| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Stal zakończyła poprzedni sezon PKO BP Ekstraklasy na 11. miejscu. Klub z Mielca ma swoje problemy i wciąż mogą opuścić go kluczowi zawodnicy. Kamil Kiereś wierzy jednak, że drużyna znów może powalczyć o coś więcej, niż wyłącznie utrzymanie. – Wielkim sukcesem byłoby znalezienie się w górnej części tabeli – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL trener zespołu z Podkarpacia.
👉 Sprawdź niezbędnik kibica PKO BP Ekstraklasy!
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – W ostatnim czasie o Stali wiele mówi się w kontekście problemów poza boiskowych, takich jak utrata najważniejszego sponsora. Czy to w jakikolwiek sposób wpływa na drużynę?
Kamil Kiereś: – Nie, nie ma to przełożenia na zespół. Prezes Jacek Klimek odniósł się do sytuacji na konferencji prasowej. Ten sezon pod względem finansowym jest zabezpieczony, a teraz przed działaczami praca nad tym, co będzie z klubem dalej. Pomóc możemy także my jako zespół, bo utrzymanie w Ekstraklasie również będzie oznaczało większe środki dla klubu. Nikt z nas nie ma jednak tej kwestii w głowie. Skupiamy się wyłącznie na starcie sezonu.
– Jest pan zadowolony z pracy wykonanej w okresie przygotowawczym?
– Określam ten okres mianem "4+1". Cztery pełne tygodnie pracy plus piąty mikrocykl, który zostanie zakończony meczem ligowym. Za nami przygotowania dość krótkie, intensywne i wielowątkowe. W pierwszych dwóch tygodniach, gry pracowaliśmy nad motoryką, brakowało nam aż trzynastu zawodników. Niektórzy z graczy z poprzedniego sezonu wrócili do macierzystych klubów z wypożyczeń, inni przebywali na zgrupowaniach reprezentacji, a paru złapało kontuzje. To dość mocno utrudniało nam pracę. Pozytywnie patrzę na ostatnie dwa tygodnie, gdy mogliśmy wykonać już wszystko to, co chcieliśmy i zrobiliśmy to w odpowiednim składzie personalnym. Zawodnicy dołączali do nas będąc na różnym etapie przygotowania fizycznego, ale myślę, że dzięki doświadczeniu mojemu i całego sztabu, daliśmy radę.
– Jak ocenia pan to, co drużyna zaprezentowała w meczach sparingowych?
– Wyniki nie są wymierne. W drugich połowach sparingów często wystawiam zawodników testowanych i "mieszam" składem, co ma później przełożenie na rezultaty. W pierwszych dwóch grach kontrolnych eksperymentowaliśmy z ustawieniem 3-5-2 i okazało się, że w tym systemie nie do końca potrafimy zachować równowagę między atakiem i obroną. Później, w pierwszej połowie starcia z ŁKS-em oraz w meczu ze Stalą Rzeszów wróciliśmy do naszego podstawowego ustawienia 3-4-3 i było już zdecydowanie lepiej. Na tym będziemy opierać nasz optymizm.
– Wciąż nie wiadomo, czy zostanie z wami Ilja Szkurin. Jesteście przygotowani na jego ewentualne odejście?
– W tamtym sezonie mieliśmy trzech napastników: Szkurina, Kaiego Meriluoto oraz Łukasza Wolsztyńskiego. Po odejściu Meriluoto sprowadziliśmy Ravve Assayaga i stanowi on pewne zabezpieczenie na wypadek transferu Ilji. Tak samo wygląda to w przypadku bramkarzy, gdzie Jakub Mądrzyk ma zabezpieczać miejsce w razie odejścia Mateusza Kochalskiego.
– Co będzie, jeśli Stal tego lata opuści zarówno Szkurin, jak i Kochalski?
– Mimo że jesteśmy na taką ewentualność przygotowani, to i tak może powstać problem, bo mówimy o bardzo ważnych zawodnikach. Mamy już jednak doświadczenie z takich sytuacji, bo zimą nieoczekiwanie straciliśmy Michała Trąbkę. Na ten moment Szkurin i Kochalski przygotowują się razem z zespołem i nie ma żadnych sygnałów, by w najbliższych dniach mieli odejść. Jeśli stanie się inaczej, to okno transferowe jest otwarte i spróbujemy ściągnąć nowych piłkarzy. Trzeba pamiętać o sytuacji finansowej Stali. Transfer Szkurina na pewno zabezpieczyłby część budżetu na przyszłość i nie można tego bagatelizować.
