Z siedmiu bramek zaliczonych w czasie Euro 2024 jako "samobójcze" tak naprawdę po strzale samobójczym padł tylko jeden gol. Trzy uznano po prawidłowej, ale nieszczęśliwej interwencji obronnej. W trzech przypadkach "autor samobója" nie popełnił żadnego błędu, nie zrobił dosłownie nic nieodpowiedniego, tylko został nabity piłką przez innego zawodnika. Tych trzech nieszczęśników nie miało szansy uniknąć uderzenia piłką.
27 goli samobójczych – tyle oficjalnie zanotowano w dotychczasowych turniejach finałowych mistrzostw Europy w piłce nożnej. Z tego aż 11 zarejestrowano w meczach Euro 2020 i aż siedem w samej fazie grupowej Euro 2024. "Samobój" znowu jest "liderem" w tabeli strzelców.
Tak duże liczby takich bramek wynikają z tego, że „Przepisy gry” nie określają, kiedy gol jest samobójczy. Rządzi dowolność. W różnych krajach i różnych rozgrywkach panują różne zwyczaje.
Ja tu tylko wpisuję gole. Samobójcze też. Decydują inni. Ale kto?
Czasem o autorstwie goli decydują osoby przypadkowe lub niekompetentne, które nigdy nie grały w piłkę nożną ani nie mają uprawnień sędziowskich. Słuchają opinii "bardziej doświadczonych" lub kierują się "tradycją" rodem z XIX wieku i ugruntowaną w XX wieku. Tyle że wtedy gra w piłkę nożną była nieporównywalnie wolniejsza i przebiegała zupełnie inaczej.
W XXI wieku akcja czasem dzieje się błyskawicznie. Obrona bramki to zadanie nie tylko bramkarza, a obrońcy nie mogą rezygnować z próby przecięcia podania czy dośrodkowania tylko dlatego, żeby nie trafić na listę "samobójów". Ale trafiają. Najczęściej zupełnie bez winy. To szkodzi ich reputacji, bo najaktywniejsi w grze obronnej są najbardziej narażeni. Wysilając się i starając w grze w defensywie mogą niezasłużenie zostać obciążeni "samobójem" w statystykach, które przechodzą do historii. Sam widziałem na własne oczy, jak w 2009 roku występujący wówczas w AC Milan Kaka Kaładze płakał po meczu Gruzja – Włochy, które w Tblisi gospodarze przegrali 0:2 po dwóch golach "samobójczych" przypisanych właśnie jemu.
To problem również dla strzelców. Psuje im radość, bo ktoś odbiera im przyjemność, zasługę czy sławę z powodu gola, który padł dzięki nim. Krzysztof Piątek miał całkowitą rację, gdy walczył, aby gola przypisano jemu, a nie jako "samobój" zawodnikowi drużyny broniącej.
CZYTAJ TEŻ: Krzysztof Piątek okradziony z gola? Będzie się odwoływał! [WIDEO]
Wojciech Szczęsny na liście poszkodowanych
Na absurdalnej liście autorów goli samobójczych jest nawet… Wojciech Szczęsny. W 18. minucie meczu Polska – Słowacja podczas Euro 2020 Robert Mak oddał strzał w kierunku bramki, a Kamil Glik musnął piłkę minimalnie zmieniając jej kierunek w stronę słupka. Szczęsny zasłonił piłce drogę do siatki, ale po odbiciu od słupka piłka trafiła go od tyłu w ramię. Dopiero z tego powodu wpadła do bramki.
Wtedy poszkodowanymi przez brak jasnego zapisu w "Przepisach gry" byli strzelec ze Słowacji i bramkarz z Polski. Ale to nie był jedyny taki przypadek. Historia piłki nożnej zawiera wiele goli, których autorstwo zostało odebrane strzelcom i przypisane bramkarzom lub próbującym ich wspierać obrońcom.
Jacek Krzynówek też był poszkodowany
W słynnym meczu Portugalia – Polska, w eliminacjach do Euro 2008, dla odmiany, gola odebrano polskiemu strzelcowi i niesławą za rzekome autorstwo gola samobójczego niesłusznie obarczono bramkarza Portugalii. W 87. minucie Jacek Krzynówek oddał piękny strzał z około 30 metrów. Piłka odbiła się od słupka, trafiła w plecy Ricardo, odbiła się od nich i wpadła do bramki.
