Przejdź do pełnej wersji artykułu

Ireneusz Mamrot: o Ligę Mistrzów będzie bardzo ciężko, ale uważam, że mistrz Polski ma duże szanse na awans do Ligi Europy

/ Jagiellonia Białystok wraca do europejskich pucharów (fot. PAP). Jagiellonia Białystok wraca do europejskich pucharów (fot. PAP).

Ireneusz Mamrot dwukrotnie prowadził Jagiellonię Białystok w europejskich pucharach. Wtedy zespół z Podlasia odpadał w drugiej i trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europy. Jeżeli teraz pokona Litwinów z Poniewieża, zapewni sobie grę w fazie grupowej Ligi Konferencji. – Powiem szczerze, patrząc jak Jagiellonia gra, dziwię się opiniom, że zespół nic nie osiągnie, bo dawno nie grał w pucharach. Uważam, że wręcz przeciwnie – powiedział w rozmowie dla TVPSPORT.PL.

Kapitan Jagiellonii: pokażemy, na co stać mistrza

Czytaj też:

Piłkarze Jagiellonii Białystok (fot. PAP)

Dawid Szulczek z optymizmem o szansach Jagiellonii Białystok. "Zespół zasłużył, żeby grać jesienią w europejskich pucharach"

Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Na inaugurację sezonu Betclic 1 Ligi zremisowaliście z GKS-em Tychy. Jak odbiera trener ten jeden punkt?
Ireneusz Mamrot, trener Miedzi Legnica, były szkoleniowiec Jagiellonii Białystok:
– Zdobyliśmy bramkę na 2:1 w samej końcówce, dlatego możemy czuć rozczarowanie i niedosyt. Staram się podejść obiektywnie do tego meczu. Tychy też stworzyły sobie sytuacje i z przebiegu gry remis uważam za sprawiedliwy. Jednak gdy tracisz gola w końcówce, to masz poczucie niedosytu. GKS jest wymagającym przeciwnikiem, graliśmy na wyjeździe i przyjmuję ten remis, nie chcę powiedzieć, że z satysfakcją, ale akceptuję go z pokorą.

– Jesteście zadowoleni z ruchów transferowych i przepracowanego okresu przygotowawczego?
– Tak. Byłem bardzo zadowolony, że nikt nie złapał kontuzji do pewnego momentu. Niestety w ostatnim tygodniu już po okresie przygotowawczym pojawiły się dwa urazy mechaniczne. Bartek Bida złamał rękę, przewracając się. Damian Michalik złapał wysoką dyspozycję i jego kontuzja mocno skomplikowała naszą sytuację. Straciliśmy dwóch bocznych pomocników. Musimy teraz kombinować z rotacjami. W Tychach na pozycji skrzydłowego wystąpił Krzysztof Drzazga, który na co dzień nie gra na tej pozycji. Musiałem trochę pozmieniać. Dobrą zmianę dał Kamil Antonik. Jeżeli chodzi o transfery, to jestem zadowolony z piłkarzy, którzy do nas trafili. Długo selekcjonowaliśmy zawodników, podpisaliśmy ich szybko. Są to polscy zawodnicy, poza Benedikiem Miociem. Oglądaliśmy go w wielu spotkaniach i w swoim debiucie dobrze się zaprezentował. Uważam, że mamy solidną i zdeterminowaną drużynę. Wyróżnia się cechami piłkarskimi, ale też wolicjonalnymi, które są w futbolu bardzo ważne.

– W poprzednich latach Miedź była za słaba na Ekstraklasę i zbyt silna na pierwszą ligę. Jak może być teraz?
– Nie będę uciekał od odpowiedzialności. Na pewno chcemy powalczyć o awans, ale też wiemy, jak ta liga wygląda. W poprzednim sezonie tak naprawdę dziesięć drużyn walczyło o awans. Teraz może być podobnie. Wiem, że inni też mają aspiracje. Chcemy być w tej grupie, która bije się o Ekstraklasę. Taki cel mamy postawiony. Poprzedni sezon był taki, nie chcę użyć słowa przejściowy, bo trafiłem do klubu pod koniec, ale na pewno nie skończył się dobrze. Zawsze ten rok po spadku jest trudny. Lechii udało się awansować, ale tam poszły transfery o dużym nakładzie finansowym. U nas część zawodników się sprawdziła, część nie i z tego powodu poprzedni sezon zaprocentował. W tym musimy zrobić krok do przodu i lepiej wyglądać. Chcemy grać o awans.

– Pana były klub Jagiellonia Białystok we wtorek rozpoczyna walkę w pucharach. Mistrzowie Polski powinni bez problemów ograć litewskiego outsidera?
– Powiem szczerze, patrząc, jak Jagiellonia gra, dziwię się opiniom, że zespół nic nie osiągnie, bo dawno nie grał w pucharach. Uważam, że wręcz przeciwnie. Będę uczciwy, że o Ligę Mistrzów będzie bardzo ciężko, ale uważam, że mistrz Polski ma duże szanse na awans do Ligi Europy.

