Reprezentacja Turcji niespodziewanie dotarła do ćwierćfinału Euro 2024, gdzie zmierzy się z Holandią. Ekipa znad Bosforu zapracowała już na miano rewelacji turnieju, choć atmosfera wokół drużyny przed samą imprezą nie należała do najlepszych. – Tu padały zarzuty w kierunku Hakana Calhanoglu i Vincenzo Montelli, że są na tyle przesiąknięci włoską mentalnością, iż nie potrafią się przebić i trafić do głów zespołu – mówił w rozmowie z nami Krzysztof Gerlak, specjalista od tureckiego futbolu.
To było jedno z najciekawszych spotkań tegorocznych mistrzostw Europy. Reprezentacja Turcji, po meczu pełnym emocji i dublecie obrońcy Meriha Demirala, wygrała z Austrią 2:1, meldując się w najlepszej "ósemce" turnieju. Teraz o awans do strefy medalowej podopieczni Vincenzo Montelli powalczą z faworyzowaną Holandią, która rozprawiła się z Rumunią (3:0).
– Na pewno Turkom pomogła szybko zdobyta bramka (w 1. minucie – przyp. red.). Po objęciu prowadzenia szybko urośli, swoje też zrobili kibice, tym bardziej, że w zasadzie grają u siebie. Teraz w kraju jest jedna wielka feta i szczęście. Kibice czekają na Holandię, uwierzyli w Montellę, że ten rzeczywiście ma jakiś plan, bo z tym wcześniej różnie było. Fani widzą, że zespół się rozwija. Natomiast zdają sobie sprawę, że z Oranje nie pójdą na wymianę ciosów. Będzie to bardziej zachowawcze i spokojne granie, niż z Austrią – powiedział dla TVPSPORT.PL Krzysztof Gerlak.
Zobacz także: Najszybsi piłkarze Euro 2024. Zaskakujący lider klasyfikacji
– Można było dostrzec "rękę" Montelli. Dobrze rozczytał Austriaków. Zabezpieczył środek pola dwójką defensywnych pomocników kosztem kreacji, a dołożył więcej walki fizycznej i Ismail Yuksek oraz Kaan Ayhan bardzo dobrze radzili sobie w drugiej linii z rywalami. Generalnie piłkarze Ralfa Rangnicka nie lubią, kiedy to oni muszą ten atak pozycyjny kreować, dlatego Turcy mądrze się cofnęli – byli pewni, że tam sobie poradzą i rzeczywiście to miało miejsce – dodał.
Postawa ekipy znad Bosforu może zaskakiwać tym bardziej, że przed samym Euro 2024 niewiele wskazywało na to, by zawodnicy Vincenzo Montelli mogli odegrać znaczącą rolę na turnieju rozgrywanym w Niemczech. Wystarczy rzucić okiem na sparingi, gdzie Turcy nie wygrali żadnego z czterech ostatnich spotkań kontrolnych, ulegając między innymi Polakom na Stadionie Narodowym w Warszawie (1:2).
– Tamtejsi kibice podchodzili do zespołu przed turniejem z dystansem, a fani byli podzieleni na dwie grupy: sceptyków oraz tych wierzących w drużynę. Teraz, już po awansie do ćwierćfinału, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Oni wierzą, że pokonają Holandię. W ich słowniku nie ma czegoś takiego jak porażka czy remis. Ćwierćfinał to dla nich za mało. Skoro dotarli już do tego etapu turnieju, to chcą więcej – stwierdził nasz rozmówca.
– Turcja po raz pierwszy pojechała na turniej, gdzie nie jest takim monolitem. To zawsze było ich siłą, że są zjednoczeni. Na zgrupowania przyjeżdżały gwiazdy z Fenerbahce czy Galatasaray i choć "gryźli" się przez cały sezon klubowy, to przychodziła reprezentacja i był szacunek z obu strony. Podejście na zasadzie, że jesteśmy braćmi, bo działamy na rzecz Turcji. Teraz tego nie było widać – zaznaczył.
