Dawid Szulczek będzie współkomentatorem finału Euro 2024 w technologii hawk-eye. Były trener Warty Poznań zadebiutuje w takiej roli i od razu będzie miał przyjemność pracy przy jednym z najważniejszych meczów na świecie. – Mam nadzieję, że podołam wyzwaniu i będzie ok – powiedział w rozmowie dla TVPSPORT.PL.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: W niedzielę zmierzy się trener ze sporym wyzwaniem i pierwszy raz skomentuje mecz. Od razu będzie to finał Euro 2024. Były jakieś wątpliwości przed przyjęciem tej propozycji?
Dawid Szulczek, były trener Warty Poznań, komentator finału Euro 2024 w technologii hawk-eye: – Wątpliwości były, bo jeszcze nigdy tego nie robiłem. Oglądałem parę meczów w hawk-eye, słuchałem komentarza ekspertów. Mam nadzieję, że podołam wyzwaniu i będzie ok.
– Jak przygotowuje się pan do tego meczu?
– Chcę przejrzeć statystyki z całego turnieju. Zamierzam obejrzeć wcześniejsze mecze Hiszpanii i Anglii, ale skupię się tylko na samych akcjach, bez "martwych punktów". Przysiądę do pomysłów taktycznych obu drużyn, trochę poczytam o samych zawodnikach. Porozmawiam też z Hubertem Bugajem, głównym komentatorem tego meczu.
– Transmisja Euro 2024 w hawk-eye są kolejnym krokiem w piłkarskiej edukacji Polaków?
– Zdecydowanie tak. Potrzebujemy tego, bo dyskusja o piłce w naszym kraju nie toczy się jeszcze na takim poziomie, jak we Włoszech, Anglii czy Hiszpanii. Wydaje mi się, że jak całe społeczeństwo będzie bardziej świadome, to i nam trenerom łatwiej będzie się pracowało.
– Z punktu widzenia trenera ta technologia mocno pomaga w pracy?
– Wszystkie technologiczne nowinki ułatwiają pracę. Osobiście najwięcej meczów Euro obejrzałem z kamery taktycznej, gdzie widać dosłownie wszystko. Sam komentarz wybrałbym z hawk-eye, bo wydaje mi się, że jest bardziej merytoryczny, niż ten główny, który bazuje na emocjach. Lubię perspektywę taktyczną, bo tam widzi się jeszcze więcej. Zdarzało się, że w telewizji miałem włączoną kamerę taktyczną, na tablecie drugą z komentarzem hawk-eye. Czasami zdarzał się lekki rozjazd, ale całościowo to było dla mnie najwygodniejsze.
– Jak podoba się panu niemiecki turniej?
– Widzę spore nastawienie na piłkarskie wyrachowanie w kilku silnych reprezentacjach. Niektóre drużyny nie miały nic do stracenia. Oczekiwania co do kilku ekip były tak małe, że jak doszło do niewielkiej pozytywnej rzeczy, to od razu zostały dobrze zapamiętane. U wielu zawodników szczególnie wśród faworytów widać było ogromne zmęczenie jeszcze z poprzedniego sezonu. Kilka ekip potrzebowało czasu, aby się rozkręcić. Francja tego nie zrobiła, aczkolwiek mecz z Hiszpanią mógł potoczyć się inaczej. Co do samych finalistów, najlepiej gra Hiszpania, ale miała też sporo szczęścia. W starciu z Niemcami miała swoje problemy i równie dobrze mogła odpaść w ćwierćfinale. Gospodarze mieli tam więcej z gry. Moim zdaniem najlepszymi zespołami były Hiszpania i Niemcy. Ludzie nieco inaczej patrzą na Francuzów, ale ja doceniłbym ich grę w defensywie. Mieli sporo pecha, bo xG wynosił około dziewięciu, a w całym turnieju strzelili tylko cztery gole, z czego mocno pomogli im też rywale.
– Wspomniał pan o zmęczeniu. To może być jedna z głównych przyczyn, dlaczego wiele gwiazd "nie dojechało" na turniej?
– Wydaje mi się, że piłka ogólnie dość mocno przyspieszyła po pandemii. Ligi później kończą rozgrywki, zawodnicy mają krótsze wakacje, mundial w Katarze był w trakcie sezonu. Wszystko się pozmieniało. Nastąpił delikatny przesyt piłki, ale niebawem kalendarz powinien wrócić do normy. Przerwa na pewno się przyda gwiazdom, choć zbyt długo nie odpoczną po Euro. Za chwilę ruszają ligi, potem europejskie puchary. Meczów jest po prostu dużo. Trzeba byłoby sprawdzić, ile meczów, minut i lotów gwiazdy mają w swoich nogach. Z mojej perspektywy jest tego sporo.
– Jeżeli chodzi o polską piłkę, to na razie zamierza pan przyglądać się wszystkiemu z perspektywy obserwatora?
