Maria Stenzel przeżyła w tym sezonie kadrowym prawdziwy rollercoaster – zapalenie wyrostka robaczkowego, zabieg, powolne dochodzenie do formy i znak zapytania odnośnie do występu w Paryżu. Stefano Lavarini powołał ją jednak do składu olimpijskiego... bez gry. W rozmowie z TVPSPORT.PL mówi o dużym zaufaniu trenera, emocjach, które towarzyszyły jej podczas indywidualnych treningów w Szczyrku i tym, że do stolicy Francji reprezentacja Polski siatkarek pojedzie realizować marzenia.
👉 Powołanie bez gry i nietypowy schemat. Lavarini zaskoczył... pozytywnie
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Twoja sytuacja była skomplikowana. Ile niepewności w kwestii igrzysk i całego sezonu reprezentacyjnego towarzyszyło ci od momentu, kiedy odkryłaś w szpitalu, że ból to nie jest uraz mięśni brzucha, a zapalenie wyrostka robaczkowego?
Maria Stenzel: – Kiedy okazało się, że będę operowana i będzie wykonywany zabieg usunięcia wyrostka robaczkowego, niełatwo przyszło mi przetrawić tę informację. Początek był dla mnie zdecydowanie najgorszy. Kiedy trenowałam sama kilka tygodni, to również nie było dla mnie łatwe. Trudno mi było pogodzić się z tym, że nie ma mnie z dziewczynami. Nie grałam w oficjalnych meczach, kolejne szanse na występ mi uciekały i wiedziałam, że czas działa niestety na moją niekorzyść.
Zdawałam sobie sprawę z tego, że to, co mogę wykonać jak najlepiej, to praca zlecona przez sztab. Mimo to miałam niepokój, czy będzie dla mnie miejsce w składzie. Bardzo dobrze czułam się już wcześniej, ale i tak cały czas miałam w głowie wątpliwości, czy wciąż jestem "w obiegu". Byłam sama, nikt nie widział jak trenuję i jak się czuję. Znów poczułam się na swoim miejscu, kiedy w poniedziałek zaczęłyśmy trenować wspólnie. Jestem w składzie i bardzo się z tego cieszę.
– Kto lub co było dla ciebie w tym czasie największym wsparciem?
– Moi najbliżsi, rodzina, ale też dziewczyny. Czułam od nich wielkie wsparcie. Pisały do mnie – jak się czuję, jak się mam. Mówiły mi, że tęsknią, że czekają na mój powrót. To była dla mnie motywacja, że nie mogę się poddać. Nie powiem jednak, że nie miałam wzlotów i upadków podczas okresu, w którym trenowałam. Wiedziałam mimo to, że nie mogę się poddać. Nie mam też takiego charakteru, żeby się poddawać i zawsze robię wszystko na maksa, żeby później nie mieć sobie nic do zarzucenia.
– Ile czasu spędziłaś na treningu w Szczyrku?
– Nawet nie wiem, czy jestem w stanie to policzyć, ponieważ wszystko zlewało mi się w jedno. Trzy, cztery tygodnie trenowałam sama, później dołączyłam do zajęć kadry U-23. Przyjeżdżałam do Szczyrku, wykonywałam swoją pracę i miałam chwilę odpoczynku. Wiedziałam, że każdorazowo muszę być lepszą wersją siebie. To mnie motywowało.
– Jak sobie wypełniałaś ten czas? Miałaś wolne weekendy, prawda?
– Stawiałam na dużo odpoczynku. Nie chciałam też siedzieć za długo w pokoju pomiędzy treningami, więc zazwyczaj organizowałam sobie czas, żeby za dużo nie myśleć o swojej sytuacji. Kiedy miałam wolny weekend, jechałam do najbliższych, którzy mnie wspierali. Kwestia mojej formy i składu olimpijskiego to były jednak nieuniknione tematy. Dzięki rozmowom wiele przepracowałam właśnie z moimi najbliższymi. Jestem im za to bardzo wdzięczna. Wsparcie, które dostałam, jest naprawdę nieocenione.
Z perspektywy czasu widzę, jak bardzo byłam skupiona wtedy na pracy. Nie chodzi wyłącznie o tym, co wykonywałam na treningu, ale też poza. Odbywałam sesje z mental coachem, żeby było mi łatwiej teraz po powrocie pokazać się z jak najlepszej strony. Dbałam o siebie poza okresem treningowym. To był mój obowiązek.
– Czy twoja ewentualna obecność w Lidze Narodów podlegała dyskusji, czy też już na stracie padł komunikat: "Mery, dochodź do siebie na spokojnie, nie spinamy się, dajemy ci czas"?
– Jeśli chodzi o VNL w Antalyi i Arlington, nie było żadnej dyskusji w tym temacie. Widziałam, że nie jadę. Wtedy też trenowałam z dziewczynami, które nie poleciały do Stanów. Czułam się już dobrze, więc miałam nadzieję, że może uda się polecieć do Hong Kongu. Ostatecznie porozmawialiśmy ze sztabem. Uznaliśmy, że minuty i jednostki treningowe, które wykonam w czasie, gdy dziewczyny będą w Azji, będą dla mnie bezcenne. Alternatywą było stanie w kwadracie dla rezerwowych w czasie meczów dziewczyn. Dałoby mi to o wiele mniej niż faktyczny trening w Szczyrku. Z perspektywy czasu widzę, że to była optymalna opcja.
