Sebastian Kawa i Sebastian Lampart jako pierwsi w historii przelecieli szybowcem nad szczytem K2 (8611 m n.p.m.) w paśmie górskim Karakorum. – Wydostanie się z tej doliny, mogę powiedzieć, że jest niemożliwe, choć nam się to udało – powiedział w TVP Info Kawa, pilot szybowcowy.
Do niedawna nikt nie przeleciał nad K2. Jako pierwsi dokonali tego właśnie Polacy: – Niebo było zupełnie zachmurzone, dopiero potem trafiliśmy okienko w chmurach, gdzie była "fala". Najbezpieczniej było wznieść się nad te chmury, gdzie wiatr osiągał 105 km/h. Dzięki temu można było się wznosić wyżej, ta fala sięgała właśnie do K2. Tam można było lecieć "na żaglu". Niesamowite, że na tak dużej górze można było zrobić lot, który normalnie wykonujemy obok lotniska na górkach, które mają 300 metrów wysokości – mówili Kawa i Lampart. Fala to po prostu bardzo silny wiatr, a latanie na żaglu, to lot wzdłuż stoku na nawietrznej stronie zbocza.
Kawa to jeden z najbardziej utytułowanych szybowników na świecie. W dorobku ma m.in. 24 medale mistrzostwo globu, w tym 18 złotych. Latał też nad Himalajami, w tym nad najwyższym szczytem świata, Mount Everestem (8849 m n.p.m.). Z zawodu jest lekarzem.
Szybownicy wyruszyli z Polski samochodem z przyczepą, a ich trasa wiodła m.in. przez Turcję, Iran oraz pogranicze Afganistanu i Pakistanu. Jak relacjonowali, w tym ostatnim kraju niemal przez cały czas towarzyszyła im policja. Kawa i Lampart historycznego wyczynu dokonali w sobotę.