– Potrzebowałem trochę przerwy. Miałem intensywne 11 lat, gdzie w każdym okresie przygotowawczym: letnim i zimowym byłem z drużynami. Począwszy od trzeciej ligi po Ekstraklasę. Nigdy nie było czasu, aby spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. To duży atut, bo mogłem pooglądać, jak pracują inne drużyny. Byłem na obozach przygotowawczych u kilku zespołów, mogłem porozmawiać z trenerami i spojrzeć na piłkę nieco inaczej. Końcówka poprzedniego sezonu i przebieg ostatniej kolejki mocno siedział w mojej głowy. Potrzebowałem dłuższej chwili, aby to z siebie wyrzucić. Bardzo się cieszę, że Warta przystąpi do pierwszej ligi. Nie chciałbym mieć na sumieniu tego, że współtworzyłem klub, zabrakło nam jednego punktu do utrzymania i Warta musiałaby potem startować od czwartej ligi. Próbowałem jeszcze pomóc drużynie w czerwcu, na ile klub tego chciał. Teraz jest okres wakacyjny, a w najbliższych tygodniach chciałbym pojechać na staże i zobaczyć, jak pracują nasze kluby w swoich miastach. Nigdy nie było na to czasu. Najdłuższą przerwę, jaką kiedykolwiek miałem, to było kilka tygodni między październikiem i listopadem. Byłem na stażu w Rakowie, ale nie zdążyłem zobaczyć, jak pracują w innych klubach. Chciałbym pojechać do Lecha, Legii, Pogoni i zobaczyć, jak wszystko tam funkcjonuje. Trochę lat pracuję, a tam jeszcze nie byłem. Zależy mi, aby jak najlepiej wykorzystać kolejne tygodnie. Wspomniane kluby mają dobre obiekty, bazę treningową, inne warunki. Do tego jest tam wiele jakości i chciałbym przyjrzeć się ich pracy z drugiej strony.
– Zagraniczne staże też wchodzą w grę, czy skupia się pan na naszym rynku?
– Patrzę mocno na Ekstraklasę i pierwszą ligę. Wiążę swoją przyszłość z Polską i skupiam się na naszym podwórku. Może kiedyś nadejdzie czas, aby spróbować czegoś innego, ale na razie chcę być tutaj i zamierzam podpatrywać polskie drużyny. Możemy z optymizmem patrzeć na naszą piłkę. Nie tylko same stadiony poszły do przodu, ale również edukacja trenerów i skauting. Małymi kroczkami idziemy do przodu. Jeżeli pojawi się okazja, aby pojechać do zagranicznego klubu, to pewnie skorzystam, ale moim priorytetem jest zobaczenie, jak funkcjonują czołowe polskie kluby.
– Gdyby nie spadek Warty z Ekstraklasy, to nie myślałby pan o przerwie od pracy?
– Nie poświęcałem czasu na konkretne rozmowy z innymi klubami przed końcem sezonu. Miałem tylko wstępne zapytania. Szczegóły mieliśmy omawiać po utrzymaniu Warty. Po spadku jeden klub nie kontynuował rozmów ze swojej inicjatywy, a dwóm innym podziękowałem za zainteresowanie. Potrzebowałem czasu, żeby się zresetować. Teraz będę mógł zobaczyć, jak funkcjonuje rynek i jeżeli pojawi się projekt, do którego będzie można wejść w trakcie sezonu, jak miało to miejsce w Warcie, to zapewne skorzystam.
Kiedy przejmowałem Wigry i Wartę to miałem dobry pierwszy sezon. Udało się zaszczepić pozytywną energię w drużynie. Teraz też chciałbym zacząć od czegoś takiego. Nie chciałem przyjmować propozycji, do której nie byłem do końca przekonany. Uważam, że byłoby to nie w porządku wobec siebie i ludzi, którzy mnie zatrudniają. Jeżeli coś się pojawi jesienią, ja będę głodny pracy, z nową energią, to będzie to lepsze rozwiązanie. Również z perspektywy biznesowej, bo wzięcie klubu teraz na szybko, ewentualny zły start i wrześniowe bezrobocie nie byłoby czymś wskazanym. Lepiej poczekać i spróbować jesienią „uratować coś”. Wtedy przy dobrym wyniku pojawia się perspektywa przedłużenia umowy. To dla mnie lepsza droga.
– Rodzina jest zadowolona, że jest pan częściej w domu? Pojawił się czas na rzeczy, których dotychczas nie można było zrobić?
– Na pewno bardzo zadowolona, bo byliśmy na wakacjach. Dotychczas nie było takiego momentu, że przez cały tydzień mogłem mieć wyłączony telefon. Zdarzał się dzień lub dwa, ale wieczorem zawsze musiałem nadrabiać zaległości. Między sezonami zawsze jest gorący okres. Teraz mogłem spokojnie odpocząć i cieszyć się tym, że świeci słońce i jest fajna pogoda.
Kiedy mecz: 14 lipca (niedziela), godzina 21:00
Gdzie oglądać: od 18:00 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV, HbbTV, od 20:20 w TVP 1
Komentatorzy: Dariusz Szpakowski, Grzegorz Mielcarski (PL), Kamil Kania (AD)
Reporter: Marcin Wojtasik
Prowadzący studio: Paulina Chylewska, Patryk Ganiek
Goście/eksperci: Jakub Wawrzyniak, Janusz Michallik, Jakub Błaszczykowski, Marcin Feddek, Rafał Ulatowski (analiza)
niedziela, 14.07, 21:00
środa, 10.07, 21:00
wtorek, 09.07, 21:00
sobota, 06.07, 21:00
sobota, 06.07, 18:00
piątek, 05.07, 21:00
piątek, 05.07, 18:00
wtorek, 02.07, 21:00
wtorek, 02.07, 18:00
poniedziałek, 01.07, 21:00