| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Po 19 latach tułaczki i haseł "Ekstraklasa albo śmierć", GKS Katowice wrócił do swojego domu. Beniaminek wiosną pozamiatał 1. ligę i swój ofensywny styl gry chce pokazać także w elicie. Nawet pomimo poczynionych solidnych zakupów, musi się wystrzegać błędów swoich poprzedników.
GKS Katowice to zakurzona legendarna marka w historii polskiej piłki. W latach 1986-1995 klub z ul. Bukowej potrafił zanotować passę 10 sezonów z awansem do europejskich pucharów. Za rządów późniejszego prezesa PZPN, Mariana Dziurowicza, GieKSa trzy razy zdobywała krajowy puchar, czterokrotnie kończyła ligowe rozgrywki na drugim miejscu w tabeli i trzykrotnie sięgnęła po brązowe medale. Do złota zawsze brakowało niewiele, ale za to w Europie potrafiła sprawić niespodzianki, docierając do 1/8 finału Pucharu UEFA i eliminując Girondins Bordeaux, którego barw strzegł Zinedine Zidane, a także Bixente Lizarazu, czy Christophe Dugarry.
Paradoksalnie, po tym jak Dziurowicz został prezesem PZPN, GKS Katowice przestał być czołową siłą w Ekstraklasie. Klubem targały problemy finansowe, a częściej niż o argumentach piłkarskich, mówiło się o kwestiach pozasportowych. 3 sierpnia 2005 roku, syn "Magnata" i ówczesny prezes klubu, Piotr, ujawnił skalę korupcji w polskiej piłce. W głośnym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" opowiedział o tym, jak kupił awans do ekstraklasy, przekupywał sędziów i rywali, by zająć w niej trzecie miejsce, a potem, by nie spaść do drugiej ligi. Wskazywał też winnych afery korupcyjnej. GKS spadał z Ekstraklasy w 2005 roku w atmosferze gigantycznego skandalu. Jeden z ostatnich meczów, z Odrą Wodzisław Śląski, został zweryfikowany jako walkower, po tym jak kibice wbiegli na murawę i zaatakowali sędziego Marcina Borskiego.
GKS był bankrutem i nie dostał licencji na grę na zapleczu ekstraklasy. W 2005 roku rozpoczynał drogę od 4. ligi, która wiodła przez mękę. Klub mimo wielkich ambicji nie potrafił wrócić do elity. Kibice skandowali "Ekstraklasa albo śmierć", ale te hasła nie przynosiły pozytywnego skutku. Nawet gdy trenerem był późniejszy selekcjoner kadry narodowej,
Jerzy Brzęczek, to katowiczanie potrafili przegrać ze zdegradowanym MKS-em Kluczbork 2:3 po golu z połowy boiska i zaprzepaścić szanse na awans. Sezon 2018/2019 zakończył się jeszcze większą kompromitacją. GieKSa przegrała w ostatniej kolejce z Bytovią Bytów po golu bramkarza Andrzeja Witana i po jedenastu latach spadła do 2. ligi.
To właśnie po tym sezonie GKS ponownie przejął Rafał Górak, który pracował już w Katowicach w latach 2011-2013. Jego praca była wielokrotnie kwestionowana przez kibiców, ale sam szkoleniowiec nie raz ucierał niedowiarkom nosa. W ciągu pięciu lat wywalczył dwa awanse – z 2. ligi do 1. ligi (2021) i ten upragniony do Ekstraklasy po 19 latach przerwy. Po latach bylejakości wprowadził stabilizację.
Jesienią nic nie zapowiadało historycznego awansu. Piłkarze byli krytykowani za swoją nudną grę, finiszowali rundę dopiero na 11. miejscu, kibice nie przychodzili tak często na Bukową, a prezes Krzysztof Nowak kwestionował pracę trenera. Wiosną katowiczanie przeszli nie lada metamorfozę. Wygrali 12 z 15 spotkań, strzelili aż 42 z 68 goli i rzutem na taśmę, dzięki zwycięstwu z Arką Gdynia (1:0), awansowali do Ekstraklasy.
Nikt nie grał tak pięknie w piłkę w tamtym momencie, jak GieKSa. Za gole odpowiadał odrzucony przez Śląsk Wrocław Sebastian Bergier. Status klubowej legendy budował Adrian Błąd, którego życiowa historia chwyta za serducho. Przede wszystkim o sile zespołu stanowił kolektyw.
