Jedna z polskich szans medalowych przed zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi nie pojedzie do Paryża. Kanadyjkarka Dorota Borowska została zawieszona z powodu złamania przepisów antydopingowych. – Wydaje mi się, że to koszmarny sen, z którego za chwilę się przebudzę – skomentowała sytuację polska zawodniczka.
Niedozwolona substancja w organizmie Borowskiej została wykryta w próbce pobranej pod koniec czerwca. Jak poinformował Polski Związek Kajakowy, zawodniczka zamierza skorzystać z prawa do odwołania i zażądania przebadania próbki B. Jeśli weźmiemy jednak pod uwagę, że igrzyska rozpoczną się już 26 lipca, jest za mało czasu, aby pozytywnie przebrnąć przez wszystkie procedury. To oznacza, że nawet w przypadku skutecznego odwołania kilkukrotna medalistka mistrzostw świata najpewniej nie będzie rywalizować w Paryżu.
Borowska wypowiedziała się na temat pozytywnego testu antydopingowego w rozmowie dla portalu sportowy-poznan.pl.
– Nigdy, przenigdy świadomie nie zażyłam żadnej niedozwolonej substancji. Jestem tak przewrażliwiona na tym punkcie, że jest to wręcz niemożliwe. Nie wierzę w to, co się stało. Wydaje mi się, że to koszmarny sen, z którego za chwilę się przebudzę. Zrobię wszystko, by udowodnić swoją niewinność. Nie poddam się. Nie pozwolę, by zniszczono wiele lat mojej uczciwej pracy, pracy mojego trenera, mojego sztabu i wszystkich, którzy mi pomagali – stwierdziła.
Na koncie Borowskiej są brązowe i srebrne medale mistrzostw Europy i mistrzostw świata, zarówno w jedynce, jak i dwójce. Na igrzyskach olimpijskich w Tokio była czwarta w wyścigu indywidualnym na 200 metrów. W Paryżu oprócz zmagań w jedynce miała też współpracować z Sylwią Szczerbińską w dwójce na 500 metrów.