| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Fran Tudor już ponad cztery lata występuje w Rakowie Częstochowa. Chorwat jest kapitanem drużyny, która w tym sezonie chce odzyskać mistrzostwo Polski. – Znamy jednak swój potencjał i jestem pewien, że tę drużynę stać na wiele – powiedział w rozmowie dla TVPSPORT.PL.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Rozmawiamy podczas konferencji trenerów. Powoli zaczynasz już myśleć o tym, co będziesz robić za kilka lat?
Fran Tudor, kapitan Rakowa Częstochowa: – Trenerka jest jednym z planów na przyszłość. Jeszcze nie wiem, czym się zajmę. Zostało mi kilka ładnych lat grania. Zawsze jednak warto mieć skończony kurs trenerski. Przejście z grania na trenowanie jest często naturalną drogą. Zdobywanie wiedzy już teraz na pewno nie przeszkodzi w przyszłości.
– Widzisz się w tej roli, powoli czujesz smykałkę do trenerki?
– Zobaczymy, jak to będzie. Mam nadzieję, że będę mógł jak najdłużej cieszyć się piłkarską karierą. O roli trenera jeszcze nie myślę, jednak czasami lubię nieco inaczej spojrzeć na piłkę. Udział w takiej konferencji jest cennym i potrzebnym doświadczeniem.
– Zaczęliście nowy sezon wygraną w Lublinie. Wszystko w tym meczu wyglądało tak, jak należy?
– Tak, jesteśmy bardzo zadowoleni. Przywieźliśmy trzy punkty do Częstochowy, a to było najważniejsze. Motor postawił nam trudne warunki. Jeżeli w kolejnych spotkaniach zagra podobnie, to na pewno zdobędzie sporo punktów.
– Po przyjściu trenera Marka Papszuna w zespole doszło do wielu zmian?
– Jak dla mnie to wszystko jest po staremu. Trener Marek wrócił i z nim wróciły niektóre zasady. Z mojej perspektywy nie jest to nic nowego. Pracowaliśmy wspólnie już wcześniej, znamy się dobrze i wiedziałem, czego mogę się spodziewać.
– Mógłbyś powiedzieć coś więcej o tych zasadach?
– Trochę zmieniło się w stylu naszej gry. Wrócił wysoki pressing, który cechował naszą mistrzowską drużynę. W dzisiejszym futbolu to absolutna podstawa. Stawiamy na futbol szybszy, bardziej bezpośredni. To dopiero początek sezonu, myślę, że jeszcze odpowiednio dopracujemy naszą grę.
– Między trenerami Papszunem i Szwargą widzisz duże różnice?
– Raczej nie. Każdy z nich ma swoją filozofię i pomysł na zespół. Za trenera Dawida graliśmy nieco inaczej, ale też byliśmy w stanie zaskakiwać rywali i pokazywać ciekawy futbol. Trenera Marka doskonale znamy i myślę, że z meczu na mecz będziemy coraz silniejsi.
– Jakie pozytywne cechy zaczerpnąłbyś od tych trenerów, gdybyś sam kiedyś pracował w takiej roli?
– Na pewno mają autorytet w szatni. Widzimy na każdym kroku chęć zwycięstwa za wszelką cenę. Jeden i drugi prowadzi zespół twardą ręką. To widać w szatni i poza nią. Myślę, że znalazłoby się tu sporo podobieństw.
– To, że jesteś kapitanem Rakowa, może w przyszłości pomóc w ewentualnej trenerskiej karierze?
– Jasne, że tak. Kiedy jesteś kapitanem, to tak naprawdę jesteś prawą ręką trenera na boisku. Przekazujesz wskazówki kolegom, musisz najlepiej znać taktykę i plan na mecz. Jestem bardzo dumny, że mogę być kapitanem tego zespołu. Myślę, że przyda mi się to kiedyś już w nieco innej roli.
– Jesteście mocno podrażnieni tym, co było w poprzednim sezonie?
– Już nie. Skupiamy się tylko na tym, co przed nami. Patrzymy do przodu, chcemy wygrać jak najwięcej meczów. Dawno zapomnieliśmy o poprzednim sezonie. Zaczął się nowy i całą energię poświęcamy na to, aby był on dla nas dużo lepszy.
– Nowi zawodnicy zdążyli już wkomponować się w waszą szatnię?
– Cały czas trwa proces adaptacji. Doświadczeni stażem zawodnicy mocno pomagają nowym. Mocno zależy nam, aby szatnia była jak najlepiej scalona. Dobre relacje będą mieć wpływ na wyniki i naszą grę.
– Po przyjściu trenera Papszuna cel na ten sezon może być tylko jeden?
– Chcemy skończyć sezon na jak najwyższym miejscu. Nie chcę na razie składać żadnych deklaracji. Liga jest trudna, wiele zespołów ma mistrzowskie ambicje i na pewno nie będzie nam łatwo. Znamy jednak swój potencjał i jestem pewien, że tę drużynę stać na wiele.