– Przyznam szczerze, że niejednokrotnie sam byłem zaskoczony sposobem rozgrywania pewnych akcji, skutecznością w realizowaniu pewnych pomysłów. Znakomicie wykorzystywaliśmy stałe fragmenty gry. Było widać, że nasi zawodnicy przy każdym rzucie rożnym czy wolnym szli w pole karne rywali po strzelenie gola. Było wielkie przekonanie, że znów możemy to zrobić. To również pokazuje, jak mocni psychicznie czuli się piłkarze – mówił w wywiadzie dla TVPSPORT.PL trener GKS-u, Rafał Górak.
GKS Katowice nie zamierza rezygnować ze swojego ofensywnego stylu gry w Ekstraklasie, choć będzie to bardzo trudne do powtórzenia. Władze klubu zapowiadają, że nie zamierzają bić się tylko o utrzymanie, a jak o najwyższe pozycje w lidze. Poczyniono w tym celu zakupy i sprowadzono piłkarzy, którzy znają smak gry w elicie. Wśród nich jest choćby Adam Zrelak, który ma za sobą znakomite momenty w Warcie Poznań.
Szczelna obrona. Jeśli jesteś beniaminkiem, nie możesz popełniać głupich błędów, jeśli chcesz się utrzymać w elicie. Musisz mieć zwartą defensywę, a nie dziurawą jak szwajcarski ser. W ostatnich sezonach przekonały się o tym "pierwszaki", które błyskawicznie, bo już po roku, wróciły na zaplecze elity – Zagłębie Sosnowiec (2018/19 – 80 straconych goli), ŁKS (19/20 – 68, 23/24 – 75), Podbeskidzie (20/21 – 60), Górnik Łęczna (21/22 – 60), Miedź Legnica (22/23 – 55) i Ruch Chorzów (23/24 – 55).
GKS stawia w linii obrony na doświadczenie. Większość zawodników jest po trzydziestce, ale tylko jeden ma ponad sto występów na koncie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Mowa o Alanie Czerwińskim, który ma za sobą debiut w kadrze narodowej i w ostatnich latach z powodzeniem występował w Zagłębiu Lubin i Lechu Poznań.
Wspierać go ma 32-letni Arkadiusz Jędrych, kapitan i opoka defensywy w 1. i 2. lidze. W ciągu sześciu sezonów zdobył aż 33 bramki, często wyręczając napastników. W poprzednim sezonie strzelił 12 goli, więcej o jedno trafienie miał tylko w GieKSie napastnik Sebastian Bergier. Z Ekstraklasą ma jednak kiepskie doświadczenia i siedemnaście występów w jednej z najgorszych defensyw w historii elity, czyli wcześniej wspomnianego Zagłębia Sosnowiec.
W 1. lidze defensywa GKS-u spisywała się przyzwoicie, ale Ekstraklasa to już wyższa półka. Jędrych, Marcin Wasielewski i Aleksander Komor już raz zostali negatywnie zweryfikowani w elicie. Kuusk, Jaroszek, Rogala – to niewiadoma, dopiero w okolicach trzydziestki dostaną swoją szansę. Lukas Klemenz radził sobie bardzo dobrze w Górniku Łęczna, ale wcześniej w Wiśle Kraków był jednym ze słabszych punktów obrony. Jeśli gdzieś więc szukać powodów do zmartwień, to głównie w linii defensywy.
Borja Galan. Być może za sprawą tego zawodnika znów wróci moda na piłkarzy z trzeciej ligi hiszpańskiej. 31-latek przez ponad pół roku pozostawał bez klubu po rozwiązaniu umowy z Herculesem Alicante. Długo szukał klubu za granicą i w końcu, w styczniu 2023 roku sięgnęła po niego pierwszoligowa Odra Opole. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę.
Galan w 46 spotkaniach zdobył 12 bramek i zanotował dziewięć asyst. Nie bał wdawać się w dryblingi, zaskakiwał nietuzinkową techniką i precyzyjnymi podaniami. Potrafił świetnie odnaleźć się na skrzydle, "dziesiątce", czy na szpicy. Najpierw pomógł Odrze w utrzymaniu na zapleczu elity, a w kolejnym pomógł awansować do baraży o miejsce w Ekstraklasie.