Zobacz także: 30 strzałów i tylko jeden gol! Fatalne statystyki największych gwiazd Euro
Ekspert zwrócił uwagę na nie najlepszą atmosferę, jaka panowała w tureckim obozie przed samym startem imprezy. Z wieloma głosami krytyki musiał zmierzyć się Montella, który miał problem, by trafić ze swoim pomysłem na zespół do głów piłkarzy.
– Było mnóstwo głosów, że atmosfera nie jest najlepsza, ponieważ zawodnicy w dużej mierze ze sobą nie rozmawiają. Utworzyły się grupki takie wewnątrz ligi, ale też i te europejskie. Choćby Hakan Calhanoglu. On nigdy nie grał w Turcji, dlatego nie czuł tej sytuacji i też nie jest takim charakterem, jak kiedy w przeszłości byli Volkan Demirel czy trener Fatih Terim – zauważył Krzysztof Gerlak.
– No i również Montella, który nie do końca rozumie tamtejszą mentalność. Tu padały zarzuty i w jego kierunku, i Calhanoglu, że są na tyle przesiąknięci tą włoską mentalnością, iż nie potrafią się przebić i trafić do głów zespołu – mówił.
Jedną z wyróżniających się postaci tureckiej drużyny jest Arda Guler. Młoda gwiazda Realu Madryt w czterech meczach Euro 2024 strzeliła gola oraz zaliczyła asystę. Dużą niespodzianką był natomiast brak 19-latka w wyjściowym składzie na grupowe starcie z Portugalią (porażka 0:3). Ofensywny piłkarz pojawił się na boisku dopiero w 70. minucie, gdy losy rywalizacji były już dawno rozstrzygnięte.
Zobacz także: Wiemy, co z przyszłością Urbańskiego. Zapadła decyzja
– Jest nietykalny, jest takim prawdziwym złotym "dzieckiem" w Turcji. Montella naważył sobie dużego piwa, kiedy posadził go na ławce w spotkaniu z Portugalią. Zagrał bardzo dobry mecz z Gruzją (wygrana 3:1 – przyp. red.), a na najważniejsze starcie w grupie pomija się go w wyjściowym składzie. Na całą sytuację próbował zareagować tamtejszy związek, tłumacząc brak Gulera w jedenastce zmęczeniem. Natomiast, o jakim zmęczeniu może być mowa w jego przypadku, gdy w ciągu sezonu za wiele nie pograł w Realu. Tak że o zmęczeniu nie mogło być mowy – akcentował nasz rozmówca.
Przypomnijmy, że spotkanie Turcji z Holandią o półfinał mistrzostw Europy zaplanowano na sobotę 6 lipca. Pierwszy gwizdek sędziego wybrzmi o godzinie 21:00, a mecz skomentuje duet Dariusz Szpakowski oraz Grzegorz Mielcarski. Zwycięzca tego starcia w kolejnej fazie turnieju zmierzy się z lepszym z pary Anglia – Szwajcaria.
Mistrzowie Europy w tarapatach. UEFA wszczęła postępowanie
Euro w telewizji. Takie imprezy mają przed sobą przyszłość
Szokujące kulisy finału Euro. Policja udaremniła atak ISIS
Trener uczestnika Euro 2024 podał się do dymisji!
Bohater Hiszpanii dotrzymał słowa. Wygląda jak... "Mała Syrenka"
Anglicy niemal pewni. To on zastąpi w kadrze Southgate'a!
Lewandowski łamie przepisy? "Absolutnie jest do zmiany"
Anglicy dziękują Southgate'owi. Piękne słowa Beckhama
17-latek z najładniejszym golem na Euro! UEFA zadecydowała [WIDEO]
niedziela, 14.07, 21:00
środa, 10.07, 21:00
wtorek, 09.07, 21:00
sobota, 06.07, 21:00