– Co w starciu z dużo niżej notowanym rywalem jest najważniejsze, jak trzeba podejść do takiego meczu?
– Odpowiem nieco inaczej. Miałem przyjemność dwukrotnie prowadzić Jagiellonię w pucharach. Gra w Europie jest największą motywacją. Dla trenera to coś pięknego, bo pod tym względem prawie nie masz pracy. Nie musisz się martwić o aspekt mentalny, bo piłkarze chcą się pokazać w pucharach. Dla niektórych to duża forma promocji. Nigdy nie zapomnę momentu, kiedy odpadliśmy. Widziałem w tych chłopakach ogromne rozczarowanie. Puchary powodują w zespole ogromną motywację. Nie trzeba się martwić, że ktoś kogoś zlekceważy i pomyśli, że Poniewież jest na dole tabeli ligi litewskiej. Jestem przekonany, że wszyscy podejdą do tego meczu w pełni skoncentrowani.

Kibice Jagiellonii za tydzień poczują smak europejskich pucharów na swoim stadionie (fot. PAP).

Czytaj też:

FK Poniewież – Jagiellonia Białystok w el Ligi Mistrzów. Gdzie oglądać dzisiaj transmisję w TV i online na żywo we wtorek 23.07.2024?

– Dużą sprawą jest to, że wyeliminowanie Litwinów zapewni Jagiellonii długą, pucharową jesień. Awans do trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów oznacza co najmniej fazę grupową Ligi Konferencji.
– Wtedy dopiero będzie to dla nich duże wyzwanie. Jagiellonia zapowiada kolejne transfery, bo przez pół roku będzie musiała zagrać wiele meczów na trzech frontach. Widzieliśmy, ile kontuzji było w Rakowie. To znacznie większe obciążenie. Nie tylko meczowe, lecz też podróżami. Z Białegostoku wszędzie jest daleko. Nie masz lotniska na miejscu, musisz jechać prawie 2,5 godziny. To wszystko ma potem znaczenie. Jagiellonia jest mądrze zarządzanym klubem. Pieczę nad wszystkim trzyma dyrektor Łukasz Masłowski. Trener Adrian Siemieniec jako asystent grał w pucharach i wszyscy zdają sobie sprawę, że muszą jeszcze wzmocnić kadrę, aby pogodzić grę na trzech frontach.

– Po ewentualnym wyeliminowaniu Litwinów czekać będzie Bodo/Glimt albo RFS Ryga. To było dobre losowanie dla Jagiellonii?
– Rok temu Legia odpadła z Molde, w poprzednich sezonach Lech i Legia wyeliminowały właśnie Bodo/Glimt. Moim zdaniem norweskie zespoły są w naszym zasięgu. Legia nie była w swoim najlepszym momencie, rywalizując z Molde. Jeżeli Jagiellonia będzie w dobrej formie, ma szansę na przejście Bodo.

– Co Jagiellonia musi zrobić, aby uniknąć błędów Rakowa z poprzedniego sezonu? Gra na trzech frontach skończyła się siódmym miejscem w lidze.
– To trudne pytanie. W Europie zespoły klasowe zaczynają grać znacznie później. My rozpoczynamy sezon szybko i potem ilość meczów jest duża. W Jagiellonii nie ma zbyt wielu reprezentantów krajów i te przerwy na kadrę trener będzie mógł odpowiednio spożytkować na regenerację albo dopracowanie pewnych elementów taktycznych. Na co dzień nie będzie czasu na treningi. W Rakowie było nieco inaczej, bo większa liczba zawodników wyjeżdżała na kadrę. Do tego drużyna zmagała się z kontuzjami. Tutaj szerokość składu też będzie mieć spore znaczenie.

– Czego polski kibic powinien oczekiwać od pozostałych pucharowiczów?
– Chcielibyśmy powtórzyć poprzedni sezon i mieć dwa zespoły w fazie grupowej pucharów. Musimy dalej regularnie zdobywać punkty. Przychodząc do Jagiellonii, grałem puchary chyba 30 czerwca. To był jakiś eliminacyjny rekord. Niektórzy mieli 11 dni wolnego, kadrowicze siedem. Nie byli w stanie się zregenerować. Trzeba punktować w Europie. Jest różnica między tym, co było kiedyś, a jest obecnie. Pniemy się w rankingu. Może mozolnie, powoli, ale robimy postępy. Sądzę, że dwa polskie zespoły awansują do fazy grupowej.


El. Ligi Mistrzów 2024/25: FK Poniewież – Jagiellonia Białystok [szczegóły transmisji]

Kiedy mecz: 23 lipca (wtorek), godzina 17:30
Gdzie oglądać:
od 17:00 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV, HbbTV
Kto skomentuje:
Mateusz Borek, Robert Podoliński
Prowadzący studio: Patryk Ganiek
Reporter: Paweł Pyszkiewicz
Goście/eksperci: Dawid Szulczek, Grzegorz Sandomierski

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także