{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Znicz płonie! Igrzyska olimpijskie Paryż 2024 oficjalnie otwarte

Za nami ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. Pierwsza w historii przeprowadzona poza stadionem. Reprezentacje, które od soboty będą rywalizować o medale, przepłynęły Sekwaną. Następnie w centrum miasta zapalono znicz. Honory poczynili wspólnie Teddy Riner i Marie-Jose Perec.
👉 Reprezentacja Polski na igrzyska w Paryżu [LISTA]
Francuzi niewątpliwie zaryzykowali, wyprowadzając ceremonię do miasta. Szczęście w pełni im nie dopisało, bo podczas imprezy zaczęło padać. Dało się to we znaki sportowcom, którzy na barkach często chowali się pod pelerynami.
Sama ceremonia wywołała różne emocje. Jednych porwała, innych wręcz przeciwnie. Z pewnością tchnęła w tradycję sporo świeżości. Jej plusem było niewątpliwie, że pochód (przepływ?) reprezentacji nie stanowił nudnej całości, a był przerywany licznymi występami artystycznymi. Bohaterem jednego z nich był polski kontratenor – Jakub Orliński. W całość zdołano wpleść znane zabytki, mijane przez łodzie na sześciokilometrowej trasie. Opowiedziano przy ich pomocy elementy historii Francji.
Minusem, poza deszczem, była pewna chaotyczność. Dało się ją wyczuć nawet w transmisji telewizyjnej. Zapewne jeszcze mocniej zauważalna była dla widzów będących na brzegu i widzących (poza telebimami) tylko wycinek całości.
Reprezentacja Polski znalazła się na łodzi z Filipińczykami i Portorykańczykami. Flagę, jako chorąży, dzierżyli Anita Włodarczyk i Przemysław Zamojski. Cała "rzeczna" część miała urok, choć wyczuwalny zapewne znacznie lepiej z centrum wydarzeń.
Czytaj też:

Igrzyska w Paryżu oficjalnie otwarte. Marie-Jose Perec oraz Teddy Riner zapalili znicz olimpijski
Po zakończeniu fragmentu dotyczącego poszczególnych reprezentacji, rzekę opanowali artyści. Ceremonia stała się znacznie bardziej dynamiczna. A ciemność, która nastała w międzyczasie, dodała magii.
Teddy Riner i Marie Jose Perec zapalili olimpijski znicz
Gdy łodzie zakończyły podróż przez Sekwanę, ceremonia przeniosła się pod wieżę Eiffla. Widzów zaprowadziła tam tajemnicza jeźdźczyni, symbolizująca prawdopodobnie Joannę d'Arc, z flagą olimpijską jako peleryną.
Później nastąpiły tradycyjne elementy: wciągnięcie flagi na maszt przy akompaniamencie olimpijskiego hymnu, przemowy Tony'ego Estangueta i Thomasa Bacha, oficjalne otwarcie igrzysk ustami prezydenta Francji Emanuela Macrona, przysięga olimpijska. I oczywiście zapalenie znicza.
Na ostatni z wymienionych elementów jak zwykle kibice czekali z ogromnym zaciekawieniem. Drogę uświetniły iluminacje na wieży Eiffla, a ogień przemierzył trasę uwzględniającą najsłynniejsze zabytki centrum francuskiej stolicy: Luwr i Łuk Triumfalny. Znicz, w formie balona, odpalili Teddy Riner i Marie-Jose Perec.
Gdy balon-znicz wzbił się w powietrze, na scenie pojawiła się Celine Dion. To jej występ zakończył ceremonię.