| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
To jedna z niespodzianek letniego okna transferowego PKO BP Ekstraklasy. Jagiellonia nie przedłużyła umowy ze swoim dotychczasowym bramkarzem Zlatanem Alomeroviciem. Jakie były tego kulisy?
Robert Bońkowski, TVPSPORT.PL: – Opowiedz o początkach na Cyprze.
Zlatan Alomerović, były bramkarz Jagiellonii Białystok: – Jestem już od dwóch tygodni w treningu. Trenujemy codziennie rano ze względu na wysokie temperatury. Mamy hiszpańskiego trenera, a w kadrze jest sporo Hiszpanów, Portugalczyków, jest też Chorwat, Holender… Mamy multikulturowy skład. Jestem generalnie otwartym człowiekiem i nie mam problemu z tym, by się dogadać z kolegami z drużyny. Można powiedzieć, że już złapałem z nimi dobry kontakt. Oczywiście najwięcej czasu spędzam z bramkarzami, bo trenujemy oddzielnie.
– Kiedy wiedziałeś, że ten transfer wypali?
– Zapytania z Cypru miałem już od jakiegoś czasu, ale wzmogły się one przed meczem z Piastem Gliwice (1:1). W moim imieniu rozmawiał menadżer, bo ja skupiałem się na walce o mistrzostwo Polski z Jagiellonią Białystok. Ze względu na to, że władze Jagi nie prowadziły ze mną konkretnych rozmów na temat przedłużenia kontraktu, to byłem otwarty na nowe wyzwania. Po prostu nie byłem pewien przyszłości w Białymstoku. Pamiętam, że kilka dni przed meczem z Piastem prosiłem ludzi z Cypru, by do mnie nie dzwonili, bo miałem przed sobą bardzo ważny mecz. Musiałem się skupić. Po zdobyciu mistrzostwa moje rozmowy z AEK Larnaka były już konkretne.
– Jagiellonia nic nie zaproponowała?
– Miałem ofertę z Jagiellonii, ale nie czułem tego, że klub bardzo chce mnie zatrzymać. W przeciwieństwie do Larnaki, która mocno zabiegała o to, bym podpisał kontrakt.
– To nie jedyna oferta z Cypru, prawda?
– Tak, inny klub kontaktował się ze mną latem ubiegłego roku, ale wówczas ja nie chciałem odchodzić, a i Jagiellonia nie widziała możliwości sprzedania mnie na Cypr.
– Odszedłeś z podniesioną głową, bo po mistrzostwie kraju.
– Oczywiście, że tak. Nie chcę, by ta rozmowa miała negatywny wydźwięk w Białymstoku. Nie odszedłem z klubu skłócony z nim. Jagiellonii wiele zawdzięczam, bo przychodząc tam, mówiłem, że nie chcę być średni. Może pierwszy rok nie był powalający w naszym wykonaniu, ja miałem sporo pracy, ale nie ukrywam, że do Jagi przychodziłem właśnie po to, by odnieść z klubem sukces. Wszystko zagrało w ostatnim roku i plan mogę uznać za wykonany. Misja wykonana, a Jagiellonii życzę obrony tytułu.
– Jak będziesz wspominał swoją przygodę w polskiej piłce, bo trochę tu czasu spędziłeś?
– Bardzo dobrze oceniam czas spędzony w Polsce. Nie żałuję ani jednego dnia spędzonego w tym kraju. Będę mówił w superlatywach o Polsce i Polakach. Z pełną odpowiedzialnością mogę polecić piłkarzom rozgrywki ekstraklasy. Polska to dobry kraj do odbudowania kariery lub też zbudowania jej na nowo. Są tu piękne stadiony, dobre kluby. Można tu zrobić następny krok w karierze. Jestem tego dobrym przykładem, bo wygrałem w Polsce Puchar Polski z Lechią i mistrzostwo kraju z Jagiellonią.
– Co sprawiło, że musiałeś się pożegnać z ligą niemiecką?
– Z Dortmundu trafiłem jeszcze do Kaiserslautern z myślą o tym, by wywalczyć miejsce w pierwszym składzie. Myślałem, że sobie poradzę i pewnie by tak było, jednak klub ten ma filozofię wychowywania swoich bramkarzy. Trener wolał postawić na wychowanka niż na byłego piłkarza z Dortmundu. Od początku byłem na przegranej pozycji. Przejście tam było moim błędem. Gdy wypadłem z obiegu, trudno było znaleźć inny klub w Niemczech.