"Krzynówek do środka, czeka tutaj Lewandowski. Jacek Krzynówek z lewej nogi... Aj! Gol! Gol! Gol! Gooooool! Teraz chyba nie damy sobie wydrzeć tego remisu! Brawo Jacek Krzynówek! Coś nieprawdopodobnego! Czekał Lewandowski, a ten kropnął w sposób niesamowity!” – krzyczał z radości komentujący ten mecz Dariusz Szpakowski. Ani słowa o Ricardo, bo dla wszystkich było jasne, że bramka padła dzięki Krzynówkowi, a nie przez Ricardo.
Jednak UEFA przypisała gola Ricardo, dopiero potem "oddała" go Krzynówkowi. W tej i wielu podobnych sytuacjach, choćby Szczęsnego i Maka, dla wielu statystyków ważniejsza jest rzekoma wina zawodnika drużyny broniącej niż faktyczna zasługa piłkarza drużyny atakującej.
CZYTAJ TEŻ: Rafał Rostkowski: nie odbierajmy goli strzelcom. Skończmy z negatywnym myśleniem
To nie były samobóje Szczęsnego i Ricardo, bo żaden z nich nie oddał „strzału samobójczego” ani nawet nie wykonał żadnego nieodpowiedniego ruchu, który można byłoby uznać za zawinione przez bramkarza odbicie piłki do bramki. Dlaczego więc w piłce nożnej negatywna interpretacja zdarzeń wygrywa z pozytywną? Bo taka w futbolu jest tradycja. Ta z XIX wieku.
W innych dyscyplinach sportu jest inaczej. Punkt, trafienie, kosz czy gol przypisywane są ostatniemu zawodnikowi drużyny atakującej, który dotknął piłki albo krążka. Tak jest co najmniej od XX wieku, jeśli nie dłużej.
Oto jedyna prawdziwa bramka samobójcza Euro 2024
Jedyna prawdziwa bramka samobójcza w czasie turnieju w Niemczech padła w spotkaniu Turcja – Portugalia. Samet Akaydin miał piłkę w posiadaniu, kontrolował ją i chciał podać do swojego bramkarza. Popełnił jednak błąd w orientacji – źle ocenił, gdzie jest bramkarz. Przez to podał tak niecelnie, że piłka potoczyła się obok bramkarza i prosto do siatki. To gol rzeczywiście zawiniony przez Akaydina – dlatego w tym przypadku określenia „gol samobójczy” jest właściwe.
Rafał Rostkowski o golach samobójczych w piłce nożnej
Pozostałych sześć goli uznanych oficjalnie za samobójcze można podzielić na dwie kategorie. Trzy gole zaliczone jako "samobójcze" padły po nieudanych i nieszczęśliwych interwencjach obronnych – zawodnicy wykonywali swoje zadania defensywne tak jak w danej sytuacji mogli lub potrafili, natomiast piłka po odbiciu się od nich wpadła bezpośrednio do bramki. Druga grupa „samobójów” to trzy gole, w których obrońcy dotknęli piłkę jako ostatni, ta odbiła się od nich i wpadła do bramki, ale stało się to bez żadnej winy tych zawodników. W każdej z tych trzech sytuacji piłka trafiła nieszczęśnika z takiej odległości i tak szybko, że była dla niego całkowicie niespodziewana i nie miał już szansy zmienić pozycji swojego ciała, aby uniknąć trafienia piłką i odbicia jej wbrew własnej woli i własnym zamiarom.
Czy to są gole samobójcze? Kwestia bardzo dyskusyjna
Antonio Ruediger w meczu Niemcy – Szkocja wykonał nieudaną interwencję obronną. Piłkę dośrodkowaną przez Scotta McKenne’a w kierunku pola bramkowego jego drużyny odbił głową, zmieniając kierunek lotu w taki sposób, że piłka wpadła do bramki.
Maximilian Woeber w spotkaniu Austria – Francja również miał nieudaną interwencję obronną. Piłkę dośrodkowaną przez Kyliana Mbappe w kierunku pola bramkowego Austrii odbił głową, zmieniając kierunek lotu piłki w taki sposób, że też wpadła do bramki
Także Donyell Malen w meczu Holandia – Austria interweniował w obronie nieudanie. Po dośrodkowaniu Alexandra Prassa próbował przeciąć jego podanie nogą, ale będąc 11 metrów od bramki Holandii odbił piłkę w taki sposób, że zmienił jej kierunek prosto do bramki.
