| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Legia Warszawa rozpocznie grę w eliminacjach Ligi Konferencji Europy od spotkania z Caernarfon Town. – Budujemy coś nowego na ten sezon. Czuję, że mamy w drużynie zawodników z jakością i stać nas na dobrą grę – twierdzi w rozmowie z TVPSPORT.PL Bartosza Kapustka, wicekapitan stołecznego klubu. Pomocnik opowiada także o powrocie do zdrowia po kontuzji oraz marzeniu, którym jest powrót do reprezentacji Polski.
Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL: – Goncalo Feio odcisnął piętno na Legii?
Bartosz Kapustka: – W tym roku skończę 28 lat, ale mam takie poczucie, że przy trenerze Feio mogę zrobić wielki krok do przodu. Szkoleniowiec widzi rzeczy, na które wcześniej nikt nawet nie zwracał uwagi, a to świetna rzecz. Wiek zawodników nie jest istotny, bo każdy dostaje możliwości rozwoju. Wszyscy mamy poczucie, że można zrobić krok do przodu.
– Gra Legii Warszawa mocno zmieni się w tym sezonie? Kluczowa zdaje się intensywność, o której po letnich przygotowaniach możemy rozmawiać wręcz ciągle.
– Sztab szkoleniowy na każdym treningu przykłada uwagę do najmniejszych detali. Szybko da się odczuć, że zaangażowanie jest ogromne. Jestem pewien, że z meczu na mecz to wszystko będzie wyglądało coraz lepiej. Istotne jest to, że każdy uwierzył w założenia i sposób funkcjonowania w tych realiach taktycznych. Kiedy wszyscy dają z siebie maksimum, to zwiększa się boiskowa swoboda. Znamy swoje zdania i role na boisku.
– Presja jest spora. Oczekiwania są też klarowne. Celem Legii jest zdobycie mistrzostwa Polski.
– Mistrzostwo Polski jest zdecydowanym celem, bo trzy lata bez tytułu to zbyt długo. Mam głęboką nadzieję, mocno też w to wierzę, że stać nas na efektowną grę i zdobywanie wielu bramek. Do tego dochodzi fakt, że potrafimy ograniczać liczbę szans przeciwników.
– Jak bardzo zmieniła się Legia bez Josue?
– Josue miał swój wachlarz boiskowych możliwości. Z pewnością Portugalczyk miał duży wpływ na grę zespołu za kadencji Kosty Runjaica. W tej chwili Legia jest już po prostu inną drużyną. W zakresie funkcjonowania, jak i samych zawodników. Gramy nieco innym systemem, mamy zmienione zadania i wymagania ze strony trenerów. Pojawili się też gracze z innymi atutami. Czuję, że w kadrze są piłkarze z dużą jakością, a przez to będzie nas stać na dobrą grę.
– Łatwo wskazywać liderów Legii?
– Myślę, że liderzy wykreują się sami. W szatni, ale przede wszystkim na boisku. Wierzę, że teraz mamy zespół, w którym każdy będzie dokładał cegiełkę do tego, by zespół był silny. Nie sądzę, że straciliśmy na jakości w kwestii drużyny. Mamy nowych zawodników, którzy wkomponowują się do ekipy. Fajnie, że wielu z nich dołączyło do nas na początku okresu przygotowawczego. To z pewnością pomagało w adaptacji. Budujemy coś nowego na ten sezon i czuć, że jesteśmy w tym wszyscy razem.
– Zostałeś wicekapitanem drużyny, a to sygnał, że zwiększa się też twoja rola?
– Kiedy cztery lata temu trafiałem do Legii, to nie czułem, że muszę być o krok przede wszystkimi. Nie brakowało mocnych postaci w zespole. Artur Jędrzejczyk był kapitanem. Do tego dochodziło doświadczenie Artura Boruca. Na pewno nie jest tak, że lider zawsze musi najwięcej mówić w szatni czy mediach. Kluczowe było to, że mieliśmy grupę chcącą walczyć o jeden cel. Uwaga była skupiona na drużynie, a nie jednej osobie. Sądzę, że w kolejnych miesiącach będzie podobnie.