Oglądałam mecze dziewczyn. Nie było to łatwe, bo wiązało się dla mnie z wielkimi emocjami, ale jednocześnie z gigantyczną dumą. Świetnie spisała się Ola Szczygłowska. To niesamowite, że dziewczynom udało się po raz kolejny zdobyć medal. Niezwykle przeżywałam te zmagania również z tego powodu, że rok wcześniej sama odczuwałam "namacalnie" te emocje, a rok później nie brałam w nich udziału. Wszystko to jednak było przeplatane z wielką radością, bo uważam, że dziewczyny naprawdę zasługiwały na ten krążek.
– Sama poruszyłaś kwestię Oli Szczygłowskiej. Poradziła sobie, prawda?
– Jestem ogromnie szczęśliwa, że tak dobrze jej poszło. Wiem, że jej rola nie była łatwa. Wywiązała się z niej znakomicie. Bardzo jej kibicowałam. Bez niej nie byłoby tego brązowego medalu. Bardzo się z tego cieszę i jestem z niej niezwykle dumna.
– To piękne i cenne słowa. Ciekawa jestem czy też jak większość fanów patrzyłaś na potencjalne powołania i budowę składu przez Stefano Lavariniego na zasadzie czterech przyjmujących i jednej libero, czy też w głowie brałaś pod uwagę, że Włoch zdecyduje się na manewr z dwiema zawodniczkami na twojej pozycji?
– Cały czas wiedziałam, że dostanę szansę pokazania się w Szczyrku. Jednocześnie miałam nadzieję, że znajdzie się dla mnie miejsce w składzie, jak również dla Oli, bo widziałam, ile dała kadrze w tym sezonie reprezentacyjnym. W mojej głowie było mnóstwo myśli, pojawiały się hipotetyczne ustawienia... Wiedziałam też, że trudno jest wziąć kogoś do olimpijskiego składu, jeśli ta osoba nie zagrała nawet jednego meczu w kadrze w okresie poprzedzającym najważniejsze zmagania czterolecia.
By się uspokoić, powiedziałam sobie, że skorzystam z przyjazdu na zgrupowanie do Szczyrku jak najbardziej mogę, będę bardzo dobrze trenować, dawać z siebie sto procent i liczyć na to, że trener to zauważy. Każdą jego decyzję bym uszanowała i zaakceptowała, bo wierzę, że ma na nas jak najlepszy plan.
– Wspomniałaś o tym, że dostałaś powołanie bez gry. To na pewno spory kredyt zaufania, ale domyślam się, że był on zbudowany na tym, co pokazywałaś z dziewczynami na treningach.
– Obecność dziewczyn w Szczyrku dała mi bardzo dużo siły po raz kolejny w ostatnich tygodniach. Jednocześnie wiedziałam, że na początku nie będzie mi łatwo zgrać się z nimi, ponieważ były beze mnie na ostatnich turniejach, a ja trenowałam indywidualnie. Uwierz mi – to nie jest to samo. Dałam więc sobie dwa, trzy dni do spokojnej adaptacji w grze szóstkowej. Z dnia na dzień czułam się pewniej i wiem, że siatkarsko wyglądam coraz lepiej.
Jest jeszcze trochę czasu do igrzysk. Przed nami kolejne treningi i mecze towarzyskie. Jeżeli nadal tak to będzie wyglądało, to jestem spokojna o sam turniej olimpijski. Zapewniam, że z każdego treningu wyciskam maksa, daję z siebie wszystko i bardzo mnie cieszy olbrzymie zaufanie trenera do mnie. Jestem coraz lepiej przygotowana na to, co czeka nas w Paryżu.
– Jak bardzo się cieszysz z tego, że jedziesz do Paryża?
– Bardzo się cieszę, natomiast chyba jeszcze w pełni to do mnie nie doszło (śmiech). Powoli się z tym oswajam. Ogromnie się cieszę, że będę mogła to przeżyć i pomóc dziewczynom. Po początku tego sezonu to dla mnie aż nierealne. Uważam też, że do Paryża nie lecimy tylko po to, żeby tam być. Chcemy rzeczywiście coś osiągnąć i mocno w wierzę, że się nam to uda. Nie chcę rozmawiać jednak o celach. Muszą państwo uwierzyć, że mamy olbrzymie ambicje i walczymy o swoje marzenia. Będziemy chciały je zrealizować. Myślę, że jesteśmy w stanie zrobić coś fajnego.
Czytaj również:
– Polak w klubie Ronaldo! "Cristiano zadzwonił z pytaniem..."
– Bił się o niego cały świat, wybrał Polskę. Zdradzamy kulisy transferu
– To już oficjalne. Klub... przenosi siedzibę do innego miasta
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.