| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
Maciej Muzaj w ostatnim czasie został ogłoszony zawodnikiem Tokio Great Bears. Obok Aleksandra Śliwki to więc drugi polski gracz, który będzie występował w sezonie 2024/2025 w lidze japońskiej. W TVPSPORT.PL atakujący mówi o transferze, ciekawości nowego kraju, zdrowiu i o tym, czy zamknął już rozdział reprezentacji Polski siatkarzy.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Skąd taki, a nie inny wybór, jeśli chodzi o klub?
Maciej Muzaj: – Najpierw wyjechałem z Polski, bo po prostu chciałem wyjechać. Grałem za granicą dwa lata. Później z kolei zapragnąłem wrócić do kraju, ponieważ ponownie chciałem sprawdzić się w PlusLidze i trochę tutaj pomieszkać. Od jakiegoś czasu myślałem jednak o występie w Azji. Czekałem na odpowiedni moment. On nastał. Bardzo się z tego cieszę, bo liga japońska to coś zupełnie innego.
– Co tam najbardziej kusi? Czy można powiedzieć, że pieniądze?
– Pieniądze są nieodłączną częścią tego wszystkiego, aczkolwiek – ktoś może mi w to uwierzyć albo nie – ten sezon nie jest po to, żeby zarabiać pieniądze,tylko po to, żeby poznać ligę, dobrze się zaprezentować i przede wszystkim zagrać rozgrywki bez kontuzji. Nie ukrywam, w poprzednim sezonie urazy mnie męczyły.
Bardzo ciekawi mnie również to, jak wygląda społeczność siatkarska w Japonii. Z tego co widzę fanbase coraz bardziej się powiększa. Kibice są specyficzni, ale w dobrym znaczeniu tego słowa. Kiedy miałem okazję być z reprezentacją w Japonii, nie miałem świadomości, że fani na drugim końcu świata mogą znać moje nazwisko i mnie wołać po imieniu.
– Czy dzwoniłeś specjalnie do Bartosza Kurka czy do Michała Kubiaka, żeby się dopytać o ich wrażenia?
– Każdy, kto był w Japonii, zazwyczaj sam jest chętny do opowiadania (śmiech). Mówiono mi same dobre rzeczy o lidze i ludziach. Z Bartkiem "przecięliśmy się", kiedy skończył sezon, a ja byłem jeszcze w Nysie. Pogadaliśmy. Co do Michała Kubiaka, to słuchałem jego opowieści przez lata, kiedy grał w Japonii. Nie było złego słowa, który by powiedział na ligę i na wszystko dookoła. Nie mogę się doczekać, żeby to zobaczyć na własne oczy.
– Co najbardziej zaintrygowało?
– Kluczowe jest to, jak profesjonalnie Japończycy podchodzą do swojej pracy. Jej kult i sposób, w jaki podchodzą do innego człowieka, są wyjątkowe. Jeszcze nie będąc na miejscu czuję się niezwykle zaopiekowany przez klub pod względem wszystkich spraw organizacyjnych czy zdrowotnych. Stoi to na wysokim poziomie już w tym momencie.
– Co do kwestii zdrowotnych, to w przypadku draftów w Korei słyszałam, że prześwietlają historię zawodnika dziesięć lat wstecz. Jak to wyglądało w Japonii kontekście tego, że sam wspomniałeś, że poprzedni sezon był średni właśnie pod względem urazów?
– Historię kontuzji sprzed paru lat musieli znać. Rozmawiałem jednak z moim przyszłym trenerem, Kasperem Vuorinenem, który ma doświadczenie z Korei. Wspominał, że Japonia to zupełnie inny mental. W tym kraju nie traktują człowieka jako maszyny, kawałka mięsa, który ma po prostu grać i być zdrowy. Wydaje mi się, że władze klubu dopytywały się o zdrowie, by dobrze móc zaopiekować się zawodnikiem na miejscu, kiedy już przyjedzie.