To z pewnością nie są gole samobójcze!
O ile trzy powyższe sytuacje można różnie interpretować i różnie można byłoby te gole zakwalifikować w zależności od tego, jaki zapis znalazłby się w "Przepisach gry", o tyle trzy niżej wymienione sytuacje to ewidentne przykłady goli, przy których zawodnik drużyny broniącej nie ponosi żadnej winy sprawczej.
Robin Hranac niezasłużenie został autorem „samobója” w meczu Czechy – Portugalia. Celny strzał Nuno Mendesa bramkarz reprezentacji Czech Jindrich Stanek obronił w taki sposób, że odbił piłkę przed siebie trafiając nią Hranaca w nogę, której ten nie mógł już przemieścić – piłka odbiła się od kości piszczelowej bez najmniejszej winy Hranaca i wpadła do bramki.
Podobnego pecha miał Klaus Gjasula w spotkaniu Albania – Chorwacja. Po celnym strzale Luki Sucicia po drodze do bramki, dwa metry od miejsca strzału, piłka odbiła się od próbującego zablokować ją zawodnika Albanii Qazima Laciego, zmieniła kierunek w przeciwną stronę (w stronę środka boiska) i po blisko dwóch metrach trafiła Gjasulę w nogę. On też nie mógł już jej przemieścić – piłka odbiła się od kości piszczelowej bez najmniejszej winy Gjasuli i wpadła do bramki.
Pechowcem jest też Riccardo Calafiori. W meczu Włochy – Hiszpania, po dośrodkowaniu Nico Williamsa, tuż przed linią boczną pola bramkowego Alvaro Morata głową zmienił kierunek lotu piłki lot w taki sposób, że bramkarz Włochów Gianluigi Donnarumma zdołał tylko minimalnie zmienić kierunek piłki. Trafił nią w Calafioriego, który biegł w kierunku bramki, aby asekurować bramkarza. Piłka odbiła się od nogi Calafioriego w okolicy kolana i bez najmniejszej jego winy wpadła do bramki.
"Samobóje" szkodzą wszystkim, nikomu nie pomagają. Kto się cieszy?
Negatywna interpretacja goli, polegająca na odbieraniu zasługi zawodnikom drużyny ofensywnej i przypisywaniu winy w postaci "samobója" zawodnikom drużyny broniącej, jest niekorzystna dla piłkarzy na całym świecie. Obu płci, na wszystkich poziomach rozgrywkowych, we wszystkich kategoriach wiekowych. „Strzeliłeś gola samobójczego” to dla wielu piłkarzy i piłkarek w różnym wieku powód do płaczu, wstydu – to przyczyna zupełnie niepotrzebnych nieprzyjemności.
CZYTAJ TEŻ: Samobój-widmo w meczu Realu. The IFAB ma się przyjrzeć sprawie
Takie piłkarskie zwyczaje szkodzą wszystkim, nie pomagają nikomu. Od lat. Od początku futbolu. W międzyczasie świat wiele odkrył, wiele rozwinął, w piłce nożnej też pojawiły się nowoczesne technologie, tylko interpretacja goli samobójczych wciąż jest XIX-wieczna.
To można zmienić szybko, łatwo i skutecznie
To można byłoby zmienić szybko, łatwo i skutecznie. Na dwa sposoby, ale jeden jest zdecydowanie lepszy. Przy braku odpowiedniego zapisu w "Przepisach gry" ,odpowiednią treść może ustalić organizator każdych rozgrywek w każdym kraju. Ale tak jest obecnie i skutki są widoczne. Prościej, lepiej i skuteczniej byłoby, gdyby odpowiednie ustalenia poczyniła The IFAB, czyli organizacja odpowiedzialna za ustalanie "Przepisów gry". Wystarczyłoby na przykład, aby piłka nożna przyjęła rozwiązania z innych dyscyplin sportowych. Czy jest na to szansa?
CZYTAJ TEŻ: Sędzia bez litości dla Estonii i bez udziału przy "samobóju"
Gdy opowiedzieliśmy o problemie goli "samobójczych" Lukasowi Brudowi, CEO i sekretarzowi The IFAB, był zaciekawiony tematem i stwierdził, że chętnie nim się zajmie. W rozmowie z TVPSPORT.PL przyznał, że skoro to wygląda bardzo różnie w różnych krajach, to „może warto to ustalić w taki sam sposób na całym świecie”.