– W Polsce też łatwo nie miałeś, bo przyszedłeś do Kielc, ale później w Gdańsku rywalizowałeś z Dusanem Kuciakiem i to on częściej grał w bramce Lechistów.
– Nie ma w życiu łatwych rzeczy, no może poza spisaniem wywiadu z byłym piłkarzem klubu, haha!
– Do wywiadu trzeba się jeszcze przygotować wcześniej…
– Oczywiście, że w Gdańsku nie miałem łatwo. To bardzo wpływało na psychikę. Kluczowe było to, by czyścić głowę z takich myśli. Gdy byłem jednym z najlepszych bramkarzy na poziomie trzeciej ligi niemieckiej, to po roku nikt mnie już nie chciał. Szybko można spaść ze szczytu, a bardzo mozolnie się na niego wraca.
– Na szczyt pomogła ci wejść Jagiellonia Białystok. Przyszedłeś tu w styczniu 2022 roku.
– O transferze rozmawiała ze mną jeszcze prezeska Agnieszka Syczewska oraz trener Ireneusz Mamrot. To oni bardzo naciskali na ten transfer. Przyznam, że od kilku tygodni, zanim dołączyłem do Jagi, to miałem regularne telefony z Jagiellonii z pytaniami co u mnie, jak się czuję? Próbowano mnie namawiać na transfer. Widać było wielką chęć z ich strony. Gdy dołączyłem do klubu, to okazało się, że trenera Mamrota nie ma, bo został zwolniony, a szkoleniowcem zostanie Piotr Nowak. Wtedy jeszcze szefową klubu była Agnieszka Syczewska, ale prezes Pertkiewicz już przechadzał się po korytarzach klubowych i wiedzieliśmy, że klub będzie miał nowego szefa.
– To ciekawe doświadczenie, że ktoś inny cię zatrudniał, a ktoś inny będzie w klubie zarządzał?
– Dzwoniłem do trenera Mamrota, przeprosił mnie i powiedział, że Jagiellonia się z nim rozstała i nie wie, czego mogę oczekiwać od klubu. Spotkałem się później z trenerem Nowakiem i usłyszałem, że mam się nie martwić i trenować.
– A twoje wspomnienia z Piotrem Nowakiem?
– Nie mam zbyt wielu. Rozmawialiśmy zaledwie kilka razy, bo bramkarze nie mają zbyt dużego kontaktu z zespołem podczas treningu, chyba że jest czas na wewnętrzną grę. Trenujemy oddzielnie pod okiem trenera bramkarzy. Mam z nim dobre relacje. Przyznam, że na pewno półrocze, które spędził w Jagiellonii, nie było dla niego proste. Kazano mu grać składem, który zastał, wzmocnionym przez młodzieżowców z klubu, a wszystko przez problemy z pieniędzmi. Nie spodziewaj się ode mnie pikantnych historii. Jestem zadaniowcem. Jeśli trener chce grać tak, to tak gram, a jeśli inaczej, to gram inaczej.
– Ale nie był to dla ciebie udany start w Jagiellonii, bo jednak sezon kończyliście w drugiej połowie tabeli, po słabej wiośnie.
– Nasze aspiracje na pewno były wyższe. Miałem w pamięci Jagiellonię, jako zespół bijący się o najwyższe cele, a musieliśmy się zderzać z rzeczywistością. Trafiłem z moim przyjściem do Jagiellonii na czas wielkich zmian. Zmiany zawsze wprowadzają niepewność, ale chyba zgodzisz się, że wszystko poszło w bardzo dobrym kierunku?
– To prawda. Po Piotrze Nowaku przyszedł Maciej Stolarczyk. Mieliście niezły start, ale zespół przed spadkiem ratował już Adrian Siemieniec.
– Trochę było w tym paradoksu. Indywidualnie mieliśmy dobry zespół. Niestety nie udało nam się zbudować swojego stylu. Było wiele meczów, w których remisowaliśmy, choć mogliśmy wygrywać. Piłka jest takim sportem, że nie zawsze udaje się to, czego chcemy. Brakowało nam serii zwycięstw. Mieliśmy dobrą atmosferę, ale nie byliśmy wówczas zespołem.
– Za to drużyną staliście się po przejęciu zespołu przez Adriana Siemieńca?