Napawa mnie to optymizmem. Nie chodzi o to, że potrzebuję specjalnej opieki medycznej. W Japonii nie ma presji, że niezależnie od wszystkiego trzeba niszczyć organizm, nie będzie pomocy i jeszcze będą pretensje, że nie jest się zdrowym. Nie pozostaje nic tylko trenować i dawać z siebie wszystko. Dla takiego klubu chce się to robić.
– Jak duże znaczenie miał do ciebie skład, proponowany trener, kiedy podpisywałeś kontrakt?
– Trenera wcześniej nie znałem. Wiem jednak, że był rozgrywającym, to młody szkoleniowiec. Opowiadał mi trochę o składzie, o tym, czego oczekuje od siatkówki, swoim podejściu do sportu. To naprawdę mnie mocno zachęciło.
W tym sezonie będzie dwóch obcokrajowców, więc siła ataku będzie się trochę rozdzielać. To pierwszy taki sezon w lidze japońskiej, więc nawet trudno przewidzieć, jakich obciążeń się można spodziewać. Jeżeli chodzi o drugiego obcokrajowca, mojego kolegę Alexandre Ferreirę, to pokazał się bardzo dobrze w lidze i nie mogę się doczekać stania z nim po jednej stronie siatki.
– Co się działo konkretnie z tobą w kontekście zdrowotnym w zeszłym sezonie?
– Kontuzja była dość poważna, czyli naderwanie mięśnia skośnego brzucha. Stało się to w czasie przygotowań, na chwilę przed rozpoczęciem sezonu. Niestety, nie mogłem rozpocząć rozgrywek z drużyną. To się trochę ciągnęło, nie do końca było wiadomo jak to ogarnąć. Wiadomo – każdy chce trochę szybciej wrócić do gry. Możliwe, że zrobiliśmy to za szybko, bo ból znów się pojawił, a powrót do zdrowia wydłużył. Niestety, kto miał problemy z brzuchem, ten wie, że nie da się robić praktycznie nic, bo jego mięśni używa się przy wszystkim. Musiało się to więc dobrze zaleczyć. Niestety to, co wypracowałem w czasie sezonu przygotowawczego, fizycznie "padło". Później trafił mnie COVID, który musiałem przeleżeć w domu.
Poprzednie rozgrywki upłynęły więc pod znakiem ciągłego powrotu do formy. Do tego na koniec sezonu coś mnie zabolało w mięśniu dwugłowym nogi. W międzyczasie uszkodziłem sobie kciuk w lewej ręce. Nie wiem czy to pech, czy klątwa (śmiech). Widocznie tak musiało być. Obecnie pracuję mocno fizycznie i o siebie dbam. Trzeba wylać trochę potu na siłowni, żeby być dobrze obudowanym i zagrać sezon bez kontuzji.
– Mateusz Bieniek ostatnio mi wspomniał, że Karol Kłos mu powiedział, że po trzydziestce już nic nie boli, a jego boli najbardziej.
– (śmiech) Dokładnie, trzeba się przyzwyczaić. Nadal pamiętam czasy, kiedy skakało mi się lżej. Miałem wtedy dwadzieścia trzy, cztery lata. Fizycznie nie miałem na co narzekać. Jeżeli chodzi o głowę, o rozumienie siatkówki, tego co się dzieje na boisku, teraz widzę jednak w sobie dużą różnicę. Zrobiłem duży postęp.
– Poniekąd o to też chciałam cię zapytać. Był okres, w którym w głowie polskiego kibica byłeś bardzo wysoko też w kontekście kadrowym. To między innymi ty zagwarantowałeś nam upragnioną darumę potwierdzającą wyjazd na igrzyska. Razem z chłopakami słuchaliście "Big in Japan" w Gdańsku po tym, jak uzyskaliście kwalifikację. Nagle to wszystko przystanęło. Czujesz, że transfer do tak dużej ligi to moment, w którym możesz pokazać: "Słuchajcie ja tu cały czas jestem i cały czas chcę się liczyć?".