1976, mistrzostwa Europy w Jugosławii – 1 gol "samobójczy"
1. Anton Ondrus, Czechosłowacja – Holandia (3:1 po dogrywce), gol na 1:1.
1996, mistrzostwa Europy w Anglii – 1 gol "samobójczy"
2. Ljubosław Penew, Bułgaria – Francja (1:3), gol na 0:2.
2000, mistrzostwa Europy w Belgii i Holandii – 1 gol "samobójczy"
3. Dejan Govedarica, Jugosławia – Holandia (1:6), gol na 0:3.
2004, mistrzostwa Europy w Portugalii – 2 gole "samobójcze"
4. Igor Tudor, Chorwacja – Francja (2:2), gol na 0:1.
5. Jorge Andrade, Portugalia – Holandia (2:1), gol na 2:1.
2012, mistrzostwa Europy w Polsce i Ukrainie – 1 gol "samobójczy"
6. Glen Johnson, Anglia – Szwecja (3:2), gol na 1:1.
2016, mistrzostwa Europy we Francji – 3 gole "samobójcze"
7. Ciaran Clark,, Irlandia – Szwecja (1:1), gol na 1:1.
8. Birkir Mar Saevarsson, Islandia – Węgry (1:1), gol na 1:1.
9. Gareth McAuley, Irlandia Północna – Walia (0:1), gol na 0:1.
2020, mistrzostwa Europy (paneuropejskie rozgrywane w roku 2021) – 11 goli „samobójczych”
10. Merih Demiral, Turcja – Włochy (0:3), gol na 0:1.
11. Wojciech Szczęsny, Polska – Słowacja (1:2), gol na 0:1.
12. Mats Hummels, Niemcy – Francja (0:1), gol na 0:1.
13. Ruben Dias, Portugalia – Niemcy (2:4), gol na 1:1.
14. Raphael Guerreiro, Portugalia – Niemcy (2:4), gol 1:2.
15. Lukas Hradecky, Finlandia – Belgia (0:2), gol na 0:1.
16. Martin Dúbravka, Słowacja – Hiszpania (0:5), gol na 0:1.
17. Juraj Kucka, Słowacja – Hiszpania (0:5), gol na 0:5.
18. Pedri, Hiszpania – Chorwacja (5:3 po dogrywce), gol na 0:1.
19. Denis Zakaria, Szwajcaria – Hiszpania (1:1, 1:3 po rzutach karnych), gol na 0:1.
20. Simon Kjaer, Dania – Anglia (1:2 po dogrywce), gol na 1:1.
2024, mistrzostwa Europy w Niemczech – 7 goli "samobójczych" w fazie grupowej
21. Antonio Ruediger, Niemcy – Szkocja (5:1), gol na 4:1.
22. Maximilian Woeber, Austria – Francja (0:1), gol na 0:1.
23. Robin Hranac, czechy – Portugalia (1:2), gol na 1:1.
24. Klaus Gjasula, Albania – Chorwacja (2:2), gol na 1:2.
25. Riccardo Calafiori, Włochy – Hiszpania (0:1), gol na 0:1.
26. Samet Akaydin, Turcja – Portugalia (0:3), gol na 0:2.
27. Donyell Malen, Holandia – Austria (2:3), gol na 0:1.
Mistrzowie Europy w tarapatach. UEFA wszczęła postępowanie
Euro w telewizji. Takie imprezy mają przed sobą przyszłość
Szokujące kulisy finału Euro. Policja udaremniła atak ISIS
Trener uczestnika Euro 2024 podał się do dymisji!
Bohater Hiszpanii dotrzymał słowa. Wygląda jak... "Mała Syrenka"
Anglicy niemal pewni. To on zastąpi w kadrze Southgate'a!
Lewandowski łamie przepisy? "Absolutnie jest do zmiany"
Anglicy dziękują Southgate'owi. Piękne słowa Beckhama
17-latek z najładniejszym golem na Euro! UEFA zadecydowała [WIDEO]
niedziela, 14.07, 21:00
środa, 10.07, 21:00
wtorek, 09.07, 21:00
sobota, 06.07, 21:00