30 cze 2024 | Siatkówka / Reprezentacja

Porażka może... wyjść na dobre? Łukasz Kaczmarek walczy o skład w reprezentacji Polski siatkarzy

Łukasz Kaczmarek (Fot. Volleyball World)

Reprezentacja Polski siatkarzy w sobotę przegrała 2:3 z Francją w półfinale Ligi Narodów. – Myślę, że można z tej porażki wyciągnąć bardzo dobrą lekcję. Wydaje mi się też, że taki "zimny prysznic" zdecydowanie może się nam przydać – mówi w TVPSPORT.PL Łukasz Kaczmarek, atakujący kadry.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Grbić mówi wprost. "Ten mecz pomógł mi podjąć ostateczną decyzję"

Jest nadzieja! Polscy siatkarze i siatkarki będą mieszkać razem

Czytaj też

Jest nadzieja! Polscy siatkarze i siatkarki będą mieszkać razem

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Masz ze sobą balon z nadrukiem "30", bo dziś obchodzisz urodziny. Wszystkiego najlepszego!
Łukasz Kaczmarek: – Dziękuję. To dla mnie radosna rzecz – cała hala, ponad jedenaście tysięcy ludzi, śpiewała mi "Sto lat". Zapamiętam to do końca życia. Jestem niesamowicie wdzięczny za te życzenia. Z tych gorszych kwestii, to na pewno to wynik, którym skończył się mecz z Francją. Chciałbym w swoje urodziny awansować do finału, niestety nie udało się tego dokonać. Czuję z tego powodu wielki smutek.

– Śledzimy decyzje Nikoli Grbicia odnośnie do składu. Czy wiadomością martwiącą było to, że w czwartek nie znalazłeś się w ćwierćfinałowym składzie i to przed finalną selekcją olimpijską?
– Znalazłem się w składzie meczu półfinałowego. Każdy z nas zna swoje założenia. Ja z trenerem rozmawiałem i wiedziałem, jaki jest plan dotyczący mojej osoby. To zostanie między mną a nim.

– Co się dzieje w głowie sportowca przed tak ważnym wyborem olimpijskim i to jeszcze w trakcie istotnego turnieju bezpośrednio przed nim?
– Na pewno nie jest łatwo. Jeśli jednak takie ciężkie [momenty] w życiu się przejdzie, to później już będzie łatwiej. W głowie walczy się i z przeciwnikiem, i z tą rywalizacją o wymarzone igrzyska olimpijskie i wymarzony medal igrzysk. Jak już się wychodzi na boisko i jest się na parkiecie, to się o tym jednak zapomina – myśli się wyłącznie o tym, co się dzieje na boisku, o założeniach taktycznych.

– Masz swój sposób na "odłączenie się" od tych natrętnych myśli?
– Nie jest tak, że my ze sobą rywalizujemy i cały czas o tym myślimy. Z Bartkiem się świetnie dogadujemy, mamy dobrą relację. To jest zdrowa, sportowa rywalizacja. W piątek byliśmy razem na kolacji, razem spędzamy czas. To nie jest tak, że ja mu życzę źle, a on mi. Absolutnie nie. To jest zdrowa sportowa rywalizacja. O tym, kto pojedzie zadecyduje trener.

– Czy porażka w meczu o wejście do finału w turnieju rozgrywanym bezpośrednio przed igrzyskami może dać coś pozytywnego?
– Myślę, że można z tej porażki wyciągnąć bardzo dobrą lekcję. Wydaje mi się też, że taki "zimny prysznic" zdecydowanie może się nam przydać. Gdybyśmy wygrali gładko z Brazylijczykami i w sobotę z Francuzami, to każdy z nas mógłby pomyśleć, że wchodzimy "z buta" w igrzyska i medal nam się należy. Uważam, że z tej porażki bardzo dużo wyciągnie cała drużyna. Zmotywuje nas ona do jeszcze cięższej pracy, jeśli chodzi o dni przed igrzyskami. Zrobimy wszystko, by to jak najlepiej przepracować i z tej lekcji wyciągnąć jak najwięcej.

– Zawsze myślę w tym kontekście o 2012 roku, wygranej Polski w Lidze Światowej i tym, co później się wydarzyło później w czasie igrzysk.
– Generalnie chyba patrząc na ostatnie historie igrzysk olimpijskich zazwyczaj ci co wygrywali Ligę Narodów czy Ligę Światową złota olimpijskiego nie zdobywali. Miejmy nadzieję, że tutaj będzie brąz, a w Paryżu złoto.

– Apetyt na brąz jest duży?
– Oczywiście, że jest duży. Bardzo byśmy chcieli skończyć z tym medalem w Polsce. Zrobimy wszystko, żeby tak było.

Czytaj również:
– Możliwe sensacyjne powołanie do polskiej kadry na igrzyska
– Gwieździe groziło zakończenie kariery z powodu urazu
– On sprawi największą niespodziankę w polskiej kadrze?

Jest nadzieja! Polscy siatkarze i siatkarki będą mieszkać razem