gali bokserskiej "Starcie Tytanów" w Łodzi.
Pierwotnie przeciwnikiem Jonesa Jr., byłego mistrza świata w czterech
kategoriach wagowych, miał być Dawid Kostecki. Jednak 10 dni przed galą
trafił do aresztu, a jego miejsce w ringu zajął Głażewski. Praktycznie
nieznany Polak rzucił wyzwanie sławie pięściarstwa i był bardzo bliski
zwycięstwa. Jego minimalną porażkę kibice skwitowali gwizdami i buczeniem. "Paweł wygrałeś!" – komentowali.
– Sędziowie zadecydowali, że przegrałem, z ich werdyktami się nie dyskutuje.
Mam jednak lekką satysfakcję, że miałem mistrza na deskach – w szóstej
rundzie po lewym sierpie na brodę. Żałuję straconej szansy, ale udało mi się
pokazać charakter. Gdybym miał więcej czasu, walka byłaby do jednej bramki –
powiedział niespełna 30-letni Głażewski, który poniósł pierwszą porażkę w
karierze.
– Wygrałem pierwszych pięć rund, potem był ten nokdaun. W każdej chwili mogę
dać mu rewanż – mówił 43-letni Jones Jr., który zapowiedział, że nie
odejdzie na emeryturę, bo chce zdobyć pas mistrza w kategorii junior ciężkiej.
We wcześniejszych walkach Artur Szpilka pokonał po 10 rundach jednogłośnie na
punkty w wadze ciężkiej Amerykanina Jameela McCline'a, zaś jego rodak Nate
Campbell - zdobywca mistrzowskich pasów federacji IBF, WBO i WBA w wadze
lekkiej, wygrał w lekkopółśredniej po ośmiu rundach z Krzysztofem Szotem.
Czytaj także: Jednogłośne zwycięstwo Szpilki