Często mówimy, że w futbolu jest pewien element, którego zmierzyć się nie da. Wymyka się on wszelkim obliczeniom, a przy okazji sprawia, że murowany faworyt męczy się, zamiast strzelać gola za golem. Dzięki meczowi Gruzji z Hiszpanią mogliśmy przekonać się, ile ten element znaczy. Co zniwelować może, a z czym sobie nie poradzi. W Kolonii Gruzini pożegnali się z Euro 2024, ale zrobili to w swoim stylu – z kaukaską fantazją. A po meczu jeden z dziennikarzy musiał przeprosić Willy Sagnola.