Jeszcze na siedem minut przed końcem nic nie zapowiadało katastrofy, ale reprezentacja Polski ostatecznie przegrała z Finlandią 88:89 i straciła szanse na awans na igrzyska olimpijskie.
Reprezentacja Polski koszykarzy w Walencji walczyła o awans na igrzyska olimpijskie. W pierwszym swoim meczu na miniturnieju przegrała z Bahamami 81:90. Taki rezultat oznaczał, że aby zameldować się w półfinale, musiała wygrać z Finlandią, która również uległa drużynie z Karaibów 85:96.
Historia ostatnich spotkań działała na korzyść Finlandii. Na EuroBaskecie Finowie wygrali aż 89:59. Tym razem brakowało jednak największej gwiazdy fińskiej kadry, Lauriego Markkanena z Utah Jazz.
Pierwsza kwarta meczu, która zakończyła się remisem 24:24, zwiastowała, że będzie to wyrównane spotkanie. Z czasem Polacy dochodzili do głosu i przejmowali stery, głównie za sprawą rzutów za trzy. Tylko w pierwszej połowie trafili 7 z 13.
Znakomicie rzucał wracający po dłuższej przerwie do kadry AJ Slaughter. Przede wszystkim świetnie po obu stronach parkietu pracował nasz jedynak w NBA Jeremy Sochan. Koszykarz San Antonio Spurs w pierwszej części gry zanotował 10 punktów, 5 zbiórek i dwie asysty. Na przerwę biało-czerwoni schodzili z dziewięcioma punktami przewagi.
Początek trzeciej kwarty był dla Polaków wręcz wymarzony. W pewnym momencie odskoczyli rywalom na 15 punktów. Sochan robił cuda na parkiecie. Potrafił zablokować rywala, a następnie przebiec całe boisko i oddać skuteczny rzut.
Biało-czerwoni czasami prosili się o kłopoty. Były momenty, w których grali nerwowo. Owszem, potrafili wymuszać faule i rzuty osobiste, ale nie potrafili ich wykorzystywać. W ciągu trzech kwart wykorzystali tylko 18 z 30 wolnych.
Finowie nie dawali za wygraną. Gdy tylko Polacy popełniali błąd, skrzętnie go wykorzystywali, trafiając za trzy, lub wykorzystując akcję w kontrataku. Jeszcze na siedem minut przed końcem, przy stanie 70:80, przegrywali dziesięcioma "oczkami", by w ciągu zaledwie minuty błyskawicznie zniwelować stratę do dwóch punktów. Wszystko za sprawą ogromnej niechlujności Polaków i precyzyjnych rzutów z dystansu Alexandra Madsena. Biało-czerwoni przez prawie cztery minuty nie potrafili rzucić do kosza. Grali tragicznie w obronie. Prosili się o manto.
Na ponad minutę przed końcem Finowie po raz pierwszy od czasu pierwszej kwarty wyszli na prowadzenie, za sprawą szalonego rzutu Edona Maxhuniego z siedmiu metrów. Biało-czerwoni szybko odpowiedzieli trafieniem Aleksandra Dziewy.
Na osiemnaście sekund przed końcem meczu Finowie ponownie wyszli na prowadzenie dzięki dwóm trafionym osobistym Madsena. Polacy mogli w ostatniej akcji rzucić na wagę zwycięstwa, ale katastrofalnie przeprowadzili akcję. Decydujący rzut zmarnował Slaughter, a nieudanie dobijali piłkę Ponitka z Sochanem.
Podopieczni Igora Milicicia przegrali 88:89 i na własne życzenie stracili szanse na awans na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Na występ Polaków na imprezie tej rangi czekamy już od 1980 roku.
W półfinałach turnieju kwalifikacyjnego w Walencji Hiszpania zagra z Finlandią, a Wyspy Bahama z Libanem.
Polska - Finlandia 88:89 (24:24, 23:14, 24:22, 17:29)
Polska: A.J. Slaughter 21, Jeremy Sochan 20, Mateusz Ponitka 17, Michał Sokołowski 10, Aleksander Dziewa 6, Jarosław Zyskowski 4, Michał Michalak 3, Igor Milicić 3, Andrzej Mazurczak 3, Aleksander Balcerowski 1, Przemysław Żołnierewicz 0.
Finlandia: Mikael Jantunen 20, Alexander Madsen 18, Sasu Salin 11, Olivier Nkamhoua 11, Miro Little 10, Jacob Grandison 7, Edon Maxhuni 7, Andre Gustavson 5, Mikka Muurinen 0, Elias Valtonen 0.
88 - 76
Francja
82 - 69
Polska
91 - 96
Hiszpania
54 - 95
Francja
87 - 90
Polska
93 - 85
Włochy
107 - 96
Grecja
100 - 90
Finlandia
94 - 88
Czechy
86 - 94
Włochy
94 - 86
Chorwacja
86 - 94
Polska
102 - 94
Litwa
85 - 79
Czarnogóra
88 - 72
Belgia
86 - 87
Francja
96 - 69
Polska
88 - 77
Izrael
88 - 67
Holandia
56 - 90
Włochy
69 - 90
Grecja
90 - 85
Ukraina
71 - 106
Niemcy
82 - 88
Słowenia
87 - 70
Bośnia i Hercegowina
73 - 81
Czarnogóra
odwołany
Rosja
80 - 89
Belgia
69 - 72
Hiszpania
78 - 89
Serbia
Komentarz:
Ryszard Łabędź, Radosław Spiak