– Po raz pierwszy od dawna w Mielcu nie doszło jednak do wielkiej rewolucji kadrowej. To powinno sprzyjać zespołowi.
– Tak, zgranie powinno być naszą siłą. Sytuacja jest jednak komfortowa dopiero od trzech tygodni, bo jak wspomniałem, na starcie przygotowań tak kolorowo nie było. Ten fundament w postaci zgrania okazał się ważny także teraz, kiedy część piłkarzy straciła początek okresu przygotowawczego. Pewne automatyzmy pozostały, przez co nad niektórymi elementami nie trzeba pracować od nowa.
– Jak grającą Stal zobaczymy w nowym sezonie?
– Na początku poprzedniego sezonu dobrze prezentowaliśmy się w ataku pozycyjnym i miało to przełożenie na wyniki. Później przytrafiła się jednak seria czterech porażek, po której postawiliśmy na bardziej pragmatyczny styl, defensywę i kontrataki. Na początku rundy wiosennej wróciliśmy do ataku pozycyjnego i skutecznie realizowaliśmy go chociażby w meczu z Puszczą Niepołomice czy w nawet w spotkaniu z Legią Warszawa, gdy długimi fragmentami kontrolowaliśmy grę. Teraz będziemy chcieli to powtórzyć.
– Drużyna cały czas wymaga wzmocnień?
– Na pewno. Przydałby się ktoś, kto załata lukę po odejściu Łukasza Gerstensteina, doszła też kontuzja Marco Ehmanna, na którego nie będziemy mogli liczyć przez długi czas. Wciąż nie zastąpiliśmy też wspomnianego już wcześniej Trąbki. W rundzie wiosennej jakoś daliśmy sobie z tym radę, ale potrzebujemy do środka jeszcze kogoś, kto dobrze prezentuje się w destrukcji i umie również rozgrywać. Od nowa musimy zbudować też "układankę" z młodzieżowcami. Na razie do naszej dyspozycji są Dawid Tkacz, Jakub Mądrzyk, Fryderyk Gerbowski i Alex Cetnar. Potrzebujemy większego pola manewru.
– W pierwszej kolejce zagracie z Widzewem Łódź. Czego spodziewa się pan po tym starciu?
– Wiadomo, że gdy spojrzymy na atmosferę wokół Widzewa i na jego kibiców, to jest to klub z ambicjami na pierwszą piątkę ligi. Mają zdolnego trenera Daniela Myśliwca, który rozwija swój ciekawy model gry. Graliśmy z nimi już wiosną, śledziliśmy ich poczynania w letnich sparingach… Po okresie przygotowawczym trudno jednak ocenić, jaki mają plan na mecz z nami i co zrobią w tym spotkaniu, dlatego bardziej skupiamy się na sobie i swoich atutach. Pierwsze spotkania zawsze są niewiadomą.
– Dwa pierwsze mecze rozegracie u siebie. To chyba duża szansa na to, by dobrze zacząć sezon…
– Sama gra przed własną publicznością nigdy nie jest gwarantem sukcesu. Gdy jednak spojrzymy na to, jak dobrze prezentowaliśmy się w domowych meczach ubiegłego sezonu, można wierzyć, że będzie to nasz atut także teraz. Wszystko trzeba jednak uwiarygodnić postawą na boisku, bo statystyki nigdy nie dały nikomu zwycięstwa.
– Celem Stali na ten sezon będzie wyłącznie utrzymanie?
– To plan minimum, chociaż mam świadomość, że nie będzie łatwo zdobyć 40 punktów, które zazwyczaj gwarantują pozostanie w rozgrywkach. Chcemy osiągnąć tę liczbę jak najszybciej, a jeśli już to zrobimy, pomyślimy o nowym celu. Wielkim sukcesem byłoby znalezienie się w górnej części tabeli.
– Dziś Stal jest bliżej gry o utrzymanie czy właśnie TOP8?
– Istotny będzie start i kolejki, które zostaną rozegrane do pierwszej przerwy reprezentacyjnej. Do tego momentu rozegramy siedem meczów, przez najbliższe tygodnie otwarte będzie też okno transferowe, w którym może wydarzyć się jeszcze wiele. Jeśli w pierwszych kolejkach wypracujemy solidny dorobek, to wtedy będzie łatwiej patrzeć w górę i myśleć o czymś więcej, niż wyłącznie o walce o przetrwanie.
Następne