– Idealnie zostaliśmy dobrani pod względem charakteru. Każdy za każdego wskoczyłby w ogień. Każdy przekładał drużynę ponad swoje prywatne sprawy, swoje ego. Mogę przyznać, że była w klubie grupa pięciu, sześciu piłkarzy, którzy wykonali w sezonie mistrzowskim wielką pracę w klubie, ale poza boiskiem. Byli piłkarze, którzy nie musieli dodatkowo się angażować w różnego rodzaju akcje, a mimo to swoim przykładem chcieli pokazywać między innymi młodszym zawodnikom, że tak trzeba, bo zyskuje się wówczas nie tylko samemu, ale zyskuje też drużyna i klub. Bywało tak, że klub nie musiał reagować, bo wszyscy piłkarze nawzajem się pilnowali. Chodziliśmy po treningach do domu, ale nie zostawialiśmy drużyny. Byliśmy ze wszystkimi w stałym kontakcie. Bywało się kolegą z zespołu, ale też i psychologiem, dobrym doradcą. To również dzięki temu udało się zdobyć mistrzostwo Polski.
– Co było kluczowe, że ponad miesiąc temu cieszyliście się z Jagiellonią ze zdobycia mistrzostwa Polski?
– Kluczowe jest to, żebyś miał dobrych zawodników. Później ważne jest to, by piłkarze wykonali pracę, którą zleca im trener. Muszą w klubie panować proste zasady. Każdy piłkarz wiedział, co musi robić na boisku i poza boiskiem. Ważny jest też punkt mentalny. Trener Siemieniec bardzo nam pomógł pod tym względem. Uwierzyliśmy, że możemy wygrać ligę. Wiedzieliśmy, że grając atakiem pozycyjnym, możemy stracić bramkę, ale nie załamywało to już nas tak, jak jeszcze sezon wcześniej. Wyeliminowaliśmy strach. W każdym meczu było widać, że chcemy grać tak, jak na początku sezonu. Mieliśmy swój plan, nie zważaliśmy na to, że jakiś przeciwnik lepiej się pod nas przygotował, a jakiś mniej. Zawsze graliśmy tak samo. To przyniosło efekt i to będzie najlepsze podsumowanie zdobycia przez nas mistrzostwa Polski. Nie było skakania z lewej strony na prawą. Sztab trzymał się sztywno obranej ścieżki.
– Nie chciałeś jednak zaryzykować, spróbować się w europejskich pucharach z Jagą?
– Każdy widział, że dawałem z siebie sto procent na boisku. Nie chciałem być średni i uważam, że to mi się w Jagiellonii udało. Jagiellonia to była moja drużyna. Poświęcałem jej dużo więcej czasu, niż tylko tyle, ile spędzałem go na treningach. Rozmawiałem w kilku językach z kolegami. Proponowałem pomoc, gdy ktoś miał jakieś problemy zdrowotne czy prywatne. Jagiellonia była w tym sezonie rodziną. Natomiast życie jest takie, że musiałem przy kończącym się kontrakcie spoglądać szerzej w przyszłość. Chcę zaznaczyć, że nie chodzi mi o pieniądze. Po prostu nie byłem w stu procentach przekonany, by przedłużyć umowę. Z drugiej strony miałem ludzi, którzy mnie nie znają i oni bardzo mnie chcieli na Cyprze. Na tym etapie kariery muszę patrzeć też na swój dobrostan psychiczny, mentalny, nie będę ukrywał, finansowy też, choć z pełną świadomością wymieniam to na końcu.
– Teraz w bramce będzie rywalizował Sławek Abramowicz i Maksymilian Stryjek. Jak byś ocenił Sławka? To może być twój następca w Jagiellonii?
– Sławek to duży bramkarski talent. Jest dobrym bramkarzem. Deptał mi po piętach podczas treningów, na szczęście nie dosłownie, bo to też kawał mężczyzny. Atuty? Na pewno wzrost i zasięg ramion. Sławek z pewnością potrzebuje teraz wsparcia, jeśli ma być rzucony na głęboką wodę i bronić w ekstraklasie. Na pewno trafi na czas, gdy zagra słabiej. Wtedy będzie potrzebował otuchy. Ma predyspozycje na dobrą karierę.
– Chciałbyś w jakiś sposób pożegnać kibiców Jagi?
– Na pewno bardzo im dziękuję. Zawsze mogłem na nich liczyć. Wzruszające było to, gdy pożegnałem się z kibicami w social mediach i dostałem na to pożegnanie setki odpowiedzi. Wielu kibiców wrzucało nasze wspólne zdjęcia z podziękowaniami. To było naprawdę miłe. Zawsze chciałem godnie reprezentować żółto-czerwone barwy. Również dzięki kibicom ten klub na zawsze zostanie w moim sercu. Mam nadzieję, że kibice też będą pamiętać moje nazwisko, jako tego, który był bramkarzem mistrzowskiej Jagiellonii Białystok.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.