Znów w Legii jest grono ludzi, którzy mają już duże doświadczenia. Choćby Luquinhas ma swoje przeżycia i doskonale zna klub. Jestem bardzo ciekaw, jak to wszystko będzie wyglądało. Wierzę, że możemy mieć kilku liderów. Dobrze się dogadujemy i każdy będzie chciał sobie wzajemnie pomóc. Do tego dochodzi trener przykładający sporą wagę do atmosfery. Przy każdej okazji stara się scalać zespół i pokazać, że jesteśmy jednością. Buduje wszystko poza murawą, ale zwłaszcza na niej. Nie brakuje nam rywalizacji, a każdy chce udowodnić, że zasługuje na minuty od szkoleniowca. Goncalo Feio pomaga doświadczonym graczom, ale też tym młodym chłopakom, którzy mogą się od niego wiele nauczyć.
– Jednym z najlepszych transferów Legii będzie zdrowy Bartosz Kapustka? To takie hasło, które od dłuższego czasu można usłyszeć przy Łazienkowskiej.
– Na takich zdaniach skupiają się głównie ci, którzy są z boku. Nie zwracam na to uwagi, bo myślę przede wszystkim o kolejnych treningach czy meczach. Fakt jest taki, że bardzo dobrze czułem się przez cały okres przygotowawczy. Niczym nie musiałem się martwić, a zdrowie dopisywało. Jeśli tak będzie, to nie mam żadnych obaw o przyszłość. Nasz obecny system po prostu mi odpowiada i dobrze czuję się przy sposobie naszej gry.
– Temat twojego zdrowia często pojawia się w mediach czy dyskusjach kibiców. Ciebie to rusza czy raczej się nie przejmujesz?
– Nie, nie myślę o tym. Skupiam się na tym, by było po prostu dobrze. Moje ciało na pewno zmieniło się po tych wszystkich medycznych przejściach. Interesuje mnie zawsze to, co mogę robić, by lepiej dbać o siebie i dobrze funkcjonować. Robię na maksa wszystko na co mam wpływ. Kluczowe jest to, że wychodzę na treningi i mogę cieszyć się grą w piłkę.
– Był taki moment, że pojawiały się… różne wieści. Najbardziej drastyczne wersje zakładały, że może być już trudno o dalszą profesjonalną grę w piłkę.
– Miałem różne wątpliwości. Jesteśmy tylko ludźmi, a kiedy byłem w pewien sposób ograniczony fizycznie, ciało nie zachowywało się jak wcześniej, to pojawiły się obawy. Zacząłem szukać wyjścia, by myśli wróciły na dobre tory. Najważniejsze jest to, że udało się przez to przejść, a teraz jestem gotowy do gry na nowy sezon.
Pewnie trudno mi wyrazić, jak wielką frajdę sprawiają mi kolejne treningi i mecze. Cieszy mnie możliwość funkcjonowania z drużyną. Strasznie doceniam, że mogę robić to co lubię.
– Ile razy pomyślałeś o końcu kariery?
– Tak drastycznych myśli nie było. Była frustracja kiedy nie mogłem trenować razem z drużyną, gdy czułem, że moje ciało nie jest w stu procentach gotowe. Obawiałem się, kiedy wróci wszystko do normalności, ale o końcu kariery nie myślałem.
– To zakończmy innym tematem. Reprezentacja Polski to jeszcze marzenie czy już tylko mrzonka?
– Oczywiście, że to marzenie. Głównym celem na dziś jest natomiast mistrzostwo Polski z Legią.
Legia Warszawa rozpocznie grę w eliminacjach Ligi Konferencji Europy w czwartek (25.07). Spotkanie z Caernarfon Town zaplanowano na godzinę 20:45. Rewanż odbędzie się tydzień później w Walii na stadionie w Bangor. Spotkanie przy Łazienkowskiej zostanie rozegrane bez udziału kibiców ze względu na karę od UEFA.
Czytaj więcej o Legii Warszawa przed startem gry w eliminacjach LKE:
– Legia ma nowego napastnika! Transfer tuż przed meczem w Europie
– "To najważniejszy mecz w historii". Mocne słowa przed meczem Legii z Walijczykami!
– Losowanie nie ma znaczenia? "Awans Legii jest obowiązkiem"
– UEFA nie zapomina. Legia Warszawa zagra bez kibiców!
– Kolejne działania Legii. "Powinni wkrótce podpisać nowe umowy"