– Myślę, że tak. Uważam, że sezon w Asseco Resovii Rzeszów był bardzo dobry w moim wykonaniu. Udało nam się zdobyć brązowy medal i to był solidny czas. Pokazałem się z dobrej strony we wszystkich elementach. Mimo to nie zostałem powołany nawet do szerokiej kadry. Taka była decyzja trenera.
Dalej będę robił wszystko, co w mojej mocy i chcę udowodnić sobie i wszystkim dookoła, że jestem dobrym zawodnikiem. To nie jest jednak taka presja, że muszę pokazać trenerowi czy środowisku siatkarskiemu, że potrafię grać w siatkówkę. Ten, kto się zna na naszej dyscyplinie i ją obserwuje, zna też moją wartość.
W tej chwili najbardziej chcę się pokazać rynkowi azjatyckiemu. Co dalej będzie z moją opinią u trenera reprezentacji czy w środowisku, to mnie tak bardzo już nie boli. Wiem, że ja robię wszystko, co w mojej mocy, a finalnie to są decyzje niezależne ode mnie.
– Bardzo przeżyłeś ten moment wycofania kadrowego?
– Tak, przeżyłem bardzo mocno. Byłem kilka lat w ścisłej reprezentacji Polski siatkarzy – najpierw u Ferdinando de Giorgiego, a następnie u Vitala Heynena. Coraz lepiej się tam czułem i wiedziałem, ile mogę tej drużynie dać. Grałem w kwalifikacjach do igrzysk, ale też w mistrzostwach Europy, Pucharze Świata i Lidze Narodów. 2019 rok to był mocny sezon kadrowy. Wtedy zagrałem chyba najwięcej meczów. W świetle kontuzji Bartka Vital postawił na mnie, potrzebował mnie w tym momencie i to była dla mnie super szansa, którą uważam, że wykorzystałem. Czułem się istotną częścią reprezentacji choć oczywiście nie grałem pierwszych skrzypiec. Widziałem jednak progres i bardzo chciałem dalej stanowić o sile tego zespołu.
Decyzja o powołaniu na igrzyska była dla mnie bardzo trudna. Trener musiał zdecydować między mną a Łukaszem Kaczmarkiem. Wziął Łukasza. Od tamtego momentu, od objęcia kadry przez nowego trenera, jestem trochę na uboczu. To jest bolesne, bo w pewnym momencie przyzwyczaiłem się do lata w reprezentacji. Czułem się bardzo dobrze w tej drużynie, a nagle jej zabrakło.
Uporałem się z tym jednak. To są decyzje trenera i on ma plan na drużynę. Paradoksalnie wiem, z czym chłopaki się zmagają, jeżeli chodzi o wybór składu i sytuację przed igrzyskami. Byłem w podobnej sytuacji i wiem, ile to kosztuje stresu i nerwów.
Wracając do pytania, świat się nie kończy i siatkówka przede wszystkim się nie kończy na reprezentacji Polski. Jeśli będę mógł, z chęcią pomogę drużynie narodowej. Cały czas czuję się na siłach, jeżeli tylko zdrowie pozwoli. Będę gotów. Nie obraziłem się na kadrę.
– Czyli rozdział kadrowy nie jest dla ciebie jeszcze zamknięty?
– Nie, absolutnie nie kończę kariery kadrowej, ale jednocześnie wiem, że jest bardzo duża konkurencja na mojej pozycji. Wszystko zależy od selekcjonera.
Czytaj również:
– Polak w klubie Ronaldo! "Cristiano zadzwonił z pytaniem..."
– Bił się o niego cały świat, wybrał Polskę. Zdradzamy kulisy transferu
– Grbić czeka ze składem, Heynen go... rozumie
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.