{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Michniewicz w... defensywnym raju. "W Maroku wiele meczów kończy się 0:0"
Mateusz Leleń /
Czesław Michniewicz został w sobotę trenerem AS Forces Armees Royales. Co czeka byłego selekcjonera w Maroku? – Średnia gola na mecz wynosiła w poprzednim sezonie 2,2. Przyznam szczerze, że mecze w tamtejszej lidze ogląda się bardzo ciężko. Są zamknięte, sporo trafień pada z karnych – charakteryzuje Adam Musialik, ekspert od piłki afrykańskiej.
Legia sprzedała piłkarza i już rozmawia z następcą
Czytaj też:

Media: działacze Al Nassr rozpoczęli negocjacje z Cristiano Ronaldo w sprawie nowego kontraktu
Mateusz Leleń (TVP Sport): – Zatrudnienie Czesława Michniewicza w lidze marokańskiej było dużą niespodzianką?
Adam Musialik (prowadzący konto Afrykański Futbol na X): – Na pewno! Nie było żadnych informacji w marokańskich mediach na ten temat. Wpadłem na jakieś poszlaki na portalu X na pięć minut przed oficjalną publikacją. Natychmiast zapytałem kolegi z Afryki, czy słyszał coś wcześniej – odparł, że nie.
– Jak dużym klubem jest AS Forces Armees Royales?
– Jednym z trzech największych w Maroku – obok Wydadu i Rajy – i na pewno najistotniejszym ze stolicy – Rabatu. Może nieco odstaje od Wydadu pod względem sukcesów, ale jednak jest mistrzem sprzed dwóch sezonów, który był wysoko też w dwóch ostatnich cyklach. Warto przypomnieć, że w minionym sezonie FAR byli liderem, ale w przedostatniej kolejce zremisował, wykorzystała to Raja, wskoczyła na fotel lidera. Potem już go nie oddała. Do mini rewanżu doszło w finale krajowego pucharu. Raja znów jednak okazała się lepsza, wygrała 2:1.
– A z kim Michniewicz będzie grał derby?
– FUS Rabat, choć w najwyższej lidze gra też UTS Rabat. Derby gra się więc kilka razy w sezonie. Większą sławą cieszą się jednak spotkania z ekipami z Casablanki.
– Stadion FAR mieści 53 tysiące ludzi. Jak często się wypełnia?
– Różnie z tym bywa. Też nie do końca można to określić, bowiem liczne pseudokibicowskie wybryki skutkują karami, zamknięciem trybun. W Maroku jest wielu fanatycznych kibiców. Niemal każdy klub ma grupą ultrasów, która oprawia mecze racami.
– Odbiór futbolu jest tam gorący – czy podobnie raptowny jest charakter właściciela?
– Ostatni trenerzy, nie licząc tymczasowych, mieli okazję prowadzić zespół kolejno w: 64, 39 i 38 spotkaniach. Jak na Afrykę, to naprawdę nie jest źle z długością ich pracy, choć trzeba pamiętać, że analizujemy okres, gdy drużyna grała dobrze.
– Defensywny styl drużyn Michniewicza może mu utrudniać pracę w Maroku?
– Wręcz przeciwnie! Średnia gola na mecz w Maroku wynosiła w poprzednim sezonie 2,2. Przyznam szczerze, że mecze w tamtejszej lidze ogląda się bardzo ciężko. Są zamknięte, sporo goli pada z karnych. Wiele kończy się 0:0. Na pewno lepiej śledzi się ligę egipską, choć trzeba pamiętać, że marokańska jest na kontynencie numerem dwa.
– Ta siła przekłada się też na afrykańskie puchary?
– Wydad docierał do finału Ligi Mistrzów, choć tam nie zawsze wygrywał. Marokańskie ekipy są mocne w Pucharze CAF, odpowiedniku Ligi Europy, gdzie wygrały sześć z siedmiu ostatnich edycji!
– Michniewicz będzie prowadził głównie Marokańczyków?
– Myślę, że około 80 procent piłkarzy w kadrach to właśnie Marokańczycy. Reszta uzupełniania jest zawodnikami z Konga, Tunezji, głównie z Afryki. Piłkarzy europejskich jest tam bardzo mało.
– Czego może spodziewać się były selekcjoner w Maroku?
– Opraw kibicowskich i defensywnego stylu. Ludzie często uważają, że w Afryce rządzi wesoły futbol. W Maroku jest jednak inaczej. Dodam też, że ten kraj żyje piłką, zorganizuje najbliższy Puchar Narodów Afryki.
– Historia pokazuje, że polscy trenerzy nie są rozchwytywani w Europie, ale za to w Afryce potrafią odnosić sukcesy.
– O tak! Pamiętajmy, że w Afryce szkolić będzie nie tylko Michniewicz. Kazimierz Jagiełło pracuje przecież obecnie w Gwinei. Zdobywał tam mistrzostwo.