I choć finalnie nie udało się wywalczyć promocji, to Hiszpan finalnie zagra na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Już zimą chciały go Ruch Chorzów i Górnik Zabrze, teraz być może będzie czarował w innym śląskim mieście, Katowicach. Przy Bukowej liczą, że nie skończy jak jego rodak z ŁKS-u, Pirulo, który był królem pierwszoligowego podwórka, ale w Ekstraklasie zapomniał, jak się gra w piłkę.
Bramkarze:
1. Dawid Kudła – 21.03.1992 – 189/85 – 64/0
12. Przemysław Pęksa – 12.03.2003 –186/78 – 0/0
33. Patryk Szczuka – 31.01.2002 – 189/76 – 13/0
34. Maksym Gerasymow (UKR) – 04.01.2005 – 0/0
Obrońcy:
2. Marten Kuusk (EST) – 05.04.1994 – 181/76 – 0/0
4. Arkadiusz Jędrych – 27.05.1992 – 187/94 – 17/0
6. Lukas Klemenz – 24.09.1995 – 191/88 – 64/2
13. Bartosz Jaroszek – 17.02.1994 – 189/82 – 0/0
14. Aleksander Komor – 24.06.1994 – 190/82 – 30/1
16. Grzegorz Rogala – 12.10.1995 – 183/72 – 0/0
20. Adrian Danek – 01.08.1994 – 183/74 – 51/3
23. Marcin Wasielewski – 23.08.1994 – 172/73 – 34/1
25. Łukasz Trepka – 26.12.2006 – 0/0
26. Jakub Kaduk – 26.02.2004 – 0/0
30. Alan Czerwiński – 02.02.1993 – 181/74 – 167/4
Pomocnicy:
5. Oskar Repka – 03.01.1999 – 188/85 – 0/0
8. Borja Galan (ESP) – 26.04.1993 – 182/76 – 0/0
10. Mateusz Mak – 14.11.1991 – 173/60 – 161/27
11. Adrian Błąd – 16.04.1991 – 165/62 – 77/7
15. Szymon Krawczyk – 28.02.1994 – 177/73 – 0/0
17. Mateusz Marzec – 13.08.1994 – 178/70 – 16/1
21. Bartosz Baranowicz – 11.01.2003 – 175/64 – 0/0
22. Sebastian Milewski – 30.04.1998 – 175/72 – 74/4
28. Alan Bród – 09.08.2004 – 0/0
29. Kacper Ćwielong – 22.08.2007 – 0/0
31. Shun Shibata (JPN) – 15.06.1997 – 0/0
77. Mateusz Kowalczyk – 16.04.2004 – 181/74 – 0/0
Napastnicy:
7. Sebastian Bergier – 20.12.1999 – 183/75 – 31/0
18. Jakub Arak – 02.04.1995 – 183/78 – 98/6
19. Kacper Pietrzyk – 17.03.1994 – 0/0
99. Adam Zrelak (SVK) – 05.05.1994 – 183/80 – 82/21
Przyszli: Lukas Klemenz (obrońca, Górnik Łęczna), Adam Zrelak (napastnik, Warta Poznań), Borja Galan (napastnik, Odra Opole), Alan Czerwiński (obrońca, Lech Poznań), Sebastian Milewski (pomocnik, Arka Gdynia), Mateusz Kowalczyk (pomocnik, Broendby, wypożyczenie)
Odeszli: Christian Aleman (pomocnik, ?) Antoni Kozubal (pomocnik, Lech Poznań, powrót z wyp.)
Na którym miejscu zakończy GKS Katowice w sezonie 2024/25?
Miejsca 14.– 18. Do końca ligi GieKSa będzie walczyć o utrzymanie. Klub ma ambitne plany, chce zadomowić się w elicie, ale nie będzie o to łatwo. Na papierze transfery wyglądają przyzwoicie, klub stawia na doświadczenie (jedna z najstarszych wiekowo kadr – średnia 28 lat), choć martwi to, jak wielu obrońców zostało negatywnie zweryfikowanych w najwyższej klasie rozgrywkowej. To będzie trudny sezon, ale kibice beniaminka wierzą w to, że rosnący jak na drożdżach nowy stadion w Katowicach, będzie wizytówką ligi w jeszcze kolejnym sezonie PKO BP Ekstraklasy.